Rozstawiony z dziesiątką Monfils wykorzystał zmęczenie Puille, który miał w nogach ponad czterogodzinny morderczy, ale zwycięski pojedynek z Rafaelem Nadalem. Monfils, który w półfinale Wielkiego Szlema nie grał od ośmiu lat, raz po raz wykorzystywał błędy swojego rodaka. Popisywał się lobami. - Widziałem, że nie jest w pełni sił, dlatego próbował podchodzić do siatki. A lob to najlepsza recepta na takie próby - tłumaczył Monfils.
30-latka nie wytrąciła z rytmu nawet drobna przerwa w drugim secie. Przy stanie 6:4, 4:3 organizatorzy zdecydowali się zamknąć warty 150 milionów dolarów dach, bo nad Arthur Ashe Stadium zaczęło padać.
Monfils wygrał pewnie i już czeka na swojego finałowego rywala. Będzie to albo broniący tytułu Novak Djokovic (rozstawiony z nr 1) albo jego rodak Jo-Wilfried Tsonga (9.).
US Open. Tenisiści noszą coraz dziwniejsze koszulki [ZDJĘCIA]