Wimbledon. Petra Kvitova - instynkt i siła pneumatycznego młota

21-letnia Czeszka pokonała Marię Szarapową 6:3, 6:4, zdobywając pierwszy tytuł wielkoszlemowy. - To przyszłość tenisa. Przed nią kolejne triumfy - przewiduje Brad Gilbert. - Żadna kobieta nie uderzała nigdy piłki tak mocno - dodaje Mary Joe Fernández.

Leworęczna Kvitova nie dała bardziej utytułowanej rywalce szans - lepiej serwowała, popełniała mniej błędów. Rozstawiona z ósemką Czeszka przytłoczyła jednak trzykrotną triumfatorkę Wielkich Szlemów (WTA 5) przede wszystkim siłą uderzeń. Szarapowa też znana jest z dużej mocy zamachów okraszonych zazwyczaj okrzykami przekraczającymi sto decybeli. Ale trawa w Londynie trzęsła się w sobotę głównie od potężnych, zadawanych w kompletnym milczeniu ciosów Petry Kvitovej.

- To królowa pierwszego strzału. Nigdy nie widziałam w kobiecym tenisie nikogo, kto uderzałby piłkę z większą siłą - powiedziała w "USA Today" Mary Joe Fernández, była amerykańska tenisistka. Jej zdaniem nawet siostry Williams nie siały na korcie takiego spustoszenia.

Z Czeszki często w przeszłości żartowano, że gra z zamkniętymi oczami. - Nie patrzy, gdzie dokładnie chce posłać piłkę, tylko wali na ślepo z całej siły. Jeśli trafi, nie ma czego zbierać, jeśli nie, trudno, będzie kolejny mecz - śmiali się trenerzy konkurentek.

Okazało się jednak, że w uznawanym za niezwykle utalentowane pokoleniu młodych tenisistek urodzonych w 1989 i 1990 r., do którego zaliczano m.in. Karolinę Woźniacką, Viktorię Azarenkę, Yaninę Wickmayer, Agnieszkę Radwańską i Anastazję Pawluczenkową, to właśnie niedoceniana bardzo długo Czeszka zdołała odnieść największy sukces.

Być może znaczenie miało to, że jej kariera zaczęła się późno. Aż do 16. roku życia Petra trenowała wyłącznie półamatorsko w rodzinnym Fulneku pod okiem ojca. W rolę sparingpartnerów najczęściej wcielali się bracia. Woźniacka czy Azarenka w tym czasie występowały już zawodowo, szybko wpadły w tryby machiny - wyjazdów, turniejów, pieniędzy. Dla Kvitovej tenis był wciąż tylko hobby, przyjemnością. W ręce profesjonalisty, czeskiego trenera Davida Kotyzy ze słynnego w kraju centrum tenisowego w Prostejovie trafiła dopiero jako 17-latka. Początkowo rozwijała się w cieniu jego innych podopiecznych - Tomasza Berdycha i Lucie Szafarovej. - Od początku wiedziałem jednak, że Petra ma wielki talent. Jej atutem była nie tylko siła fizyczna, ale też mentalna. Dążenie do zwycięstwa siedzi zakodowane w jej głowie. Brakowało stabilizacji, regularności - opowiadał Kotyza. Mierząca 183 cm wzrostu, silna, dobrze zbudowana dziewczyna nie miała innej drogi na szczyt niż atak. Trenerzy nie bawili się z nią w bieganie i gierki techniczne. Starali się po prostu dobrze ustawić celownik.

Tenis z zamkniętymi oczami skończył się rok temu. Czeszka przestała pudłować i wystrzeliła, dochodząc do półfinału Wimbledonu. Zatrzymała ją dopiero późniejsza triumfatorka Serena Williams. W ostatnią sobotę, gdy wgniatała Szarapową w trawę 19 winnerami, zdobywała już swój czwarty tytuł w sezonie. Wcześniej zgarnęła trofea w Brisbane, Paryżu (hala) i Madrycie.

Wygrała Wimbledon, po czym padła na kolana [GALERIA]

 

- Trawa zawsze sprzyjała silnie bijącym dziewczynom. Dlatego długo dominowały na niej siostry Williams. Petra uderza płasko, nisko nad siatką i jest leworęczna, co jeszcze bardziej utrudnia czytanie jej gry - podkreśla Mary Joe Fernández. - Petra to przyszłość kobiecego tenisa. Przed nią kolejne triumfy, w ciągu 3-5 lat na pewno zdobędzie ich więcej - przewiduje Brad Gilbert, były szkoleniowiec Andre Agassiego.

- Jesteśmy świadkami zmiany warty. Nowe dziewczyny przejmują władzę od sióstr Williams. Siła uderzeń jest ważna, ale decydujące jest to, że nie boją się zwyciężać. W zdobywaniu Szlemów najważniejsza jest nie moc uderzeń, ale głowa i instynkt - stwierdziła Martina Navratilova, ostatnia leworęczna triumfatorka Wimbledonu z 1990 r. Urodzona w Czechosłowacji Amerykanka była idolką małej Petry, tak samo jak Jana Novotná, czeska zwyciężczyni Wimbledonu z 1998 r. Obie gwiazdy sprzed lat oklaskiwały Kvitovą w sobotę z trybun kortu centralnego. - Trudno mi znaleźć słowa, widząc tak wspaniałe osoby, które podpowiadały mi przez cały tydzień i służyły radą - mówiła przez łzy 21-letnia Czeszka, która mecz zakończyła asem, 36. w całym turnieju.

Po finale Wimbledonu: Król Novak. Nadal nie miał nic do powiedzenia

Wimbledon Novak Djoković najlepszy w rywalizacji mężczyznj ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.