Szczęsny dorósł, Arsenal jeszcze nie

Od miesięcy angielscy kibice słyszeli, że młody Polak może zostać jednym z najlepszych bramkarzy na świecie. W poniedziałkowym meczu z Manchesterem United zobaczyli jego ligowy debiut i nie zawiedli się, choć Arsenal przegrał 0:1

"Jest wiele powodów, dla których Wenger nie kupuje nowego bramkarza. Jeden z nich ma 196 centymetrów, 20 lat i nazywa się Wojciech Szczęsny - pisze "Daily Telegraph".

Rok temu wyczyny 19-letniego wówczas Wojciecha Szczęsnego podziwiali kibice angielskich trzecioligowców. Wypożyczony do Brentford Polak zachwycał zwinnością, refleksem i nieprawdopodobnymi interwencjami. Trener Andy Scott mówił, że gdy wpuścił gola, drużyna nie mogła uwierzyć, że to w ogóle możliwe. Reportaż o polskim bramkarzu wyemitowała telewizja BBC. Na YouTubie jego popisy z poprzedniego sezonu obejrzano 153 tys. razy. Trener Arsenalu żartował, że Anglicy, którzy od lat nie mogą dorobić się dobrego golkipera w reprezentacji, powinni dać Szczęsnemu obywatelstwo, bo wyrośnie z niego specjalista klasy światowej.

Wszystko to o piłkarzu, którego seniorska kariera 48 godzin temu ograniczała się do 28 meczów w Brentford, trzech w Arsenalu (w najmniej prestiżowym Pucharze Ligi) i debiutu w reprezentacji w sparingu z Kanadą.

W poniedziałek Polak przeniósł się do innego świata. Miał powstrzymać Manchester United na wypełnionym Old Trafford w hicie Premier League. - W tej robocie nie ma znaczenia waga meczu. Liczą się umiejętności. Każdy wielki bramkarz zaczynał, gdy był nastolatkiem. Edwin van der Sar grał w takich meczach, gdy miał 18 lat - opowiadał Arsene Wenger.

Francuski trener słynie ze stawiania na żółtodziobów, ale w meczu ligowym tak młodemu bramkarzowi nie zaufał przez 14 lat pracy w Londynie. W poniedziałek nie miał wyjścia, bo chroniącego ostatnio bramki Łukasza Fabiańskiego zepchnął na ławkę rezerwowych uraz biodra. Manuel Almunia wciąż leczy łokieć.

Dzięki temu Anglia zobaczyła piłkarza, o którym tak wiele słyszała. "Guardian" ocenił go na siódemkę w dziesięciostopniowej skali. Tylko stoper MU Nemanja Vidić zasłużył na ósemkę.

"Daily Telegraph" dał Polakowi ósemkę. Nikt nie dostał wyższej noty. "Times" przyznał mu siódemkę i uznał, że był najlepszym piłkarzem gości.

Gazety twierdzą, że na początku młokos był zdenerwowany. - W pierwszej połowie niepewnie wybijał piłkę. Rękami grał bez zarzutu, to był dobry występ. Jestem z niego zadowolony - sucho ocenił Wenger.

Do debiutu idealnego zabrakło szczęścia. Przed przerwą piłka odbiła się od głowy Park Ji-sunga i przelobowała Polaka. Ale na początku drugiej połowy Szczęsny efektownie wygrał pojedynek sam na sam z Andersonem, a w końcówce nie dał się przelobować Rooneyowi. Wcześniej gwiazda rywali wykonywała rzut karny i strzeliła ponad bramką. Po meczu Rooney pogratulował rywalowi dobrego występu.

- Jestem rezerwowym bramkarzem i muszę wykorzystywać każdą szansę. Zaprezentowałem się nieźle, szkoda tylko, że to wszystko nie wystarczyło do zdobycia punktów - mówił Szczęsny.

O to powinien obwiniać kolegów, którzy znów zawiedli w ligowym szlagierze. Katastrofalne błędy popełniał Gael Clichy, niewiele pokazał świetny w tym sezonie Samir Nasri. Z ostatnich jedenastu meczów z Chelsea i MU Arsenal przegrał dziesięć, jeden zremisował. Choć od lat odgrażają się, że dorośli i stać na ich na wygrywanie z najlepszymi, na jakikolwiek triumf czekają już pięć lat. "Times" uważa, że w tym roku walka o mistrzostwo znów rozstrzygnie się między MU i Chelsea.

- Wszyscy są do pokonania, także Manchester. Na Old Trafford zabrakło nam szczęścia. Wciąż wierzymy, że jesteśmy najlepszą drużyną w lidze - mówi Szczęsny. Z jego pewności siebie cieszył się wczoraj ojciec. - Gdy Wojtek miał dziesięć lat, przychodził na moje treningi w Polonii i stawał czasem w bramce, trener Dowhań już wtedy mówił, że "ten szkrab ma coś w sobie" - wspomina Maciej Szczęsny, były mistrz Polski z Legią, Widzewem, Polonią i Wisłą.

Co dalej? Nie wiadomo, czy w klubie zostanie Almunia, który zaczynał sezon jako pierwszy bramkarz. Gdyby Hiszpan odszedł zimą, Szczęsny rywalizowałby o miejsce w pierwszej jedenastce z Łukaszem Fabiańskim. Na razie przewagę ma ten drugi. Jeśli 25-letni reprezentant Polski wyzdrowieje, najprawdopodobniej zagra w sobotę ze Stoke, a Szczęsny będzie liczył na szanse w Pucharze Anglii (w III rundzie Arsenal gra z drugoligowym Leeds). W porównaniu z innymi wychowankami Wengera Polak dorósł do europejskiej piłki niezwykle szybko.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.