Clijsters po powrocie na korty po urodzeniu dziecka z Williams jeszcze nie przegrała. Obie spotkały się przed rokiem w US Open w czwartej rundzie i po momentami dramatycznym meczu minimalnie lepsza była Belgijka. W tym sezonie spotkały się tylko raz - w finale turnieju w Miami i znów górą była Clijsters.
Mecz lepiej zaczął się dla Williams, która wygrała pierwszego seta raz przełamując Clijsters. Belgijka na początku drugiego seta zaatakowała. Wygrała trzy pierwsze gemy, a potem 5:4, ale łatwo jej się wygrać nie udało. Dopiero po 62 minutach i tie breaku doprowadziła do remisu w meczu.
W decydującej partii grająca konsekwentnie Clijsters była górą. Kluczowe dla losów meczu było przełamanie serwisu Williams przy stanie 4:4. W decydującym gemie Belgijka straciła tylko jeden punkt. Zwycięstwo zapewniła sobie po długiej wymianie już przy pierwszej piłce meczowej.
- Świetny mecz, niezbyt łatwy. Nigdy nie wyobrażałam sobie, że po powrocie z urlopu macierzyńskiego będę w stanie grać na takim poziomie. I to już drugi rok z rzędu - powiedziała tuż po meczu Clijsters, która przed rokiem triumfowała w Nowym Jorku. Zarówno zwyciężczynię jak i pokonaną Williams żegnała owacja na stojąco.
Było to trzynaste starcie obu tenisistek, Clijsters wygrała po raz siódmy. W finale zmierzy się z Wierą Zwonariewą, która wyeliminowała rozstawioną z jedynką Caroline Wozniacki. Belgijka stanie przed szansą obrony wywalczonego przed rokiem tytułu w US Open. Od dziewięciu lat nie udało się to nikomu. Ostatnią, która tego dokonała była w 2001 roku Venus Williams.