Robert Kubica. Skąd się bierze w człowieku potrzeba adrenaliny?

Dwa tygodnie temu polski kierowca uległ wypadkowi, po którym wymagał w sumie ponad 20 godzin skomplikowanych operacji złamanych kończyn. Wciąż nie jest pewne, czy wróci do Formuły 1.

Radosław Leniarski: Skąd w człowieku bierze się potrzeba adrenaliny?

Kamil Wódka, psycholog współpracujący między innymi ze skoczkami narciarskimi: W pracy o skoczkach spadochronowych, którą ostatnio czytałem, autor dowodzi, że sporty ekstremalne są sprytnym sposobem ominięcia mechanizmów obronnych. Można to wyjaśnić za pomocą klasycznej freudowskiej psychoanalizy. Uznaje się w niej, że człowieka pcha do działania instynkt życia i instynkt śmierci. Obydwa są ważne, ale mamy właśnie te mechanizmy obronne, które nie pozwalają nam się unicestwić.

Psychoanaliza nie jest popularną teorią w sporcie, bo - w radykalnej i prostej jej interpretacji - może sugerować, że chcemy sami sobie zrobić krzywdę, ale w ten sposób można wytłumaczyć uzależnienie od emocji.

Wyjaśnieniem może być też mechanizm transgresji, czyli że człowiek szuka w sobie okazji do przekraczania możliwości, do sprawdzenia granicy ciała czy umysłu.

Czy jest jakiś fizjologiczny powód tego, że człowiek potrzebuje ekstremalnych emocji?

- Gdy angażujemy się w aktywność fizyczną, startową, wyzwala się adrenalina i noradrenalina. Jeśli poziom ekscytacji jest wysoki, dostajemy też zastrzyk endorfin, które działają jak morfina lub inny narkotyk. Jest to coś w rodzaju nagrody za wysiłek. Wiąże się z tym zniesienie bólu, stan euforii. Organizm tęskni za takim stanem i chce do niego wrócić. Czyli dzieje się tak jak z każdym uzależnieniem.

Z czasem dochodzi jeszcze to, że przyzwyczajamy się do jakiegoś rodzaju aktywności, który wyzwalał w nas ten stan, ale już nam on nie wystarczy i szukamy mocniejszych doznań, mocniejszych bodźców, aby skutek był podobny. Nakręcamy uzależnienie.

Czy są jakieś motywy uzależnienia od adrenaliny w sferze psychicznej?

- Tęsknimy do otoczenia związanego z działaniem. Alkoholik tęskni za przyjemną sytuacją, w jakiej pił, palacz za czynnościami, jakie wykonywał, za sytuacjami, w jakich palił. Sportowiec za owacjami, akceptacją, zainteresowaniem, rywalizacją.

Organizm potrzebuje fizycznie endorfin, a w psychice występuje tęsknota za relacjami w stanie ekscytacji.

Co prawda są sporty ekstremalne całkowicie niszowe, gdzie nie ma szaleństwa mediów i kibiców. Na przykład himalaizm. Myślę, że tu działa mocniej mechanizm fizjologiczny wzmocniony ekstatycznymi doznaniami związanymi z niedoborem tlenu - tu kłania się profesor Zdzisław Jan Ryn, polski psychiatra, który badał te sprawy. Czy yeti istnieje, czy jest wytworem wyobraźni?

Formuła 1 jest chyba światem, gdzie poziom ekscytacji jest ogromny, nie wspominając o rywalizacji, zainteresowaniu, owacjach

- Prawdopodobnie u kierowców częsty jest stan przepływu, czyli najwyższych przeżyć.

Badani sportowcy często taki stan relacjonują - jakby wokół nich wydarzenia działy się w zwolnionym tempie, a oni jako jedyni w centrum wydarzeń działali w normalnym tempie, jakby mieli nad wszystkim pełną kontrolę, a jednocześnie o tę kontrolę nie zabiegali. Że ze wszystkim zdążą. A potem tęsknią za tym stanem.

Kiedy sportowiec z jakiegoś powodu zostaje pozbawiony możliwości uprawiania dyscypliny, czy możliwości wkraczania w stan przepływu, może zachowywać się jak człowiek uzależniony - jest rozdrażniony, czuje niepokój, pojawiają się u niego nastroje depresyjne. Jest to klasyczna reakcja odstawienia, która znika, gdy sportowiec wraca do sportu.

Ciekawe, że społecznie takie uzależnienie jest różnie odbierane. Tak jak z pracoholizmem - jedni uważają pracoholika za człowieka chorego, inni podziwiają, uważają za bohatera. Podobnie sportowiec - z jednej strony towarzyszy mu uwielbienie, z drugiej - często nie ma rodzinnego życia, świata poza sportem nie widzi, co zresztą jest wymogiem współczesnego sportu.

Kubica często startował w rajdach. Dlaczego to robi? Czy jest to właśnie przypadek uzależnienia i ciągłego wzmacniania bodźców? Przyzwyczaił się do wyścigów i szuka mocniejszych wrażeń?

