Decyzja, że już nie zagra więcej w reprezentacji, była spodziewana, ale jednak wyjątkowa. Xavi Hernández, najlepszy piłkarz w historii hiszpańskiej piłki, powiedział definitywne "dość" La Roja. Vicente del Bosque, który na mundialu w Brazylii nie wystawił pomocnika Barcelony na decydujący mecz z Chile, będzie się bił z myślami do końca życia. Co by było, gdyby 18 czerwca Xavi wyszedł jednak na murawę Maracany?
Dla gracza Barcy miejsce na ławce w tak kluczowym pojedynku było swego rodzaju policzkiem, ale też impulsem do podjęcia decyzji o opuszczeniu reprezentacji. Zagrał w niej 132 razy, zdobywając 12 goli. Ta druga, niezbyt imponująca jak na pomocnika liczba tłumaczy w jakimś stopniu, dlaczego nie osiągnął poziomu medialności właściwego dla graczy jego klasy. Mało strzelał, za to na boisku był niczym wielki generał. Nie było w hiszpańskiej piłce zawodnika, który zdobyłby więcej niż on, choć wielu osiągnęło większy rozgłos.
Vicente del Bosque mówi, że dla złotego okresu La Roja w latach 2008-12 Xavi był najważniejszy. Znaczył więcej niż obaj selekcjonerzy prowadzący drużynę do dwóch mistrzostw Europy (2008 i 2012) i mistrzostwa świata (2010). "Hiszpania traci piłkę" - skomentował największy w kraju dziennik "El Pais".
Rzeczywiście, bez Xaviego słynne hiszpańskie "posesión" z pewnością spadnie. Selekcjoner pociesza fanów, że tylu młodych graczy wzorowało się ostatnio na Xavim, iż muszą wyrosnąć z nich jego następcy. Jeden z kandydatów, Koke z Atlético Madryt, rozwiewa te nadzieje. - Też myślałem, że może zbliżę się kiedyś do jego poziomu, ale straciłem złudzenia po pierwszym wspólnym treningu. Xavi jest jedyny, innego nie było i nigdy nie będzie - mówi.
Taką samą decyzję jak wobec kadry Xavi podjął także wobec klubu, w którym się wychował i spędził 18 lat kariery. W ostatnim w sezonie w decydującym o mistrzostwie Hiszpanii meczu z Atlético Madryt na Camp Nou trener Gerardo Martino posadził go na ławce i 34-letni gracz uznał, że czas odejść z Barcelony. Miał wyjechać do USA lub Kataru, skąd dostał lukratywne oferty. Ale nowy trener Barcy Luis Enrique poprosił go o spotkanie. Znają się z boiska, grali razem w Barcelonie kilka lat. Luis Enrique przekonał Xaviego, że wciąż jest potrzebny. W drugim sparingu przed sezonem z francuską Niceą weteran zdobył gola na 1:1 i był najlepszy na boisku.
Z Niceą Barca grała mocno rezerwowym składem - bez trójki napastników: Leo Messiego, Neymara, Luisa Suáreza. Pierwszy odpoczywał po mundialu, drugi leczył uraz kręgosłupa, trzeci ma karę. Barca wydała tego lata na transfery już 143 mln euro - najwięcej ze wszystkich. Ponad połowę tej kwoty kosztował Suárez, który być może poczeka na debiut w nowym klubie aż do Gran Derbi. 26 października na Santiago Bernabéu Real podejmie Barcelonę, a dyskwalifikacja FIFA dla Urugwajczyka za pogryzienie na mundialu Giorgio Chielliniego skończy się dzień wcześniej. Istnieje jednak duża szansa, że TAS, trybunał arbitrażowy ds. sportu w Lozannie, skróci karę dla nowego gracza Barcy.
Pozostali piłkarze sprowadzeni latem (bramkarze Marc-André ter Stegen i Claudio Bravo, a także pomocnik Ivan Rakitić i obrońca Jérémy Mathieu) już grali w sparingach. Klub chce jeszcze kupić kolejnego środkowego obrońcę, ale najbardziej realne jest sprowadzenie 28-letniego Belga Thomasa Vermaelena, który w Arsenalu często nie mieścił się w składzie. Na Camp Nou marzą o Kolumbijczyku Juanie Cuadrado z Fiorentiny i Brazylijczyku Marquinhosie z PSG, ale oba kluby żądają za swoich graczy po 50 mln euro.
Luis Enrique tak zabiegający o Xaviego nie chce widzieć w zespole Brazylijczyka Daniego Alvesa. Właśnie jego miałby zastąpić Cuadrado, ale jest za drogi. Klub z Camp Nou rozpuścił swoich rywali i kontrahentów. Skoro wydał 80 mln na Suáreza, 20 mln na 31-letniego Mathieu, a 25 mln na Rakiticia, którego Sevilla 3,5 roku temu sprowadziła za 2 mln, to wszystkie kluby robiące interesy z Katalończykami sądzą, że także się obłowią. Barca jest przyparta do muru, stopera i prawego obrońcy potrzebuje bardzo.
Klub z Camp Nou nie tylko kupował, lecz także i sprzedawał tego lata. Na Cescu Fabregasie (Chelsea) i Alexisie Sánchezie (Arsenal) zarobił 80 mln euro. Prawdopodobnie w nowej drużynie na pozycji kapitanów Valdésa i Puyola zastąpią Messi i Busquets, tworząc kapitańską czwórkę z Xavim i Iniestą.
W środę w Szwajcarii Barca przegrała 0:1 sparing z Napoli. Xavi i Mathieu nie wystąpili z powodu drobnych urazów, Song ze względu na kłopoty rodzinne, a Messi, Mascherano, Alves i Neymar - bo dopiero wrócili z wakacji po mundialu. Lada dzień nowa drużyna, która ma się zrehabilitować za poprzedni, fatalny sezon, będzie niemal w komplecie. Bukmacherzy wciąż widzą ją w europejskiej czołówce. W typowaniu zwycięzców Champions League 2015 Katalończycy są na trzeciej pozycji, tuż za Realem Madryt i Bayernem Monachium.