Konkurs na selekcjonera siatkarzy może zostać przerwany

Kadrę powinien prowadzić Polak. A może jakaś mieszanka? Np. zagraniczny i polski trener razem? To ma być wybór najlepszy dla naszej siatkówki. Akceptowany przez zawodników, bo co zrobi sam trener bez siatkarzy

Przeczytaj siatkarski blog Przemysława Iwańczyka ?

Przemysław Iwańczyk: Kandydaci, którzy zgłosili się do konkursu, są na miarę oczekiwań, czy też rozczarowują pana?

Mirosław Przedpełski: Nie wiem, czy myślimy o tych samych kandydatach. Czekam na jeszcze jedno nazwisko, głośne nazwisko.

Kogo ma pan na myśli?

- Julio Velasco. Dostałem sygnał, że jest zainteresowany pracą w Polsce, miał przysłać ofertę, na razie [niedzielne popołudnie] jeszcze do nas nie dotarła. Nie wiem, z jakiego powodu wycofał się nowozelandzki trener złotych medalistów z Pekinu, siatkarzy USA, Hugh McCutcheon. Pewnie miał inne plany. Z pozostałych kandydatów są wszyscy, na których liczyliśmy.

Ferdinando De Giorgi z Lube Banca Macherata się nie zgłosił, bo nie pozwala mu na to kontrakt w klubie.

- Zgłosiło się kilku trenerów, których nazwisk nie podam, mających ważne klubowe kontrakty. Mogłyby zostać rozwiązane, gdyby okazało się, że starają się o pracę w Polsce. Zapewniam, to fachowcy z najwyższej półki. Liga włoska i nie tylko. Nie powiem o kogo chodzi, bo dałem słowo.

To w jaki sposób PZPS ogłosi, którzy kandydaci przeszli przez pierwsze sito i we trzech będą konkurować w ostatecznej rozgrywce?

- W środę komisja ma pierwsze spotkanie. Nie wiem, co uradzą. Zresztą nie demonizowałbym tego konkursu. Właściwie to wyłożyliśmy się z tym konkursem, bo kibice już teraz chcą nas z niego rozliczać. A forma ta potrzebna była do tego, by ułatwić nam negocjacje. Dlatego jeśli w każdej chwili powiemy, że nie ma konkursu, to nikt nam nie powinien z tego powodu urywać głowy.

Dopuszcza pan więc możliwość, że konkurs zostanie przerwany, a związek od razu wskaże zwycięzcę?

- Tak, jeśli tak będzie lepiej dla dobra polskiej siatkówki. Powtarzam: to nie jest konkurs. Wybór selekcjonera został tak nazwany, by zaprezentowali się jak najlepsi kandydaci. Tylko żeby znowu nie wyszło, że pielęgnujemy jakiś układ i za wszelką cenę chcemy Daniela Castellaniego, bo naprawdę jesteśmy od tego dalecy.

Jeśli odejdziecie od konkursu, zmienicie reguły w trakcie gry.

- To, że kiedyś wymyśliliśmy sobie konkurs, nie oznacza, że będziemy trwać przy nim do końca. Naszym zadaniem jest wybrać jak najlepszego trenera dla reprezentacji Polski. Najlepszego z możliwych. A w jakiej formie, to już nasz problem. Konkurs pozwolił nam negocjować wysokość kontraktu, bo gdybyśmy od razu zgłosili się do naszego faworyta, ten rzuciłby o wiele wyższą cenę.

Zgłosiło się mniej osób niż cztery lata temu, ale to nie znaczy, że jest gorzej. Przedtem było kilkunastu trenerów, a teraz startują tylko ci, którzy widzą swoją szansę.

Sami proponowaliście komuś posadę selekcjonera?

- Nie. Usiądźmy wszyscy ci, którym leży na sercu siatkówka. Zastanówmy się wspólnie, jakie rozwiązanie jest dla kadry najlepsze. Nie zależy nam przecież, by wpuścić kogoś do kadry bocznymi drzwiami. Nie chcemy wyjść na kombinatorów.

A może jakaś mieszanka? Np. zagraniczny i polski trener razem? Jeszcze raz zapewniam: to ma być wybór najlepszy dla naszej siatkówki. Wybór akceptowany przez zawodników, bo co zrobi sam trener bez siatkarzy.

Faworytem siedmioosobowej komisji, która będzie opiniować wszystkich kandydatów, jest na razie Castellani.

- Chyba nie. Z tego, co wiem, przysłał najobszerniejszą pracę. Kibice go jednak nie lubią i nie chcą - takie głosy do nas dochodzą. Nie wiem dlaczego. Ja nie mam wyrobionego zdania. W niedzielę ofertę przysłał np. włoski szkoleniowiec Alberto Giuliani.

Praca z reprezentacją to ciężki chleb. Jest fajnie, sporo się zarabia, ale my żądamy wyniku. Dlatego czekam na naprawdę wielkie nazwisko. Może przyśle ofertę ktoś, kto zwali nas z nóg.

Grzegorz Wagner jest jedynym Polakiem, który zgłosił się do konkursu. Nie martwi to pana?

- Martwi. Uważam, że kadrę powinien prowadzić Polak. Nie widziałem jeszcze prac konkursowych, ale mówiąc o mieszance, miałem na myśli np. Grześka i jakiegoś zagranicznego fachowca. Jeszcze raz apeluję - zastanówmy się wszyscy, podpowiedzcie nam, a nie tylko w nas walicie.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.