Liga Mistrzów. Która Barcelona w finale

Przepoczwarzać Bayern zaczął Louis van Gaal, jego pracę kontynuuje Jupp Heynckes, latem przyjdzie Pep Guardiola. Najlepszy trener w historii Barcelony będzie pracował nad dziełem już dziś przypominającym to, które stworzył na Camp Nou. Relacja z Czuba i na żywo z meczu Bayern - Barcelona we wtorek o 20.45 w Sport.pl.

Leo Messi poleciał do Monachium. Trenerzy mówią, że zdecydują tuż przed meczem, czy zagra, ale chyba nikt sobie nie wyobraża, by zabrakło go w pierwszej jedenastce. Najlepszy piłkarz świata uszkodził udo, nie grał od dwóch tygodni, gdy półżywy natchnął drużynę do strzelenia gola, który pozwolił wyeliminować Paris Saint-Germain. Z nim w składzie bliżej awansu wydaje się być Barcelona.

Jeszcze niedawno w koszulkach Bayernu widzieliśmy zawodowych zwycięzców, a w trykotach Barcelony - notorycznych przegranych. Gdy zaczynał się XXI w., monachijczycy chwalili się czterema Pucharami Europy, na nich zazwyczaj opierała się reprezentacja Niemiec ozłocona sześcioma medalami mistrzostw świata i Europy. Piłkarze z Camp Nou tylko raz zdobyli najcenniejsze klubowe trofeum, przyłożyli nogi do jednego złota ME reprezentacji Hiszpanii.

Dziś zwycięstwu na imię "Barcelona". Jeśli Katalończycy podniosą 25 maja Puchar Europy, będzie to ich czwarty triumf w rozgrywkach w ostatnich siedmiu latach. Tego Stary Kontynent nie widział od lat 50., gdy w pięciu pierwszych edycjach triumfował Real Madryt. Na przyszłorocznym mundialu piłkarze Barcy - ubrani w koszulki Hiszpanii - mogą zakończyć dyskusję nad wyborem najlepszej drużyny narodowej w dziejach. Dwa razy z rzędu mistrzostwa świata i mistrzostwa kontynentu nie zdobył nikt.

Z szatni Bayernu wylewają się natomiast srebro i brąz. Franck Ribéry i Arjen Robben - największe gwiazdy z importu - to wicemistrzowie świata odpowiednio z 2006 i 2010 r. Bastian Schweinsteiger i Philipp Lahm z ME i MŚ przywieźli trzy medale, ani jednego złotego, ostatnie porażki przeżywali z klubowymi kolegami: Manuelem Neuerem, Jerome'em Boatengiem, Thomasem Muellerem i Mario Gomezem. Wszyscy dwa razy polegli w finale LM (2010 i 2012), dwa sezony Bundesligi spędzili za Borussią Dortmund.

Po porażce 0:2 z Hiszpanami w finale Euro 2008 niemiecki selekcjoner Joachim Loew ogłosił, że jego celem jest budowa zespołu, który pokona drużynę "La Roja". Rok później monachijczycy przegrali ćwierćfinał LM z Barceloną 0:4. Karl-Heinz Rummenigge nazywa ten wieczór na Camp Nou "Waterloo Bayernu", wspomina płaczącego byłego trenera monachijczyków Udo Lattka. - Oglądanie tego meczu sprawiło mi ból - mówi dyrektor Bawarczyków. Wtedy zaczął się rodzić Bayern, jaki widzimy dzisiaj.

W Monachium zostało tylko dwóch piłkarzy, którzy wtedy wybiegli na boisko (w Barcelonie - ośmiu). Przepoczwarzać Bayern zaczął Louis van Gaal, jego pracę kontynuuje Jupp Heynckes, latem przyjdzie Pep Guardiola. Najlepszy trener w historii Barcelony będzie pracował nad dziełem już dziś przypominającym to, które stworzył na Camp Nou. Przypominające tak bardzo, jakby jego twórcy, budując je, mieli otwarty laptop Guardioli i wcisnęli klawisze Ctrl+C i Ctrl+V.

Rzecz nie w ustawieniu - w Barcelonie obowiązuje system 4-3-3, w Monachium 4-2-3-1 - ale w stylu gry. W LM więcej podań od piłkarzy Bayernu (6024) wykonali tylko barcelończycy (7912). Dokładniej (76 proc.) podają tylko barcelończycy (83 proc.), częściej przy piłce (57 proc. czasu) też są tylko barcelończycy (68 proc.). W ćwierćfinale z Juventusem Bawarczycy dopadali do rywali tuż po stracie piłki, utrudniali im opuszczenie pola karnego, a przekroczenie linii środkowej długimi momentami uniemożliwiali. - Jeśli odbierzesz piłkę na połowie rywala, masz tylko 30 metrów do bramki, a nie 80 - to nie słowa legendy Bayernu, lecz mistrza Guardioli Johana Cruyffa. Wielka Barcelona nigdy nie mierzyła się z rywalem, który kopałby piłkę w taki sposób.

Ale nie tylko dlatego czeka ją potwornie trudne zadanie. Jej słabością jest poraniony kontuzjami (Javier Mascherano, Carles Puyol) i dyskwalifikacjami (Adriano) środek defensywy. Prawdopodobnie obok Gerarda Pique stanie nowicjusz Marc Bartra albo wracający po wyleczeniu raka wątroby Eric Abidal. Francuz w sobotę zagrał w wyjściowym składzie po 420 dniach i był chwalony.

Heynckes również nie wystawi najsilniejszej jedenastki, ale straty (kontuzjowani są Holger Badstuber, Toni Kroos, za kartki pauzuje Mario Mandżukić) nie są tak poważne jak u rywali. Bawarczycy z 18 meczów w tym roku wygrali 17, polegli tylko z Arsenalem w rewanżu 1/8 finału. Barcelona, w poprzednich sezonach demolująca rywali na drodze do półfinału, w tym roku z czterech meczów LM wygrała jeden, we wszystkich rozgrywkach poniosła cztery porażki.

Dlaczego uchodzi za faworyta? Bo Bayern nie wychował piłkarza mającego taki wpływ na wyniki jak Messi.

Typują bukmacherzy*

*typ na awans

Zobacz wideo

Relacje z najważniejszych zawodów w aplikacji Sport.pl Live na iOS i na Androida

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.