Siatkówka. Zaksa idzie po złoto

Niebawem minie 10 lat od czasu, kiedy siatkarze z Kędzierzyna-Koźla wywalczyli brązowy medal Ligi Mistrzów. W ten weekend na dalekiej Syberii staną przed szansą wdrapania się jeszcze wyżej. Wcale nie są bez szans

Dla drużyny z Kędzierzyna-Koźla awans do tegorocznego Final Four to sukces historyczny, bo po raz trzeci znalazła się w najlepszej czwórce Europy i może z czystym sumieniem powiedzieć, że zawdzięcza ten sukces tylko i wyłącznie sobie. Z polskich ekip w finale trzykrotnie była jeszcze tylko Skra Bełchatów, z tym że za każdym razem miała w nim zapewnione miejsce jako gospodarz. Mimo to nigdy Final Four nie wygrała.

Oprócz tych ekip tak daleko w siatkarskich rozgrywkach europejskich drużyn udało się dojść tylko Jastrzębskiemu Węglowi dwa lata temu, a wcześniej Legii Warszawa, tyle że pół wieku temu, czyli na długo przed startem siatkarskiej Ligi Mistrzów.

Dekadę temu w Mediolanie jeszcze jako Mostostal siatkarze z Kędzierzyna-Koźla najpierw po zaciętym meczu ulegli mocarnej Modenie, a w pojedynku o brąz nie dali szans francuskiemu Paris Volley ze Stephane'em Antigą, obecnie gwiazdą PlusLigi, w składzie.

Sezon wcześniej zespół trenera Waldemara Wspaniałego przegrał w Final Four, rozgrywanym w Opolu oba spotkania (z greckimi: Olimpiakosem Pireus i Iraklisem Saloniki) i zajął miejsce poza podium.

Jako Zaksa chcą teraz nie tylko powtórzyć sukces sprzed 10 lat, ale nawet poprawić osiągnięcie srebrnej w ubiegłym sezonie Skry. Samo wejście do wielkiej czwórki naszych siatkarzy nie zadowala. - Zrobimy wszystko, żeby stanąć na pierwszym miejscu podium. Nie tylko o tym myślimy, ale też zawodnicy coraz głośniej o tym mówią - wyjawiał nam Sebastian Świderski, legenda polskiej siatkówki, obecnie drugi trener Zaksy. To on poprowadził kędzierzynian do brązu przed 10 laty, został MVP Final Four i od tego zaczęła się jego kariera we Włoszech.

Teraz pomaga prowadzić Zaksę Danielowi Castellaniemu, byłemu selekcjonerowi polskiej reprezentacji, który poprowadził ją do mistrzostwa Europy w 2009 r. Argentyńczyk od tego sezonu prowadzi kędzierzynian i już na wstępie podkreślał, że nadrzędnym celem będzie zwycięstwo w Lidze Mistrzów.

Zagumny liderem

Ma do dyspozycji świetny zespół, jaki udało się stworzyć w Kędzierzynie-Koźlu prezesującej klubowi od niecałego roku Sabinie Nowosielskiej z Grupy Azoty Zakładów Azotowych Kędzierzyn SA. Jego liderem jest Paweł Zagumny, jeden z najlepszych rozgrywających globu. Obok siebie ma uznanych w świecie graczy, jak choćby świetny atakujący z Francji Antonin Rouzier, Brazylijczyk Felipe Fonteles, uznawany za najlepszy transfer sezonu w PlusLidze, solidny reprezentant Polski Michał Ruciak czy też duet rewelacyjnych środkowych Jurij Gładyr i Łukasz Wiśniewski. Są też rutyniarze z długim reprezentacyjnym stażem - Piotr Gacek na libero czy środkowy Marcin Możdżonek.

- Mamy doskonale rozumiejący się i współpracujący ze sobą team. Atmosfera w zespole jest bardzo dobra i teraz spróbujemy powalczyć o poprawienie najlepszego wyniku w historii klubu w Lidze Mistrzów - mówi pani prezes.

W Omsku rywalami Zaksy będą gospodarz Lokomotiv Nowosybirsk, obrońcy tytułu Zenit Kazań oraz włoska Bre Banca Lannutti Cuneo, z którą to w pierwszym meczu zmierzy się nasz zespół.

Jako główny faworyt stawiana jest oczywiście ekipa z Kazania, która w swoim składzie ma tak znakomitych graczy, jak legendarny Włoch Valerio Vermiglio, reprezentanci Stanów Zjednoczonych Matthew Anderson i David Lee czy też rosyjscy kadrowicze: Nikołaj Apalikow i Jurij Bierieżko.

O honor polskiej siatkówki

Ale pierwszy rywal kędzierzynian też łatwy do pokonania nie będzie. Ma w swym składzie takie tuzy siatkówki jak Serb Nikola Grbić, Bułgar Cwetan Sokołow, Belg Wout Wijsmans czy wschodząca gwiazda francuskiej siatkówki Earvin Ngapeth. Bre Banca w tej edycji LM zaledwie raz przegrała, a w ćwierćfinale nie dała szans mistrzom Polski Resovii Rzeszów. - No i warto pamiętać, że po drodze do Final Four wyeliminowali wielką Lube Banca Macerata - niespodziewanie dla wszystkich, w tym i dla mnie - zaznacza Świderski. Analizował grę Włochów. - Raz prezentują się fantastycznie, by w kolejnym spotkaniu zagrać słabo, więc nie jest to też zespół nie do pokonania - uważa. A w finale jego zdaniem zdarzyć może się już wszystko.

W Omsku dojdzie do starcia zespołów z trzech najlepszych lig Starego Kontynentu. - Zaksa gra więc również o honor siatkówki w kraju, bo w poprzednich rundach odpadli mistrz i wicemistrz kraju, czyli wspomniane Resovia i Skra. Polska siatkówka potrzebuje sukcesu w Lidze Mistrzów, dlatego będziemy im kibicować - podkreśla atakujący Jastrzębskiego Węgla Michał Łasko. Powodzenia trenerowi Castellaniemu osobiście życzył również szkoleniowiec jastrzębian Lorenzo Bernardi po tym, jak ich ekipy spotkały się w ub. tygodniu w pierwszym meczu półfinałowym PlusLigi.

- Wszyscy powinniśmy za nich trzymać kciuki, mam na myśli także cały nasz sport, bo nie często się zdarza, żeby polski klub grał w tak prestiżowym turnieju - zauważa trener Waldemar Wspaniały, który prowadził kędzierzynian w dwóch ich poprzednich Final Four.

Zaksa pojedynek z Włochami rozpocznie w sobotę o godz. 13.30 czasu polskiego, trzy godziny wcześniej dojdzie do bratobójczego pojedynku ekip rosyjskich. Drugiego dnia zmagań przegrani z półfinałów zmierzą się o trzecie miejsce o godz. 11.30, a decydujące starcie przewidziano na godz. 14.30. Relacje w Polsacie Sport.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.