Kadra w USA. Polski piłkarz za oceanem, czyli wycinka organizmu

Pięć treningów, mecze towarzyskie w Chicago oraz Montrealu, loty przez ocean. Wszystko w dziesięć dni. Czy wyjazd przygotowującej się do Euro 2012 kadry Franciszka Smudy do Ameryki Północnej ma sens? Relacja na żywo z meczu z USA o drugiej w nocy z soboty na niedzielę na Sport.pl

Sport.pl na Facebooku! Sprawdź nas ?

- Futbol to zobowiązania, piłkarze muszą potraktować wyjazd jak zadanie do wykonania. Będą jednak mieć małe szanse na dobry wynik i pokazanie wszystkich umiejętności. Po powrocie do Europy organizm może "zachorować" na obniżenie formy nawet na miesiąc - mówi "Gazecie" i Sport.pl dr Robert Pietruszyński, kardiolog, lekarz misji olimpijskiej w Atenach i Pekinie.

Kiedy przedstawiam mu harmonogram wyprawy do Stanów i Kanady, kręci głową z niedowierzaniem. Najbardziej zaskoczony jest tym, że z Amerykanami zagramy w sobotę, czwartego dnia po przylocie. Jeszcze bardziej dziwi się temu, że będzie to ważniejsze spotkanie od sparingu z Ekwadorem - zostanie rozegrane w najmocniejszym składzie, z Arturem Borucem w bramce i Jakubem Błaszczykowskim na skrzydle. Trzy dni później obaj odpoczną. O oszczędzenie tego drugiego poprosił Smudę klubowy trener naszego skrzydłowego Jürgen Klopp.

- Przy siedmiu godzinach różnicy z Warszawą organizm potrzebuje na adaptację minimum trzech dni - mówi Pietruszyński. - Na czwartą dobę przypada największy spadek formy. Aby być w optymalnej dyspozycji, piłkarze powinni zagrać z marszu, czyli przylecieć w piątek, wyspać się i wieczorem miejscowego czasu wyjść na boisko. Albo polecieć trzy dni przed pierwszym treningiem, czyli najpóźniej w niedzielę.

Było to niemożliwe - w weekend kadrowicze mieli obowiązki w klubach, niektórzy dotarli do Warszawy w poniedziałek.

Drużyna Smudy poleciała bez przesiadki. - Mam nadzieję, że nie spali w samolocie. Dobrze, że dotarli do Stanów przed zmierzchem. Jeśli wytrzymali i zasnęli dopiero w hotelu, to może uda im się nadrobić sen stracony w samolocie - mówi dr Pietruszyński. - Biada tym, którzy skusili się na drzemkę. Cena jest słona: nogi jak z waty, wilczy apetyt nad ranem, wczesne wybudzenie i poobiednie osłabienie. I obniżenie szans na sukces nawet o kilkadziesiąt procent.

Program zgrupowania jest bogaty, bo selekcjoner nie ma wielu możliwości, by kadra nauczyła się jego taktyki, a piłkarze lepiej rozumieli się na boisku. Dlatego trenowali dzień po przylocie. Smuda zmienił tylko plan - zamiast dwóch był jedne zajęcia. - W pierwszych dniach po zmianie strefy czasowej nie powinno się intensywnie ćwiczyć - mówi dr Pietruszyński. - Lepsze są spacery na świeżym powietrzu, wysiłek nie powinien być za duży, trzeba jak najwięcej przebywać przy świetle dziennym. Mocne treningi to "wycinka" organizmu. Ekstremalne wydarzenie, dodatkowy i niepotrzebny stres. Wydaje mi się, że w nocy z soboty na niedzielę wyjdzie z nich zmęczenie. Mogą być apatyczni i osowiali. Odbije się to na koncentracji i szybkości decyzji podejmowanych na boisku. Piłkarze bazują na wydolności, której poziom spadnie. Stracą parametry wytrenowane, czyli m.in. szybkość. Mniejsza będzie też koncentracja. No ale jeśli coś się nie uda, przynajmniej będą mieli usprawiedliwienie. Nie mówię tego złośliwie, inaczej po prostu się nie da.

