Franciszek Smuda: Pewnie, teraz widzę jeszcze większy sens w tej wyprawie. Chłopaki mogli się pokazać, zresztą nie tylko mnie, bo o niektórych zaczęły pytać zagraniczne kluby. Mnie też łatwiej obserwować graczy, którzy w przyszłości mogliby wejść do kadry na dłużej. Dziewięć dni, trzy mecze - mam okazje z nimi pogadać, wniknąć w nich. Gdybyśmy nie pojechali do Tajlandii, przez trzy miesiące nie miałbym okazji zobaczyć tych ludzi. Bo gdzie? Podczas treningów albo klubowych sparingów? To nie miałoby sensu.
- Wiem, że z tego powodu zrobiła się w Polsce burza, ale mnie to nie interesuje. Gdybym oglądał się na to, co mówią i piszą, musiałbym... Zresztą nie chcę powiedzieć za dużo. Dla mnie to bramkarz mistrza Polski, aktualnego lidera ekstraklasy. Dlaczego miałbym go nie zabrać do Tajlandii? Owszem, mogłem spróbować innych, np. Grzegorza Sandomierskiego z Jagiellonii, ale nie bronił w lidze, odkąd Ruch strzelił mu pięć goli. I co, na takiego miałem postawić? Jeśli nie wziąłbym Pawełka, to kogo? Bośniaka Jasmina Buricia z Lecha, bo się wyróżnia? Nie ma w Polsce bramkarzy. Zresztą mam to... Mam bardzo grubą skórę, niech dziennikarze ładują we mnie, ile chcą, a i tak będę robił swoje.
- Jeszcze raz zapytam: kogo miałem wziąć? Sebastian Przyrowski też nie był w formie na kadrę. Grzegorza Lato miałem wstawić do bramki? Pawełek to moja decyzja i koniec kropka. Poza tym nie przyleciałem do Tajlandii wygrać Pucharu Króla, tylko przyjrzeć się kandydatom do gry w kadrze. Poznać ich charaktery, zobaczyć, do jakiego wariantu gry można ich przystosować.
- Mnie wystarczy 45 minut i widzę, czy gość się nadaje. Mam też świadomość, że jeśli ci gracze będą optymalnie przygotowani, będą o wiele wartościowsi. Z całą odpowiedzialnością uważam ten wyjazd za udany i potrzebny. Finlandia pojechała do Korei i Wietnamu, bo każdej drużynie trzeba sprawdzianów. Gdyby nie ten wyjazd, mówiliby: Smuda nie wie, kogo powołuje, bo ich nie widział.
- Mają mnie do siebie przekonać. Po pierwszym meczu jestem pełen podziwu dla niektórych. Zagrali na tyle, ile teraz można, ale mają rezerwy, potrafią wiele więcej. A te kity, które wciskają kibicom niektóre gazety... Lata mi to. Nie będę słuchał ani dziennikarzy, ani podpowiadaczy. Będę szedł swoją drogą.
Na pewno nie zawiódł mnie Maciej Iwański, po niedzielnym spotkaniu pytały o niego duńskie zespoły. Wiem, że wiele można zrobić z Łukaszem Mierzejewskim, zwłaszcza kiedy będzie lepiej przygotowany. Jeśli po tym turnieju uznam, że na czterech ludziach warto zawiesić oko, będę zadowolony.
- Wszyscy piłkarze mają kontrakty, ... chyba mają. Puścił żart, a wszyscy go kupili.
- Zapłaciłem za jej podróż, jest na moim utrzymaniu. Paweł Janas brał swoją na każde zgrupowanie i było cicho. A ja raz wziąłem i od razu podniósł się hałas. Ale już mówiłem, że nie interesuje mnie to, co niektórzy wygadują i piszą.
Smuda po meczu z Danią: Nie chodziło o wygraną ?