Real - Barca, czyli nie tylko Messi

W sobotę Gran Derbi, jeszcze przed rozpoczęciem okrzyknięte meczem tysiąclecia. Real podejmuje w Madrycie Barcelonę, kto wygra będzie blisko mistrzostwa Hiszpanii. Relacja na żywo od 22 na Sport.pl

Gran Derbi. Jeśli przegra Real, straci szansę na mistrzostwo

Na osiem kolejek przed końcem oba kluby mają tyle samo punktów. Jesienią na Camp Nou Barca wygrała 1:0. By wypracować lepszy bilans w dwumeczu, który w lidze hiszpańskiej decyduje o miejscu przy równej liczbie punktów, potrzebuje remisu. Real musi wygrać.

Madrycka prasa sprowadza wieczór do rywalizacji "Królewskich" z Leo Messim. Fantastycznym Argentyńczykiem, przed którym kłania się dziś cały świat. Po zwycięstwie 4:1 w Ligi Mistrzów nad Arsenalem, któremu 23-latek strzelił cztery gole, trener londyńczyków Arsene Wenger nazwał go piłkarzem z PlayStation.

Kataloński "Sport" opublikował zdjęcie dżojstika do konsoli pokazujące możliwości piłkarza. Przyciski odpowiadają m.in. za podania do Xaviego, dośrodkowania i strzelanie goli.

Trzy lata temu Messi zdobył trzy bramki w Gran Derbi, uratował Barcelonie remis 3:3. Ale tak dobrze jak w ostatnich tygodniach jeszcze nie grał. Trener reprezentacji Argentyny Diego Maradona, któremu w ojczyźnie przypisuje się cechy boskie, twierdzi, że jego rodak jest w bliskim kontakcie z Jezusem.

Gracze Realu wiedzą jednak, że ich kłopot nie kończy się na Messim.

- Ma partnerów, którzy także zasługują na szacunek. Nie gra sam - mówi Cristiano Ronaldo.

- Martwienie się jednym piłkarzem byłoby śmieszne. Musimy myśleć o wszystkich - twierdzi Guti.

W tym sezonie bez Argentyńczyka Barca wygrała już ważny mecz. Z Interem Mediolan 2:0. Od początku poprzedniego pokazuje, że o jej zwycięstwie, nawet nad przeciwnikiem formatu Realu, umie zdecydować może kilku piłkarzy.

Na błysk geniuszu stać przecież Carlesa Puyola, ze strzałami Andresa Iniesty nie radzili sobie najlepsi bramkarze na świecie, a Pedro wyspecjalizował się w zdobywaniu bramek w meczach najistotniejszych.

Trener Realu Manuel Pellegrini wyżej od Messiego zdaje się cenić Xaviego, chce, żeby jego piłkarze odbierali piłkę już na połowie rywala, gdzie zazwyczaj zaczyna się władza Hiszpana. Xavi, choć jego wyczyny nie są tak spektakularne jak Messiego, wciąż wydaje się najważniejszym piłkarzem Barcy. W rewanżu z Arsenalem 30-letni pomocnik celnie podawał piłkę 105 razy, najlepszy pod tym względem w Arsenalu Bacary Sagna zaliczył 46 podań.

Po odbiorze pomocnicy Realu mają zagrywać do Cristiano Ronaldo i Gonzalo Higuaina, którzy w tym sezonie już 51 razy wpychali piłkę do bramki rywali.

Także dzięki nim Real wygrał 12 ostatnich spotkań w lidze i zaliczył dziesięciomeczową serię ze strzelonymi przynajmniej trzema golami.

Real przeżył w tym sezonie dwie burze - po przedwczesnym odpadnięciu z Pucharu Króla i Ligi Mistrzów - ale w lidze zachwyca. Ekipa prezesa Florentino Pereza zagraża rekordom pamiętającym czasy Alfredo Di Stéfano i Ferenca Puskása.

- Oba zespoły dzieli bardzo niewiele. Moim faworytem jest Real, bo gra u siebie - mówi były piłkarz obu klubów Bernd Schuster.

"Królewscy" nie mają też za sobą wyczerpującego starcia w LM w środku tygodnia, straty z powodu urazów nie są tak poważne jak w Barcelonie. W zespole Pellegriniego zabraknie leczącego od miesiąca uraz Kaki, najwyżej na ławce zacznie Karim Benzema. Obu przed sezonem typowano na gwiazdy, ale na razie nie od nich zależy gra Realu.

Barcelona, zmęczona ćwierćfinałowym starciem z Arsenalem, będzie musiała sobie radzić bez kontuzjowanych Erika Abidala i Zlatana Ibrahimovicia. W ostatniej chwili Guardiola zdecyduje, czy wystawić Gerarda Pique i Iniestę.

Nikt w Katalonii jednak nie rozpacza, bo mechanizm stworzony przez Guardiolę uniezależnił się od urazów piłkarzy. Gdy zamiast świetnego Iniesty na boisko wchodzi gołowąs Jeffrén Suárez, doskonale wie, gdzie ma biec, kiedy podawać i w którym momencie podrapać się za lewym uchem.

Dopiero tworzony Real takiego komfortu nie ma. W tym sezonie kilka zespołów sprawiło, że "Królewscy" byli bezradni.

- Nie boimy się - zapewniał wczoraj Pellegrini. Chilijczyk, podobnie zresztą jak Guardiola i piłkarze upierają się, że dzisiejsze spotkanie o mistrzowie nie zdecyduje.

"Marca" wie swoje, nazwała tegoroczne Gran Derbi "meczem tysiąclecia". Na wyrost, trudno sobie wyobrazić, by piłkarze stworzyli doskonalsze widowisko niż rok temu, gdy Barca w wielkim stylu rozbiła Real 6:2. Chyba że znów wielki mecz zagra Messi.

Real Madryt - Barcelona

Źródło:Bwin.com

"Giganci nie grają o remis", czyli o Gran Derbi - mówi Jerzy Dudek ?

Więcej o:
Copyright © Agora SA