US Open. Hiszpanka "po męsku" pokonała Urszulę Radwańską

Urszula Radwańska przegrała w II rundzie US Open z Hiszpanką Lourdes Dominguez-Lino 2:6, 5:7. - Wszystko jej wychodziło, co szłam na siatkę, to jakimś cudem zawsze mnie mijała, grała tak "po męsku", jak Francesca Schiavone - wzdychała po porażce Urszula, która z powodu wycofania się z turnieju Wiktorii Azarenki w prezencie zagra jeszcze w Nowym Jorku w deblu. Mecz Agnieszki Radwańskiej w II rundzie US OPEN rozpocznie się koło godz. 2 czasu polskiego.

US Open na żywo - na Twitterze Jakuba Ciastonia ?

Już pierwsze minuty meczu pokazały, że Urszula nie będzie miała lekko. Domingez-Lino, niska, ale bardzo muskularna i świetnie ruszająca się po korcie Hiszpanka, z bojową miną odbijała za siatkę niemal wszystko, co Polka posyłała w jej kierunku. Wracały serwisy, ataki po linii, wracały czasem nawet woleje.

29-letnia Hiszpanka zajmuje w rankingu WTA dopiero 148. miejsce (kiedyś była 40.), ale w US Open przeżywa akurat renesans formy - jak burza przeszła eliminacje, a w poprzedniej rundzie pokonała rozstawioną z nr. 30 Jarosławę Szwedową. Wcześniej tylko raz awansowała do III rundy Wielkiego Szlema - w 2009 r. w Paryżu.

Urszula długo nie umiała znaleźć sposobu na grę Dominguez-Lino, która starała się trzymać Polkę z dala od siatki zasypując ją wysokimi na piętro top-spinami. Były też loby oraz dużo kombinowania ze zmianą rotacji i rytmu. Momentami sprawiało to wrażenie totalnego chaosu, ale dla Hiszpanki liczyło się tylko to, że przynosiło skutek - Urszula kompletnie się pogubiła. Nie mogła wstrzelić się ze swoimi płaskimi uderzeniami, a jak ruszała do siatki, to dostawała piłkę za kołnierz.

- Co ty robisz! Jak można tak grać! Co to jest! - krzyczała na siebie znana z wybuchowego na korcie charakteru Urszula, gdy nic jej nie wychodziło.

Nie wiadomo, czy pomogły okrzyki, ale w drugim secie nagle Urszula zaczęła grać lepiej - jej uderzenia stały się celniejsze, ataki bardziej przemyślane. Polka musiała każdą akcję długo przygotować, napracować się, nabiegać, ale umiała w końcu dobrać się do Hiszpanki. W końcówce polscy kibice nerwowo podskakiwali na krzesełkach, bo od stanu 3:5 doprowadziła do remisu 5:5 i zaczęło pachnieć trzecim setem. Ale górę wzięły nerwy, Dominguez-Lino głowę miała ciut spokojniejszą, przełamała serwis Polki i za piątym meczbolem skończyła mecz.

- Hiszpanka zagrała bardzo dobrze, na dodatek miała jeszcze szczęście, bo z pięć piłek po siatce było dla niej. Urszula nie ma się jednak czego wstydzić. Wraca po długiej kontuzji kręgosłupa, druga runda Szlema na początek jest dobrym wynikiem, choć oczywiście szkoda tej końcówki - powiedziała Sport.pl. Marta Radwańska, mama tenisistki.

- Hiszpanka grała bardzo niewygodny tenis, bo ciągle wybijała Ulę z rytmu. Dużo łatwiej gra się z dziewczyną w typie Anny Czakwetadze [Ula ograła ją w I rundzie], która uderza w jednym rytmie i można wtedy swobodniej kierować własną grą - dodał Magic Lincer, tenisowy trener polskiego pochodzenia, który mieszka w Nowym Jorku i przyjaźni się z Radwańskimi.

Urszula po meczu też przyznała, że Hiszpanka była lepsza.- Ona ma taki dziwny tenis, top-spiny, ciągle mieszała. Ciężko było ją skończyć, bo dobrze też biegała, każda wymiana miała po 10 piłek. Co szłam na woleja, to jakimś cudem zawsze mnie mijała. To nie była łatwa przeciwniczka - powiedziała Sport.pl Urszula. - Hiszpanka gra tak trochę po męsku, podobnie do Włoszki Franceski Schiavone - dodała młodsza z sióstr Radwańskich. - Generalnie i tak jestem zadowolona, że przeszłam rundę. Wracam po kontuzji, nie mogę chyba oczekiwać od siebie zbyt wiele.

Urszula ma jeszcze prawo do wykorzystania czterech turniejów z zamrożonym sprzed kontuzji rankingiem 75. (w rzeczywistości jest 328.). Na pewno zagra jesienią w Seulu, a także w eliminacjach w Tokio, ale bez korzystania z "zamrożenia". - A dalej nie wiem, może coś mniejszego w Europie - stwierdziła 19-letnia Polka.

Pod koniec meczu Urszula wezwała na kort fizjoterapeutę. Wszyscy Polacy zamarli, bo myśleli, że może odezwały się plecy, które leczyła od stycznia. Okazało się jednak, że to tylko kolano, na dodatek nic poważnego.

Na pocieszenie Urszula dostała też niespodziewany prezent - wycofanie się Wiktorii Azarenki, która zemdlała na korcie po wstrząśnieniu mózgu, oznacza, że Polka w ostatniej chwili załapała się do debla i wystąpi w nim z Włoszką Albertą Brianti.

Tak relacjonowaliśmy na żywo porażkę Urszuli Radwańskiej ?

Więcej o:
Copyright © Agora SA