Allen Iverson w Katowicach, czyli jak zepsuć imprezę samograja

Jeden z najlepszych graczy NBA ostatniej dekady był w Polsce. Tyle że pokazano go garstce ludzi, która i tak była mocno zawiedziona.

Trudno o większą gwiazdę koszykówki. 34-letni Allen Iverson ma na koncie cztery tytuły króla strzelców NBA, prestiżową nagrodę najlepszego gracza sezonu, ponad 19 tys. punktów zdobytych na zawodowych parkietach. W ramach europejskiego tournée prosto z Mediolanu przyleciał na dzień do Katowic. Organizatorzy zdecydowali, że gracz o przydomku "The Answer" ("Odpowiedź") spotka się z kibicami w postindustrialnej galerii Szyb Wilson, która powstała w dawnych kopalnianych budynkach. Pomysł nie najgorszy, wykonanie tragiczne.

Miało być tak, jak lubi Iverson: graffiti na murach, ubóstwiany przez gwiazdora hip-hop, luźna atmosfera wśród widzów. Gwiazda przez dwie godziny gra w kosza, udziela wywiadów, rozmawia z fanami, spotyka się z dzieciakami z domu dziecka.

A jak było? Gwiazdor był dwa kwadranse i nie wypowiedział właściwie ani słowa. Przez sześć minut toczył rekordowo dziwny konkurs strzelecki z Andrzejem Plutą i Marcinem Nowakowskim. Rzucano z zamkniętymi oczami, gdzieś zza kosza i jeszcze m.in. siedząc na stołku. Z koszykówką pojedynek wiele wspólnego nie miał, supersnajper Pluta trafił raz na jedenaście rzutów. "The Answer" rzucił trzy kosze, wygrał młodziak z Polonii Warszawa, który potem stał osamotniony, bo media rzuciły się głównie na przegranych.

Organizatorzy postawili na chaos, w nadziei że coś się z niego wyłoni. Wyłonił się wielki zawód fanów. Organizatorzy zapowiadali, że Iversonowi bardzo zależy na spotkaniu z wychowankami domu dziecka, bo ma przecież fundację, która zajmuje się biednymi dziećmi. Jak wyglądało zatem to spotkanie? Błyskawicznie wręczył im reklamówki (w środku piłka i koszulka). - Coś do nas powiedział, ale nie zrozumieliśmy - opowiadał jeden z chłopców. Ten punkt programu trwał kilkadziesiąt sekund, potem maluchy podpierały ścianę. Na koniec Iverson przekazał kibicom (dokładniej by było napisać: "rzucił") długopisy, czapeczkę i notesy, podpisał kilka autografów i tyle.

Dziwny pojedynek strzelców - Iverson przegrał z Nowakowskim ?

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.