Murray był w ostatnich tygodniach w rewelacyjnej formie i sprawiał wrażenie głównego faworyta do triumfu w US Open. Wygrał przecież Wimbledon, był najlepszy też w olimpijskim turnieju, a we wcześniejszych meczach stracił tylko jednego seta. Ale w środę mu nie szło. I wiele rzeczy wytrącało go z równowagi. A to dach zamykany z powodu deszczu, a to niespodziewany gong, a to wreszcie motyl, który co i rusz go dekoncentrował.
Mecz trwał blisko cztery godziny. Nie brakowało długich wymian i efektownych zagrań. Skuteczniejszy był jednak Japończyk, który zwyciężył 1:6, 6:4, 4:6, 6:1, 7:5. Było to druga wygrana Nishikoriego z Muyrrayem w karierze.
Japończyk przed dwoma laty doszedł do finału US Open. Żeby powtórzyć ten wyczyn będzie musiał pokonać Szwajcara Stana Wawrinkę.
US Open. Tenisiści noszą coraz dziwniejsze koszulki [ZDJĘCIA]