Kiedrosport: futbol ręczny

W Polsce przyjęło się uważać, że amerykańska czy australijska wersja futbolu to dziwactwo i na liście sportów egzotycznych (czyli dziwnych!) zajmuje miejsce obok curlingu czy polo. Ale to nie Amerykanie zwariowali i grę, w której piłkę zagrywa się przeważnie rękoma, nazwali futbolem. To Anglicy w XIX wieku zrezygnowali z wieloletniej tradycji i w swoim soccerze zakazali dotykać piłki rękoma.

Futbol wykluł się z brutalnych zabaw angielskiego plebsu (choć nie tylko, jakieś dwa lata temu odkryto, że buty do piłki nożnej miał nawet król Henryk VIII). Jeszcze w XIX-wiecznych angielskich szkołach, które pierwsze odkryły pożytek futbolu, drużyny liczyły nawet po dwudziestu paru zawodników, a piłkę można było kopać, chwytać, nosić w rękach. Przepisy o spalonym były o wiele bardziej restrykcyjne niż dziś, różnie interpretowano faule, różne były wymiary, a nawet kształty boiska. We wszystkich chodziło o to, by zdobywać bramki.

Dopiero w latach 60. XIX wieku Anglicy wprowadzili ogólnonarodowy standard. 11 klubów założyło Football Assotiation. W jego pierwszych przepisach znalazł się zapis, że lecącą piłkę wolno chwytać w ręce. Co więcej, zawodnik, który chwycił piłkę, miał prawo wykonać rzut wolny. Jednak już w grudniu 1863 r. doszło do schizmy. Nie poszło o grę rękoma czy też noszenie piłki, ale o ...podcinanie. Przepisy FA zabraniały atakowania rywala w ten sposób. To się nie spodobało klubowi Blackheath, który oskarżył FA o niszczenie gry, bo decyzja federacji pozbawia futbol elementów, które wymagają prawdziwej odwagi i dzielności. Z kpiną dodał, że w takim razie po drugiej stronie kanału zbierze paru Francuzów (nie mieli oni wtedy w Anglii najwyżej marki) i po tygodniu treningów pokona wszystkich w Anglii. Czyżby prorokował przyszłe sukcesy Arsenalu pod wodzą Arsene'a Wengera?

Blackheath kilka lat później założył federację rugby - Rugby Football Union (czyli do tej pory jest w nazwie piłka nożna). Niezależnie od angielskich sporów narodziły się futbol australijski i galijski, chyba najbardziej zbliżone do średniowiecznego pierwowzoru.

W historii sportu nie brakowało ludzi, którzy z jednej wersji futbolu przechodzili z sukcesami do innej. Choćby piłkarz Sebastian Janikowski, który z juniorskiej reprezentacji Polski trafił do NFL. Irlandczyk Kevin Moran najpierw zdobył w futbolu galijskim mistrzostwo kraju (a raczej świata, bo poza Irlandią to gra tylko towarzyska), by potem z Manchesterem United świętować Puchar Anglii (1985). Grał także na mundialu w 1990 i 1994 r.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.