Polska - Rumunia. Euro 2012 zaczyna się w sobotę

Meczem z Rumunią reprezentacja pod wodzą Franciszka Smudy rusza w drogę, która skończy się w czerwcu 2012 roku finałami mistrzostw Europy. Debiutującemu trenerowi bardzo zależy na dobrym wyniku. Z 17 poprzedników pierwszy mecz w roli selekcjonera wygrali tylko Kazimierz Górski, Jacek Gmoch, Krzysztof Pawlak (prowadził kadrę w jednym meczu) i Janusz Wójcik. Mecz o 17. Relacja Z Czuba i na żywo na Sport.pl

Wyślij sms BEST na 7260 i wygraj wyjazd na mecz FC Barcelona-Inter Mediolan ?

- Wiedzą, co i jak mają robić, ale sam jestem ciekawy gry chłopaków - powiedział Smuda na zakończenie zgrupowania w Grodzisku.

Przez kilka dni trener odmienił kadrę, zarażając zawodników entuzjazmem i energią. Nikt już nie pamięta, a przynajmniej nie wspomina tragicznych eliminacji do mundialu, w których Polska wygrała ledwie trzy z dziesięciu meczów, i tylko amatorów z San Marino wyprzedziła w tabeli. W trzech ostatnich przegranych meczach nie strzeliła gola. Straciła sześć. Od września 2008 r. spadła w rankingu FIFA z 30. na 56. miejsce. - Mam nadzieję, że nie jest tak źle, jak to wygląda - kręcił głową Smuda.

Sobotni rywal Polaków ma za sobą podobną katastrofę. W eliminacjach Rumuni wygrali trzy mecze, wyprzedzając tylko Wyspy Owcze. Przed przedostatnim spotkaniem z Serbią brukowce złapały na balowaniu napastnika Fiorentiny Adriana Mutu. Największa gwiazda rumuńskiej piłki nie zagra meczu z Polską powodu kontuzji.

- A może już nigdy, bo trener Razvan Lucescu nie chce powiedzieć, czy jeszcze na niego postawi. Chce odmłodzić reprezentację. Kilku starszych graczy już się pozbył. W kadrze na Polskę nie ma ani jednego 30-latka - mówi rumuński dziennikarz.

Poszukiwanie piłkarzy zaczyna także Smuda. Zapowiada, że najpóźniej na pół roku przed Euro 2012 będzie miał gotową drużynę. Prawdopodobnie kilku graczy, którzy zaczną mecz, wystąpi w meczu otwarcia ME.

Smuda znany jest z przywiązywania się do graczy. Jak się do kogoś przekona, to niemal do grobowej deski. Obrońcę Marcina Kowalczyka chciał kupić z Bełchatowa do Lecha, ale był za drogi. W 2008 r. piłkarz wyjechał do Dynama Moskwa, ale Smuda o nim nie zapomniał. Jak tylko został selekcjonerem, powołał go i zapowiedział, że będzie na niego stawiał. Istnieje podejrzenie, że w koszulce Dynama Smuda Kowalczyka nie widział.

Faktem jest, że na pierwsze powołania miał ledwie kilka godzin - trenerem kadry mianowano go w czwartek rano, po południu prowadził Zagłębie Lubin w ligowym meczu, w piątek rano musiał podać 22 nazwiska. Siedział nad kartką papieru do godz. 4, aż usnął. Zadzwonił do PZPN i podyktował swoją pierwszą drużynę. Zdzisław Kręcina zapisał same nazwiska na... białej kopercie. I potem był kłopot, których Gancarczyków i którego Lewandowskiego wezwał selekcjoner. Brożków było na białej kopercie dwóch, ale Paweł wypadł z powodu kontuzji.

Na zgrupowanie Smuda przyjechał z gotową koncepcją wyjściowej jedenastki, od której ani przez moment nie było odstępstwa. Średnia wieku tych, którzy zaczną spotkanie z Rumunią, wynosi niewiele ponad 26 lat. Najstarszy - Michał Żewłakow - ma 33, najmłodszy - Robert Lewandowski - 21.

Średnia wieku drugiej jedenastki to niespełna 23 lata. Seweryn Gancarczyk ma 28, ale Wojciech Szczęsny - 19, a Maciej Rybus i Maciej Sadlok po 20. Niektórzy żartowali w Grodzisku Wlkp., że Smuda prowadzi właściwie reprezentację do lat 23. Selekcjoner się oburzał, ale prawda jest taka, że poza Żewłakowem 30 lat skończył tylko skrzydłowy Kamil Kosowski. Z pozostałych do Euro 2012 po trzydziestce będą też Ireneusz Jeleń i Gancarczyk, a Roger i Kuszczak do trzydziestki wtedy dobiją.

Selekcjoner zapowiedział, że rekordu Leo Beenhakkera na pewno nie pobije. Holender przez trzy i pół roku sprawdził 106 polskich piłkarzy, ale Smuda planuje na każde zgrupowanie powoływać paru młodych, nawet najlepszych 17- czy 18-latków. Może trafi na przyszłą gwiazdę, dzięki której za dwa i pół roku jego reprezentacja nie skończy mistrzostw po fazie grupowej.

Selekcjonerowi towarzyszy hasło: "Smuda czyni cuda". Wyjście z grupy podczas Euro 2012 ma być właśnie konsekwencją cudów, których 61-letni trener spróbuje dokonać.

Kogo dziś u Smudy nie ma, ale szansę dostanie

Artur Boruc (29 lat), Łukasz Fabiański (24), Marcin Wasilewski (29), Tomasz Jodłowiec (24), Arkadiusz Głowacki (30), Euzebiusz Smolarek (28), Rafał Murawski (28), Mariusz Lewandowski (30), Łukasz Garguła (27), Rafał Boguski (25), Paweł Brożek (26)

Tak trenuje Franciszek Smuda - kliknij w zdjęcie, zobacz galerię

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.