Australian Open. Dach osłonił Radwańską

Polka awansowała do III rundy Australian Open po zwycięstwie nad Olgą Goworcową. - Forhend: dramat, bekhend: dramat. Przeprosiłem trenera, że musiał to oglądać - wzdychał przegrany Michał Przysiężny

Rozstawiona z piątką Agnieszka Radwańska pokonała w II rundzie 98. w światowym rankingu Białorusinkę 6:0, 7:5.

Mecz rozegrano pod zasuniętym dachem na Hisense Arena, bo organizatorzy po trzech dniach rekordowych upałów w końcu przyznali, że trzeba chronić zawodników.

Gdy temperatura w czwartek znów przebiła 40 stopni Celsjusza w cieniu - w kulminacyjnym momencie dobiła do 44 stopni - dyrektor turnieju Craig Tiley wprowadził tzw. extreme heat policy, czyli nakazał zasunięcie dachów nad głównymi kortami, a na pozostałych zawiesił grę do odwołania. Wznowił ją dopiero późnym popołudniem.

Przez pół dnia rywalizowano wyłącznie na Rod Laver Arena i Hisense Arena, gdzie w cieniu tłoczyło się najwięcej kibiców. Mecz Radwańskiej z Goworcową, choć nie zapowiadał się na hitowy, oglądało kilka tysięcy widzów.

Goworcowa po nerwowym początku w drugiej partii zaatakowała, uderzała silniej, częściej ryzykowała. Radwańska straciła serwis, ale w porę odpowiedziała równie agresywną grą. Często posyłała piłki odważnie wzdłuż linii i próbowała atakować drugie podanie przeciwniczki. Strategia się opłaciła, bo odrobiła stratę i nie dopuściła do trzeciego seta.

- Cieszę się, że udało się wrócić w tym secie. Miałam szczęście, że zagrałam pod dachem, było dużo znośniej, ale wciąż potwornie gorąco - mówiła 25-letnia Polka. Tuż po zejściu z kortu poszła wziąć lodową kąpiel.

Przyznała, że za bardzo cofnęła się po łatwo wygranym secie, ale umiała w porę zareagować. Plastrami na prawym barku kazała się zbytnio nie przejmować, bo ręka już nie boli. To pozostałość po intensywnym tygodniu w Perth na Pucharze Hopmana. Jeśli coś jej dokucza, to raczej bąble na stopach. - Bo od tego gorąca nogi w butach grzeją się niemiłosiernie - stwierdziła.

O 1/8 finału Radwańska zagra w sobotę z Rosjanką Anastazją Pawliuczenkową (WTA 30), dobrą znajomą z czasów juniorskich, gdy walczyły o miano najlepszych młodych tenisistek globu. W zeszłym roku Radwańska po zaciętych pojedynkach pokonała Rosjankę w III rundzie US Open i w blisko trzygodzinnym finale w Seulu.

Spotkanie z Pawliuczenkową będzie pierwszym poważnym testem Polki. Wartość finału Pucharu Hopmana na początku stycznia, okraszonego czterema singlowym zwycięstwami, obniża to, że impreza miała status mocno sparingowy. Mecze na poważnie Radwańska zagrała w tym sezonie trzy - przegrała z 48. rakietą świata w Sydney, a potem pokonała numery 112. i 98. w Melbourne.

Pawliuczenkowa to dużo solidniejsza firma, wygrała pięć turniejów WTA, wystąpiła w dwóch wielkoszlemowych ćwierćfinałach, a co najważniejsze - gra bardzo siłowo i ofensywnie. Taką taktyką da się przygnieść Polkę, o ile nie popełni się przy tym zbyt wielu błędów, a akurat Rosjankę czasami na to stać. - Nie wolno mi się za bardzo cofnąć i narzucić jej swojego stylu - analizowała Radwańska latem w Nowym Jorku.

Przysiężny (ATP 64) nie wykorzystał ogromnej szansy na pierwszy w karierze awans do III rundy w Wielkim Szlemie. Przegrał ze Stéphane'em Robertem 6:7 (3-7), 1:6, 7:6 (7-3), 1:6 i ma czego żałować, bo takie sprzyjające okoliczności na dobry wynik w Szlemie raczej prędko się nie powtórzą. Francuz zajmuje 119. miejsce na liście ATP, a do turnieju dostał się jako "lucky loser", czyli przegrany z ostatniej rundy eliminacji po kontuzji Niemca Philippa Kohlschreibera. Wokół Polaka odpadli rozstawieni tenisiści - o 1/8 finału biłby się ze 106. w ATP Słowakiem Martinem Klizanem. Ale mecz z Robertem Przysiężny zawalił. - Jeden z najgorszych w ostatnich dwóch latach. Nie pamiętam, żebym zrobił tyle błędów. Nie czułem piłki, odbijałem za wcześnie, nie ustawiałem się do uderzeń - mówił 29-letni Polak.

Sensacją dnia była porażka rozstawionego z piątką Juana Martina Del Potra z Hiszpanem Robertem Bautistą-Agutem (ATP 62). Łatwe zwycięstwa odnieśli m.in. Rafael Nadal, Roger Federer, Andy Murray i Wiktoria Azarenka. Ponad trzy godziny spędziła na korcie Maria Szarapowa, nim uporała się z Włoszką Karin Knapp.

Dobra wiadomość jest taka, że Melbourne żegna się dziś z upałami, od soboty będzie najwyżej 25 stopni.

Relacje TV w Eurosporcie

Najważniejsze wyniki II rundy

Kobiety: W. Azarenka (Białoruś, 2) - B. Záhlavová Strýcová (Czechy) 6:1, 6:4; M. Szarapowa (Rosja, 3) - K. Knapp (Włochy) 6:3, 4:6, 10:8; J. Janković (Serbia, 8) - A. Morita (Japonia) 6:2, 6:0; K. Woźniacka (Dania, 10) - C. McHale (USA) 6:0, 1:6, 6:2; S. Halep (Rumunia, 11) - V. Lepchenko (USA) 4:6, 6:0, 6:1; A. Pawliuczenkowa (Rosja, 29) - M. Minella (Luksemburg) 6:2, 6:2. Mężczyźni: R. Nadal (Hiszpania, 1) - T. Kokkinakis (Australia) 6:2, 6:4, 6:2; A. Murray (W.Brytania, 4) - V. Millot (Francja) 6:2, 6:2, 7:5; R. Bautista Agut (Hiszpania) - J. M. Del Potro (Argentyna, 5) 4:6, 6:3, 5:7, 6:4, 7:5; R. Federer (Szwajcaria, 6) - B. Kavcic (Słowenia) 6:2, 6:1, 7:6 (7-4); J-W. Tsonga (Francja, 10) - T. Bellucci (Brazylia) 7:6 (8-6), 6:4, 6:4; M. Raonic (Kanada, 11) - V. Hanescu (Rumunia) 7:6 (11-9), 6:4, 6:4.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.