Szalona sobota w Premier League. Wielka draka na St James' Park

Po 30 minutach Arsenal prowadził w Newcastle 4:0. Ci kibice gospodarzy, którzy wyszli wtedy ze stadionu, nie widzieli jak ich piłkarze strzelają w drugiej połowie doprowadzając do remisu. Pierwszy raz w tym sezonie przegrał Manchester United.

Pod koniec pierwszej połowy Newcastle przypominało obitego i broczącego krwią boksera. Boksera, który tuż po wejściu na ring, został powalony pierwszym ciosem. Uderzał Theo Walcott, kilkadziesiąt sekund po pierwszym gwizdku. Przez pół godziny gospodarzy zwalali z nóg Johan Djourou i dwukrotnie Robin van Persie.

Arsenal grał perfekcyjnie, po kolejnych uderzeniach, wydawało się, że Newcastle marzy już tylko o tym, aby dotrwać do ostatniego gwizdka.

Nieszczęście londyńczyków zaczęło się, na początku drugiej połowy, gdy kolano uszkodził stoper Johana Djourou i zastąpił go Sebastien Squillaci. Chwilę później zaczęło się szaleństwo. Szaleństwo Abou Diaby'ego, który został sfaulowany i zemścił się na Joeyu Bartonie, chwytając go za szyję. Odepchnął też Kevina Nolana i dostał czerwoną kartkę. - Wejście Anglika sprowokowało Diaby'ego. Stracił nerwy, bo kilka razy takie faule kończyły się dla niego kontuzją. Barton miał szczęście, że nie wyleciał z boiska - mówił trener Arsenalu Arsene Wenger.

Wciąż jednak nawet najwięksi optymiści z Newcastle nie śmieli marzyć nawet o punkcie, ale wtedy Arsenal stanął. W niczym nie przypominał zespołu z sprzed przerwy, schował się na własnej połowie i zaczął przyjmować ciosy. Gospodarze walili mocno, dwa gole strzelili po rzutach karnych (drugim wątpliwym), po błędzie obrony piłkę do bramki wepchnął Leon Best, a kilka minut przed końcem zza pola karnego trafił Cheik Tiote.

Arsenal był bezsilny, mógł przegrać, ale kilka razy świetnie bronił Wojciech Szczęsny. - Przy kilku decyzjach arbitra zabrakło nam szczęścia. Matematycznie straciliśmy 2 pkt, psychologicznie - więcej. Piłkarze są załamani - mówił Wenger.

Gdy Manchester United zaczynał mecz z ostatnim w lidze Wolverhampton, wiedział, że zwycięstwo pozwoli zwiększyć przewagę nad Arsenalem do 7 pkt. Zamiast tego ma 4, bo niespodziewanie przegrał 1:2, choć już po 3 minutach prowadziło 1:0. - Mieliśmy szansę, zwłaszcza przed przerwą. W drugiej połowie nie strzelaliśmy tak często, jak powinniśmy - mówił trener Alex Ferguson. Jego drużyna przegrała w lidze po 29 meczach i 10 miesiącach.

Jakby tego było mało, lider stracił na dwa tygodnie Rio Ferdinanda, który na rozgrzewce uszkodził łydkę.

Liczby kolejki

41

goli padło w ośmiu sobotnich meczach Premier League. Najwięcej od czasu, gdy w lidze angielskiej gra 20 drużyn. Do rekordu absolutnego zabrakło sporo, w 1963 r. w 11 meczach padło 66 goli.

7

rzutów karnych wykorzystano w sobotę. To nowy rekord Premier League

6

bramek (wszystkie z gry) w tym sezonie zdobył stoper Robert Huth i jest najlepszym strzelcem Stoke w lidze. 27-letni Niemiec gra w Anglii od dziesięciu lat, w 42 meczach w Chelsea nie strzelił ani jednego gola, w Middlesbrough w 52 spotkaniach trafił dwa razy.

Cytat kolejki

"Przepraszam wszystkich, którzy kupili mnie do swoich drużyn w "Wygraj Ligę". Cztery puszczone gole i żółta kartka to nie jest najlepszy wynik" - Wojciech Szczęsny, bramkarz Arsenalu

West Bromwich Albion zwolnił trenera?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.