Euro 2012. Franciszek Smuda - jak on rozegrał mecz z Rosją

Defensywne z pozoru ustawienie reprezentacji Polski w meczu z Rosją okazało się znacznie skuteczniejsze, niż ofensywne Czechów w meczu z tym samym rywalem. Polacy zremisowali z Rosjanami i nieco przybliżyli sobie awans do ćwierćfinału Euro 2012.

Wyjdziemy z grupy? Dyskutuj na forum Sport.pl

Trener Smuda niezwykle ważną decyzję podjął już przed meczem. Porzucił trenowane miesiącami ustawienie 4-2-3-1 na rzecz bardziej zachowawczego 4-3-2-1. Zrezygnował z jednego zawodnika na wskroś ofensywnego (Macieja Rybusa) na rzecz defensywnego (Dariusz Dudka).

Defensywne ustawienie

Ustawienie z trzema ciasno ustawionymi środkowymi pomocnikami miało na celu ograniczenie pola manewru głównie Andriejowi Arszawinowi, który prostopadłymi podaniami z głębi pola raził już Czechów. Próbował razić też Polaków, ale w pierwszej połowie w zasadzie żadne z tych zagrał nie dało groźnej sytuacji bramkowej Rosjanom.

Oddalenie nieco przez Franciszka Smudę zagrożenia ze strony Rosjan miało jednak też swoje konsekwencje. Polskiej drużynie brakowało co najmniej jednego ofensywnego gracza, zwłaszcza na lewym skrzydle. Ludovic Obraniak tylko na papierze był bowiem lewoskrzydłowym - tak naprawdę gry szukał bowiem w środku pola. A na prawej stronie defensywy wolny i niezbyt zwrotny Aleksandr Aniukow nawet niespecjalnie często był niepokojony. Nic dziwnego - nie było kim atakować.

Defensywny plan runął w 37 min., gdy Rosjanie po dośrodkowaniu z rzutu wolnego i błędzie naszej defensywy strzelili gola.

Zmiany? Zaskakujące

Po meczu z Grecją, w którym Franciszek Smuda nie wpuścił na boisko w trakcie meczu żadnego wypoczętego gracza z pola, karierę w internecie robił taki żarcik:

- Co u Pana, Panie Franciszku?

- Bez zmian.

Wydawać by się mogło, że w sytuacji gdy już nie ma czego bronić, gdy w niezwykle ważnym meczu Polska przegrywa z Rosją 0:1, zmiany są konieczne. Jeszcze przed przerwą z ławki podnieśli się Adrian Mierzejewski i Kamil Grosicki - ale tylko na chwilę. Na drugą połowę Polska wyszła bez zmian i... strzeliła gola. Świetna akcja Obraniaka, podanie do Jakuba Błaszczykowskiego i gol, który śmiało może kandydować do miana bramki mistrzostw.

Wyrównanie spowodowało, że trener Smuda stracił czytelny powód do tego, by zmieniać ustawienie lub wykonawców jego planu gry. Polacy grali coraz lepiej, zyskiwali przewagę, ba - wyglądali na mniej wyczerpanych meczem, niż Rosjanie. Mądrą grą w środku pola imponowali Eugen Polanski i Dariusz Dudka, mniej widoczny był Rafał Murawski.

Tymczasem gdy Smuda już zdecydował się na zmianę, z boiska zszedł nie Murawski, a Dudka. Na boisku pojawił się Mierzejewski - gracz ofensywny, ale operujący raczej w środku pola, w dodatku niespecjalnie imponujący formą w ostatnich sparingach przed Euro 2012. Szybki i przebojowy Grosicki wciąż siedział na ławce.

Smuda szanował remis

W ostatnim kwadransie Rosjanie oddali pole Polakom. Niby częściej byli przy piłce, ale rozgrywali ją dość leniwie i w zasadzie nie stworzyli sobie sytuacji bramkowej. Polska kontrowała i strzelała - próbowali Mierzejewski czy Sebastian Boenisch.

Franciszek Smuda zrobił to, co zapowiadał. Choć rywal słabł, on szanował remis i jeden punkt, który Rosjan zmusza do walki na całego w ostatnim meczu z Grekami. Gdy uraz zmusił do zejścia z boiska Polanskiego, wprowadził za niego Adama Matuszczyka - gracza również raczej defensywnego, niż ofensywnego. Grosicki, Paweł Brożek czy Rafał Wolski zostali na ławce.

I tak prawie do końca - w 93. min za Obraniaka na boisko wszedł Brożek. Wywalczyliśmy punkt, który... daje nam niewiele. Wciąż do awansu potrzebujemy zwycięstwa nad Czechami.

Zobacz wideo

Wygraj piłkę prosto z meczu Polska - Rosja! Weź udział w konkursie!

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.