- Warunki do gry były straszne. Lubię ciepło i słońce, ale nie spodziewałem się, że na korcie może być aż tak ciężko. Już w połowie pierwszego seta bolała mnie głowa. Przyszedł doktor, dał mi tabletki przeciwbólowe, nawadniałem się, okładałem się lodem i całe szczęście, że ten mecz przetrwałem. Nie spodziewałem się, że te warunki atmosferyczne mogą aż tak uprzykrzyć życie tenisiście - mówił po meczu Janowicz.
- Cieszę się, że miałem tak duże wsparcie publiczności. Spotkałem ludzi, którzy stali za mną bez względu na to, co działo się na korcie. W tych czasach jest to niespotykane. Nawet jak widzieli, że przegrywam i że mam jakieś problemy, cały czas mnie wspierali. Jestem bardzo zadowolony, że mogłem ich dziś poznać - dodał polski tenisista.
- Wiedziałem, że mogę nie zagrać najlepiej, ale w głębi serca liczyłem na to, że uda mi się wygrać samą wolą walki. Wydaje mi się, że mecz stał na niezłym poziomie - powiedział Janowicz.
- Ciężko określić to, co czułem na korcie. W pierwszym secie czułem, jakbym nie miał nóg i jakby ktoś bił mnie kijem bejsbolowym po głowie i oczach. Mam nadzieję, że pogoda troszeczkę się uspokoi - przyznał Polak.
Relacje prosto z Melbourne - czytaj na blogu "Vamos!" Marka Furjana ?
Po prawie 3,5-godzinnym pojedynku, podczas którego Jerzy Janowicz potrzebował pomocy swojego masażysty, najlepszy polski tenisista pokonał Hiszpana Pablo Andujara 4:6, 7:6 (7-3), 7:6 (7-5), 6:3 i awansował do trzeciej rundy wielkoszlemowego Australian Open. Janowicz dotarł do etapu, na którym zakończył występ w poprzedniej edycji imprezy. Czytaj relację z meczu >>