W tej dekadzie kadra dwukrotnie leciała do Stanów w trakcie sezonu. W lipcu 2004 roku zremisowała 1:1 z USA, a w kwietniu 2005 roku - z Meksykiem. Oba mecze nie były rozgrywane w terminach UEFA, za ocean polecieli wyłącznie ligowcy. Na sparing ze Stanami Janas nie zabrał nikogo z drużyny mistrza Polski - Wisły Kraków. Teraz drużyna poleciała w najsilniejszym zestawieniu.

Za mecz z USA PZPN dostanie pieniądze. Ekwadorowi zapłaci firma Sportfive (wyłączny agent w zakresie obrotu praw telewizyjno-marketingowych, których właścicielem jest PZPN). Na całym wyjeździe związek zarobi mało albo wcale nie zarobi.

Piłkarzy zaraz po powrocie czekają mecze w klubach. W piątek wicelider Bundesligi Borussia Dortmund gra z FC Köln. Szansę na grę mają Błaszczykowski, Łukasz Piszczek i Robert Lewandowski z Borussii oraz Adam Matuszczyk z Kolonii. Ilu wyjdzie w podstawowej jedenastce?

Dla "Gazety", Franciszek Smuda, selekcjoner reprezentacji

Chcę grać wyłącznie z dobrymi rywalami. Nie obchodzi mnie, że jesteśmy na 66. miejscu w rankingu UEFA i wyprzedza nas Uganda. Mogliśmy grać ze słabeuszami, łatwo zwyciężać i być wysoko w rankingu, ale ja wolę porażkę z Australią po niezłej grze. Zobaczyłem, że drużyna wypełnia taktykę. Powielanie schematów wypracowanych na zajęciach ma sens tylko na tle dobrych rywali. Sprawdzamy się z zespołami spoza Europy, ale czy Kamerun, Australia, USA, Ekwador albo nasz listopadowy przeciwnik Wybrzeże Kości Słoniowej gra futbol z innego świata? Nie. Pytaliśmy o sparing Szwajcarów. Mieli wolny termin, ale wytłumaczyli, że trzy dni później grają kluczowy mecz eliminacji i obawiają się kontuzji. W 2008 roku Amerykanie przyjechali do nas, wcześniej grali z nami w Niemczech i Płocku. Kiedyś wreszcie my musieliśmy polecieć do nich.

Michał Probierz, trener Jagiellonii Białystok, lidera ekstraklasy

Jeśli tylko wyjazd pomoże w przygotowaniu do Euro, to uznam, że warto było jechać. Amerykanie też latają i grają potem w Europie, więc i my damy radę. Na treningach zostało mi pięciu zawodników. Dziesięciu wyjechało na zgrupowania reprezentacji, inni grają w Młodej Ekstraklasie, paru leczy kontuzje.

not. rb

Kadra za oceanem

Wtorek : Przylot o 19.40 (wszystkie godziny czasu lokalnego, różnica z Polską wynosi siedem godzin, u nas była wtedy 2.40 w środę); środa : treningi o 17; czwartek : treningi o 10.30 i 17; piątek : trening o 19; sobota : mecz USA - Polska (19, Chicago, Soldier Field); niedziela : podróż do Montrealu; poniedziałek : trening o 16 (w Kanadzie jest sześć godzin różnicy); wtorek : mecz Polska - Ekwador (16, Montreal); środa : wylot z Montrealu do Paryża o 17.10; czwartek : przylot do Warszawy o 11.50

Kto w Europie nie gra meczów

Piątek (sobota): Szwecja, Finlandia, Anglia, Islandia. Wtorek (środa): Bośnia i Hercegowina, Rumunia, Malta, Chorwacja, Bułgaria, Norwegia, Litwa

Do aniołków nie należałem - Michał Żewłakow przed występem nr 100 >

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.