Australian Open. Wiktorowski: Goerges gra podobnie do Woskobojewej, ale...

- Niemka Julia Goerges gra podobnie do pokonanej w III rundzie Galiny Woskobojewej, ale lepiej się rusza, popełnia mniej błędów i ogrywała już zawodniczki z pierwszej dziesiątki. To wyższa półka, więc Agnieszka będzie musiała zagrać jeszcze lepiej - mówi Sport.pl Tomasz Wiktorowski, trener Agnieszki Radwańskiej, która w sobotę w nocy będzie walczyć o ćwierćfinał Australian Open.

Redaktor to dopiero jest kibic! Poznaj nas na profilu Facebook/Sportpl ?

W piątek po bardzo dobrym występie rozstawiona z ósemką Radwańska pokonała w III rundzie reprezentującą Kazachstan Galinę Woskobojewą 6:2, 6:2. Polka rozegrała najlepszy mecz turnieju. Kontrolowała przebieg wydarzeń na korcie - wiedziała kiedy przyspieszyć grę, a kiedy poczekać na błędy rywalki (WTA 57), pomagał jej też precyzyjny serwis.

- Od początku do końca zagrała tak jak powinna, właściwie nie ma się do czego przyczepić - komentuje dla Sport.pl trener Tomasz Wiktorowski, który od zeszłego roku jeździ z Radwańską na turnieje, choć do sezonu 22-letnia Polka wciąż przygotowuje się pod okiem ojca Roberta w Krakowie. - Kluczem do zwycięstwa było to, że Agnieszka ciągle posyłała rywalce ostre niskie piłki. Woskobojewa to wysoka dziewczyna, ma ponad 180 cm, dlatego z każdej piłki, którą dostaje na wysokości barku, jest w stanie coś zrobić - przejąć inicjatywę i przyśpieszyć. Ale z niskich piłek miała zdecydowanie problem i często się myliła. Te błędy wymuszała właśnie Agnieszka grając płaskie piłki. Do jednej, dwóch Woskobojewa była jeszcze w stanie dobiec, ale do czwartej, czy piątej już nie. Agnieszka osiem na dziesięć takich wymian wygrywała. Takie było założenie przed tym meczem i udało się je zrealizować - opowiada Wiktorowski.

Trener przyznał jednak, że po reprezentantce Kazachstanu, która rok temu doszła m.in. do ćwierćfinału w imprezy w Toronto, eliminując Marię Szarapową, spodziewał się więcej. - Szczerze mówiąc myśleliśmy, że Woskobojewa będzie lepiej serwowała, a okazało się, że choć jest bardzo wysoka, to dziś Agnieszka z jej podaniem radziła sobie doskonale - podkreślił szkoleniowiec, pełniący również funkcję kapitana reprezentacji Polski w Pucharze Federacji.

Goerges, czyli groźny serwis i forhend

O ćwierćfinał Radwańska zagra w nocy z soboty na niedzielę z Julią Goerges, rozstawioną z nr. 22. Niemka w III rundzie pokonała Włoszkę Rominę Oprandi 3:6, 6:3, 6:1. Dla Goerges awans do IV rundy to największy sukces w Wielkim Szlemie, do tej pory w każdym z czterech najważniejszych turniejów tenisowych osiągała maksymalnie III rundy. Największym sukcesem w karierze Niemki jest zwycięstwo w zeszłorocznym turnieju WTA w Stuttgarcie, gdzie w drodze po tytuł pokonała m.in. Viktorię Azarenkę, Samanthę Stosur i Karolinę Woźniacką. Tydzień później w Madrycie, również na czerwonej mączce, Goerges osiągnęła półfinał, znów pokonując Woźniacką, a także m.in. Dinarę Safinę i Anastazję Pawliuczenkową.

Niemka mierzy 180 cm i słynie z dobrego serwisu, a także zabójczego forhendu. Lubi narzucać rywalkom agresywny styl, ale robi też dużo błędów. W spotkaniu III rundy z Oprandi posłała 47 winnerów, ale popełniła też aż 37 niewymuszonych błędów. Z Radwańską w cyklu WTA jeszcze się nie potykała.

- Goerges to wyższa półka, wygrywała z dziewczynami z dziesiątki. Gra trochę podobnym stylem do Woskobojewej, ale jednak ze zdecydowanie większą regularnością, lepiej porusza się po korcie - ocenia Wiktorowski.

Jak będzie musiała zagrać Agnieszka? - Na pewno nie wystarczy samo przetrzymanie piłki, czyli czekanie na błąd, żeby zmęczyć przeciwniczkę. Trzeba będzie dołożyć od siebie trochę punktów od początku do końca wygranych przez samą Agnieszkę. Ogólny pomysł na mecz będzie jednak podobny: niska szybka piłka, ale szczegóły taktyki odnośnie Goerges zachowamy na razie dla siebie - dodał trener Agnieszki.

Zapytany o formę fizyczną Polki uspokoił, że póki co, nie narzeka na żadne urazy. - Czuje w nogach kolejne mecze, ale takie jest życie sportowca - stwierdził.

Radwańska zaczęła Australian Open od dramatycznego pojedynku z Bethanie Mattek-Sands, który ledwo wygrała po trzech godzinach morderczej walki. Z każdym kolejnym spotkaniem, Polka sprawia lepsze wrażenie. - Pierwsze rundy po prostu bywają bardzo trudne. Pamiętacie zeszły rok? Przecież wtedy w Melbourne też był dramat z Kimiko Date, a potem było coraz lepiej [skończyło się na ćwierćfinale] - powiedział Wiktorowski.

Awans do 1/8 finału Australian Open dał na razie Agnieszce premię w wysokości 109,5 tys. dol. australijskich.

Jeśli Polka pokona Niemkę, o półfinał powalczy w nocy z poniedziałku na wtorek z Białorusinką Viktorią Azarenką (WTA 3) lub Czeszką Ivetą Beneszową (WTA 46). Radwańska zagrała dotąd w czterech singlowych ćwierćfinałach Wielkiego Szlema, po raz ostatni - w Melbourne w 2011 r. Do półfinału jeszcze nie awansowała.

Dekolt Goerges robi furorę [GALERIA ?

Więcej o:
Copyright © Agora SA