Formuła 1. Zardzewiały Schumacher przegrywa z Rosbergiem

Michael Schumacher i w Bahrajnie, i w Australii nie tylko przyjeżdżał na metę poza czołówką, ale także przegrywał rywalizację z kolegą z Mercedesa Nico Rosbergiem. Co się dzieje z siedmiokrotnym mistrzem świata?

Schumacher, który w wieku 41 lat wrócił do Formuły 1 po trzech sezonach przerwy, w Bahrajnie zajął szóste, a w Australii dziesiąte miejsce. Do obu wyścigów kwalifikował się na siódmych pozycjach.

Rosberg był dwukrotnie piąty, a wyścigi rozpoczynał z piątego i szóstego miejsca. Po dwóch Grand Prix Schumacher ma dziewięć punktów, Rosberg - 20.

- Michael jest tak szybki jak zwykle - zapewnia Norbert Haug z Mercedesa i mówi, że to zespół musi bardziej pracować nad osiągami samochodu. Szef ekipy Ross Brawn wskazuje, że doświadczony Niemiec pomaga w tym bezcennymi uwagami technicznymi i jest znakomity w pracy nad poprawianiem bolidu.

Ale z faktem, że Schumacher przegrywa bezpośredni pojedynek z Rosbergiem, nawet tym wyścigowym wyjadaczom dyskutować trudno. - Mamy jedną z najsilniejszych par kierowców w stawce - mówi tylko Haug i wydaje się, że jest to stwierdzenie na wyrost. 24-letni Rosberg przez cztery lata jazdy w przeciętnym Williamsie rzadko imponował brawurową i zarazem skuteczną jazdą. Ma opinię kierowcy utalentowanego, ale bliżej mu do przeciętniaka.

Z Schumacherem w dwóch pierwszych Grand Prix jednak wygrał. Od najbardziej utytułowanego, choć i najstarszego w stawce kierowcy, nikt nie oczekiwał seryjnych zwycięstw, ale nadzieje na sukcesy podsycał sam Schumacher, który powtarzał, że wraca, by wygrywać. "Wiadomo było, że zrzucenie pajęczyny zajmie mu kilka wyścigów, ale Schumacher i tak wygląda na zardzewiałego" - pisze komentator ESPN Martin Williamson. Kevin Eason z "Timesa" dodał nawet, że już czuje pokusę stawiania pieniędzy na to, że Niemiec nie dotrwa do końca trzyletniej umowy z Mercedesem.

F1. Kto najbardziej zawodzi w sezonie: Vettel czy Schumacher? Dość mocne słowa biorą się nie tylko z porażek Schumachera z Rosbergiem, ale także stąd, że w Australii wielki mistrz długo miał problem z wyprzedzeniem żółtodzioba Jaime Alguersuariego w słabym toro rosso. Uporał się z Hiszpanem późno i zdobył tylko jeden punkt za 10. miejsce. "Kiedyś nawet nie zwracał uwagi na takich rywali w momencie ich dublowania" - zauważył ESPN.

Schumacher robi dobrą minę do złej gry. - Wiem, że zabrzmi to dziwnie, ale dostrzegam w wyścigu w Melbourne wiele pozytywów. Nie widać tego na pierwszy rzut oka, jeśli jednak przyjrzeć się weekendowi uważniej, widzę, że bardzo się poprawiliśmy i mamy powody do zadowolenia. Walka w Melbourne stanowiła dla mnie wielką frajdę, nawet jeśli toczyła się tylko o jeden punkt - oceniał Niemiec.

- Nie jesteśmy daleko za czołówką i jestem pewien, że jeszcze sporo pokażemy. Udajemy się do Malezji, wiedząc, że znacznie się poprawiliśmy od wyścigu w Bahrajnie - dodał.

Czy Schumacher przełamie Rosberga w Wielką Sobotę lub Wielką Niedzielę pod Kuala Lumpur? Niki Lauda, który na początku lat 80. też wrócił do F1 po dłuższej przerwie, stwierdził przed sezonem, że Schumacher dopiero w trzecim wyścigu mistrzostw będzie w formie, która pozwoli mu wygrywać.

Szef Kubicy w Renault: Robert daje, ale - też wymaga ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.