- Delikatny temat, bo Robert jest ikoną wyścigów i bohaterem w sportowym świecie. Zwróćmy uwagę, że motywując starty w rajdach, mówił, że chce być lepszym kierowcą F1. Kierowcy twierdzą - w tym Niki Lauda - że to są to zupełnie inne dyscypliny. Musi więc chodzić o coś innego.

Dodatkowym argumentem jest to, że wystartował we Włoszech skodą s2000, czyli pojazdem dużo bardziej wymagającym od samochodów z napędem na jedną oś, którymi jeździł wcześniej. Nie testował wcześniej skody, czyli cały czas balansował na granicy. Głód adrenaliny mógł przesłonić zdroworozsądkowe argumenty.

Na samym początku Kubica być może był takim samym człowiekiem jak pan i ja. Ale być może od już wtedy miał potrzebę wrażeń, które my byśmy mogli uznać za ekstremalne.

Dlaczego jedni ludzie podczas tych samych wydarzeń odczuwają emocje jako mocne, a dla innych te same wydarzenia są źródłem - powiedzmy - letnich doznań?

- To sprawa między innymi budowy mózgu. Są struktury w mózgu - w tym przypadku tzw. twór siatkowaty - które filtrują doznania i stymulację, przez co są odpowiedzialne za reakcje na bodźce. Filtr może być bardziej lub mniej tolerancyjny.

A może to środowisko? Czy to, że Kubica poddał się treningowi już jako małe dziecko, mogło spowodować większe i głębsze uzależnienie od adrenaliny?

- Nic nie stoi na przeszkodzie, aby proces uzależnienia rozpoczął się w wieku 30 lat. Tak dzieje się z menedżerami, którzy szukają nowych mocnych doznań, odcinających myśli o pracy, o kłopotach rodzinnych. Miałem zawodnika, który bał się startu, ale świetnie dał sobie radę, bo strach spowodował, że skupił się tylko na tym, co najważniejsze - w momencie mocnych przeżyć kłopoty schodzą na dalszy plan. Zapominamy o bożym świecie, ważne jest tylko to przeżycie.

A jeśli to przeżycie jest szalenie traumatyczne? Organizm je pamięta, czy pamięta tylko o endorfinach?

- W dokumencie "Wojownik" pięściarz Marek Piotrowski mówi: "Porażki dają możliwość poznania księżyca od tej drugiej, jesiennej strony" oraz: "Po porażce trudno się podnieść, bo jest obawa, aby to się nie powtórzyło".

Najpierw trzeba sprawdzić, czy w ogóle jest uraz i jeśli tak, to jak jest głęboki. To nie jest oczywiste. Urazy, które zwykli ludzie uznaliby za kończące związek ze sportem, dla sportowców nie są czymś, nad czym warto się rozwodzić. Żużlowiec Nikki Pettersen powiedział kiedyś, że oprócz tego, że boli go ręka, noga, żebra, szyja, dłoń, to czuje się dobrze. Czyli urazy są chlebem powszednim.

Jednak jeśli uraz jest głębszy, ale przykryty czapką, przykryty udawaniem, że nic się nie stało, robieniem dobrej miny, to wyjdzie na wierzch w sytuacji podobnej. Na przykład w postaci złej decyzji. Czyli jest to niebezpieczne.

Wtedy trzeba taką sytuację rozwiązać. Stopniowo konfrontować z tym, co się stało, i wygaszać obawę za pomocą gradacji bodźców stresogennych, lękogennych. Czyli jak ktoś się boi wejść do wody, to najpierw - w wyobraźni - musi dojechać do Świnoujścia, potem dojść do plaży itd.

Jednocześnie trzeba badać fizjologiczne reakcje.

W przypadku Kubicy nie wiadomo, jak głęboki jest uraz i czy w ogóle jest. Po wypadku z Kanadzie chciał wrócić następnego dnia, choć gdyby nie śmierć Ayrtona Senny w 1994 roku i postęp w zapewnieniu kierowcom bezpieczeństwa, jego też by nie było. W każdym razie w mediach nie zdradzał symptomów lękowych.

Czy po dłuższej przerwie głód mocnych doznań się nie wygasza?

- Łatwiej wróci, gdy przerwa spowodowana była kontuzją nieprzekreślającą kariery. Wtedy wciąż jesteśmy w sporcie, czujemy się aktywnymi sportowcami.

U starszych zawodników po dłuższej przerwie uruchamia się racjonalne myślenie - co może mi się przydarzyć, jak się nie uda, przychodzi myślenie o możliwości kontuzji. Starsi zawodnicy bardziej kalkulują. Już nie są tymi samymi zawodnikami co wcześniej.

Ważne więc, aby cały czas podtrzymywać gotowość startową, używać treningu wyobrażeniowego. Być na treningach, na zawodach, czuć atmosferę. To jest przypadek Kubicy. Już dziś wiadomo, że będzie w dobrych rękach, że będzie uczestniczyć w życiu zespołu na różnych poziomach. Jego powrót - o ile nie będzie miał urazu psychicznego, w co wątpię - dzięki temu będzie łatwiejszy.

Rozmawiał Radosław Leniarski

GP w Bahrajnie przełożone na koniec sezonu?

Więcej o:
Copyright © Agora SA