WTA Championships. Radwańska błędów nie robi

W pierwszym meczu kończących sezon mistrzostw WTA w Stambule rozbiła 6:3, 6:2 broniącą tytułu Petrę Kvitovą. To jej pierwsze zwycięstwo nad byłą mistrzynią Wimbledonu.

Czeszka należy do grona rywalek, na pokonaniu których Agnieszce zależy ostatnio najbardziej. W tym roku Polka doszła m.in. do finału Wimbledonu i przez kilka tygodni zajmowała drugie miejsce na świecie (teraz jest czwarta), ale wciąż tylko od wielkiego święta ogrywa najsilniejsze fizycznie rywalki, takie jak Kvitová. W tym sezonie ze ścisłej czołówki tenisowych siłaczek pokonała tylko Marię Szarapową w finale w Miami. Sześć razy przegrała z Wiktorią Azarenką, trzy razy z Na Li, raz z Sereną Williams.

Wysokiej, obdarzonej solidnym serwisem i potężnym leworęcznym forhendem Czeszki nie pokonała nigdy - w ostatnim starciu, rok temu w Stambule, poległa w dwóch setach, choć w pierwszej partii prowadziła już 5:1.

We wtorek w hali Sinan Erdem Dome Radwańska wystąpiła jednak w roli profesorki, a Kvitova źle przygotowanej do egzaminu uczennicy. Czeszka wyszła na kort speszona, jakby nieobecna, od początku popełniała olbrzymią liczbę błędów, z forhendu przestrzeliwała tak mocno, że piłki lądowały dwa metry za linią. Radwańska zagrała wzorowo w defensywie. Pokazała to, co potrafi robić najlepiej - doskonale zmieniała rytm, rotację uderzeń, nieustannie przeszkadzała rywalce i nie pudłowała. W całym meczu popełniła pięć niewymuszonych błędów, rywalka - aż 41! Zwycięstwo Polki było więc kwestią czasu, bo w murze, który ustawiła na korcie, nie było dziur, a Kvitová nie potrafiła nawet wcelować w mur.

Słabsza dyspozycja Czeszki z jednej strony nie zaskakuje - po rewelacyjnym 2011 r., gdy zwyciężyła w Wimbledonie, ten rok miała dużo gorszy. Wygrała dwa turnieje - Montreal i New Haven, w Wielkich Szlemach maksymalnie osiągała półfinały, a jesienią zawodziła już zupełnie - w Tokio i Pekinie wygrała w sumie jeden mecz. Czeszka słynęła jednak z tego, że najlepiej grała w turniejach halowych, gdy nie przeszkadza wiatr i słońce. Od jesieni 2010 r. zwyciężyła we wszystkich 25 halowych meczach. Skapitulowała dopiero przed Radwańską.

- Pierwszy mecz w turnieju zawsze jest trudny, nie wiadomo czego się spodziewać. Ale od początku starałam się grać skoncentrowana, nie popełniać błędów - mówiła Radwańska, a szerokość jej uśmiechu świadczyła o tym, że było to dla niej bardzo ważne zwycięstwo. I cenne, bo w Stambule, gdzie pula nagród wynosi aż 4,9 mln dol., jeden wygrany mecz grupowy daje 115 tys. dol. W sumie Polka ma już na koncie 225 tys. dol., bo 110 tys. to startowe.

- Kvitova jest ostatnio chimeryczna, ale nie można mówić tylko o jej błędach. Agnieszka zagrała świetnie. Zachwycałem się jej koncentracją, znakomitym rytmem i czuciem gry. Ma wymarzone losowanie, bo w grupie uniknęła Viktorii Azarenki i Sereny Williams. Z Sarą Errani powinna sobie poradzić i powalczyć z Marią Szarapową. Taka forma jak w dzisiejszym meczu stawia ją w roli faworytek turnieju - powiedział Sport.pl Wojciech Fibak, były najlepszy polski tenisista.

Liczba Radwańskiej

5 - tyle niewymuszonych błędów popełniła w meczu Radwańska, Kvitova - aż 41

Więcej o:
Copyright © Agora SA