Koszykarze bez trenera, związek bez pieniędzy

Sześć miesięcy przed meczem z Hiszpanią na mistrzostwach Europy na Litwie reprezentacja koszykarzy wciąż nie ma trenera. - Wolę poczekać na tego, kogo chcemy, niż brać teraz kogoś tylko dlatego, że jest późno - mówi prezes PZKosz Grzegorz Bachański.

- Twarde fakty wskazują, że sytuacja jest bardzo zła, ale nie chcę działać w pośpiechu dla samego działania. Chcę pewne sprawy poukładać, żeby związek funkcjonował normalnie - tłumaczy opieszałość w podejmowaniu decyzji Bachański.

39-letni sędzia międzynarodowy prezesem związku został 29 stycznia i tuż po wyborach zapowiedział, że trenera reprezentacji znajdzie w ciągu miesiąca. - Wciąż go nie ma, ale na pewno jesteśmy krok do przodu z jego wyborem, bo wiemy, jakie mamy uwarunkowania finansowe - mówi Sport.pl prezes.

Z kasą jest źle - po kadencji Romana Ludwiczuka PZKosz ma prawie 2 mln zł długu i ani jednej umowy sponsorskiej. - Negocjuję przedłużenie umowy z Prokomem, który formalnie był sponsorem do 31 grudnia, rozmawiam na bieżąco z kilkoma innymi firmami - informuje Bachański.

Prezes dodaje, że były koszykarz m.in. Polonii Warszawa Walter Jeklin prowadzi już rozmowy z trzema zagranicznymi kandydatami na trenera. - Szukamy na minimum dwa lata, bo razem z Jeklinem chcemy budować kadrę, która pozwoli nam rywalizować o wysoki cel za cztery, pięć lat - zapowiada Bachański.

Tegorocznym celem reprezentacji koszykarzy są ME na Litwie (31 sierpnia - 18 września), w których Polska zagra w bardzo silnej grupie z Hiszpanią, Turcją, Litwą, Wielką Brytanią oraz zespołem wyłonionym w dodatkowych eliminacjach. Nie wiadomo, czy w kadrze zagrają w tym sezonie jej liderzy Marcin Gortat (Phoenix Suns) i Maciej Lampe (Uniks Kazań), ale nawet z nimi Polakom bardzo trudno będzie znaleźć się w trójce, która awansuje do drugiej rundy.

Nie jestem Romanem Ludwiczukiem - Grzegorz Bachański, prezes PZKosz. ?

Więcej o:
Copyright © Agora SA