Reprezentacja. PZPN ceni się najwyżej

- Bilety na towarzyskie mecze reprezentacji piłkarzy są, w porównaniu do zarobków, najdroższe w Europie. - Nie uważam, że bilety są jakoś przesadnie drogie. A na przykład benzyna? Tania jest czy droga? Dziś za wszystko trzeba płacić - mówi prezes Grzegorz Lato.

Na 31-tysięcznym stadionie Legii nie zobaczymy największych gwiazd: Leo Messiego (Barcelona), Angela di Marii i Gonzalo Higuaina (Real Madryt), Javiera Zanettiego (Inter), Sergia Aguero (Atletico Madryt), Gabriela Heinzego (Olympique Marsylia) i wielu innych, ale za przyjazd argentyńskich rezerw PZPN zapłaci 150 tys. euro. Kibice zapłacą za bilety - najtańszy kosztuje 90 zł, najdroższy 250 zł.

Cztery dni później Polacy zagrają z Francją na nowym, 44-tysięcznym stadionie w Gdańsku - tam bilety będą o 10 zł tańsze niż w Warszawie. Francuzi przyjeżdżają za darmo, mają pojawić się w najsilniejszym składzie, ale mecz nie odbywa się w terminie FIFA i kluby, w których grają Franck Ribery (Bayern), Karim Benzema (Real), Patrice Evra (Manchester United), Yoann Gourcuff (Olympique Lyon) i inni, mogą zabronić swoim gwiazdom wyjazdu.

Sprawdziliśmy ceny w krajach, w których w końcu maja lub na początku czerwca odbywają się mecze towarzyskie (czyli takie jak w Polsce) oraz eliminacji Euro 2012. W kwotach bezwzględnych tylko na Wembley w meczach Anglików ze Szwajcarią (o punkty) i Holandią (towarzyski) oraz na Rasundzie w spotkaniu Szwedów z Finami (eliminacyjny) będzie drożej, choć niewiele. W Londynie bilety kosztują od 157 zł do 292 zł, ale Brytyjczycy zarabiają netto średnio sześć razy więcej niż Polacy. Najdroższe bilety będą do kupienia na eliminacyjny mecz w Sztokholmie - od 137 do 327 zł. Szwedzi podobnie jak Brytyjczycy należą do najbogatszych europejskich społeczeństw i zarabiają netto prawie pięć razy więcej niż przeciętny Polak (porównanie UE z 2006 r.).

Sprawdziliśmy też na Ukrainie, gdzie na otwartej w 2009 r. 50-tysięcznej Donbas Arenie w Doniecku współgospodarze Euro 2012 zagrają z Francją - trzy dni przed ich meczem z Polską. Tam bilety kosztują od 17 zł do 68 zł.

- Mniej niż 100 zł na osobę za obejrzenie w akcji reprezentacji i atrakcyjnych rywali to wcale nie jest duży wydatek. Nawet w porównaniu z Europą - mówi "Gazecie" Grzegorz Lato, prezes PZPN. - Bilety są drogie? A na przykład benzyna? Tania jest czy droga? Dziś za wszystko trzeba płacić. Wstęp na koncerty, do teatrów też kosztuje, i to niemało. PZPN nie jest dotowany ze skarbu państwa, sami musimy zarabiać na siebie. Nie uważam, że bilety są jakoś przesadnie drogie. Chcemy przyciągnąć rodziny, dlatego jest darmowa opcja za dziecko [poniżej 12 lat - red.].

Za wejście dzieci poniżej 12 lat rodzice zapłacą złotówkę. O zabraniu starszych można zapomnieć. Czteroosobowa rodzina z dziećmi powyżej 12 lat zapłaci za miejsca wzdłuż linii bocznej 1000 zł.

Pozostałe mecze, które odbędą się w całej Europie, kibice mogą zobaczyć, nie sięgając tak głęboko do kieszeni. Za obejrzenie towarzyskiego spotkania z Włochami czteroosobowa niemiecka rodzina zapłaci ponad 600 zł mniej! Najdroższy bilet kosztuje bowiem 99 zł!

Portugalczycy zapłacili dużo mniej za wejście na Stadion Światła w Porto na jesienny mecz z mistrzami świata i Europy Hiszpanami i zapłacą mniej za obejrzenie meczu eliminacyjnego z Norwegią.

Podczas obrad zarządu PZPN, który zatwierdzał ceny biletów, wielkich sporów ponoć nie było. Od jednego z członków usłyszeliśmy, że sekretarz Zdzisław Kręcina zaprezentował opinię firmy Sportfive, marketingowego pośrednika PZPN, który stwierdził, że na takich rynkach jak gdański i warszawski są to ceny uzasadnione.

- Nic takiego nie miało miejsca. To nie my ustalamy ceny biletów, lecz PZPN. Jeśli coś podpowiadaliśmy, to w kwestii pakietów dla VIP-ów, ale to zupełnie co innego - zapewnia Tomasz Cieślik ze Sportfive. - Ale moim zdaniem PZPN z cenami wcale nie przesadził. To nie są eventy lokalne, nie mamy listopada ze śniegiem po kostki, na te mecze przyjadą kibice z całej Polski, chodzi więc o wielki rynek. Mówienie, że rywale zagrają rezerwami, to też mit. Laurent Blanc buduje nową drużynę, a każdy kibic w składzie Argentyny znajdzie kilkanaście nazwisk rozpoznawalnych w Europie, z których część pojedzie na Copa América. Zmienia się też otoczenie, stadiony są nowoczesne, a ich zabezpieczenie kosztuje niemało, PZPN ponosi większe koszty. A zresztą, czy te ceny odbiegają od historycznych cen na mecze kadry? - dodaje Cieślik.

Absolutny rekord PZPN pobił w 2007 r., gdy wejściówki na mecz z Kazachstanem jeszcze na starej Legii kosztowały nawet 400 zł. Ówczesny rzecznik PZPN Zbigniew Koźmiński długo musiał się wtedy tłumaczyć z horrendalnych cen kibicom. Tamte bilety były droższe od angielskich, niemieckich i rosyjskich, nawet bez urealnienia ich wartości.

Koźmiński mówił wtedy, że bilety są drogie, bo stadion Legii - wówczas przed przebudową - mały.

Dziś Lato tłumaczy, że drogie bilety mają odstraszyć kiboli, a przyciągnąć na stadion całe rodziny.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.