Golf. Tiger Woods czwarty, wygrała rodzina Mickelsonów

- Liczyło się tylko zwycięstwo - mówił rozgoryczony Tiger Woods po czwartym miejscu w Masters. Wygrał jego największy w ostatnich latach rywal Phil Mickelson, wraz z nim cieszyła się trójka dzieci i walcząca z nowotworem żona

- Chciałem wygrać, ale popełniłem za dużo błędów, nie trafiałem w piłkę tak, jak chciałem. Przystąpiłem do gry z jednym celem: zwycięstwa. Zawsze tak robię - mówił Woods po zakończeniu wielkoszlemowego turnieju w Auguście. 34-letni Amerykanin, który wracał do sportu po seksaferze i pięciomiesięcznej przerwie w startach został owacyjnie przyjęty przez fanów, ale na tym jego triumfy w Masters się skończyły.

Na najsłynniejszym polu golfowym świata lepsi od niego byli Amerykanin Anthony Kim (o jedno uderzenie), Anglik Lee Westwood (dwa) i rewelacyjny Phil "Lefty" Mickelson (aż pięć). Leworęczny rodak Woodsa zieloną marynarkę należną najlepszemu golfiście w Masters założył już po raz trzeci, a w sumie odnotował czwartą wygraną w golfowym Szlemie. Zainkasował też czek na milion dolarów i umocnił się na drugim miejscu w światowym rankingu.

Na razie starszy o pięć lat Mickelson ciągle jest za plecami Woodsa. Po piętach depcze mu od lat, ale najczęściej w decydujących momentach nie wytrzymywał ciśnienia i przegrywał. Tym razem wytrwał, a amerykańscy eksperci zastanawiają się już, czy nie może tak być na dłużej. Wszyscy zauważyli bowiem, że Woodsowi po seksaferze ręka drżała w kluczowych chwilach na greenie bardziej niż kiedyś. Nerwy po nieudanych zagraniach puszczały mu wyjątkowo często. Rzucał wtedy wściekle kijami i krzyczał na siebie. To u niego nie nowość, nowe było to, że nie odniosło skutku.

"Symbolicznie wygrała rodzina" - piszą też media. Zestawiają bowiem Woodsa, który jeszcze nie tak dawno z trudem opędzał się od tuzina kochanek, a do Augusty przyjechał sam jak palec, z Mickelsonem - wzorowym ojcem, mężem, spokojnym Amerykaninem.

Na szyi "Lefty'ego" uwiesiły się w Auguście dzieci i żona Amy, która zmaga się z rakiem piersi. Chorobę zdiagnozowano niemal dokładnie rok temu. Mickelson występuje od tego czasu w turniejach z symbolizującą walkę z nowotworem różową wstążką na czapce. Amerykanin popłakał się przytulając się do żony, bo w ogóle nie wiedział, że Amy przyjedzie na finałową rundę. Wyjeżdżając do Augusty opuściła dom po raz pierwszy od 11 miesięcy. Golfista i jego rodzina sądzili, że osłabiona lekami Amy zostanie w wynajętym domku, tak jak przez pierwsze trzy dni.

- Normalnie nie płaczę, ale ten rok był dla nas bardzo trudny. Jestem dumny z tego, jak Amy radzi sobie z chorobą - mówił Mickelson, który w ostatnich miesiącach miewał bardzo słabe występy, ale na polu w Auguście znów zagrał genialnie.

"Widok Mickelsona w objęciach rodziny uzmysławia nam, ile więcej stracił Tiger Woods niż tylko golf" - napisał jeden z dziennikarzy relacjonujących Masters. Ktoś inny zauważył, że dzięki powrotowi Woodsa aż pół miliarda ludzi mogło zobaczyć ten piękny obrazek. Aż tyle osób zasiadło przed telewizorami na całym świecie. Czekali na Woodsa, dostali Mickelsona.

Woods był sam. Nie przyjechała jego zdradzana żona Elin, ani dwójka dzieci.

W Auguście dało się słyszeć tylko głos jego zmarłego ojca Earla, który jak duch przemawiał z telewizyjnej reklamówki Nike i pytał syna: "Czego cię to nauczyło?".

Nie wiadomo, kiedy Tiger znów zagra. - Muszę zrobić sobie przerwę i wszystko przewartościować - powiedział golfista.

Wtajemniczeni twierdzą jednak, że wróci jeszcze w kwietniu w Charlotte, a potem zagra na Florydzie w Players Championship.

Tiger Woods znów odpocznie od startów - czytaj tutaj ?

Copyright © Agora SA