Masters. Radwańska powalczy. Dalej już tylko wakacje

Od meczu z Czeszką Petrą Kvitovą, byłą mistrzynią Wimbledonu, Polka zacznie mistrzostwa WTA w Stambule. Droga do półfinału jest wyjątkowo kręta i wyboista. Transmisja w TVP Sport około godz. 20. Relacja Z Czuba i na żywo na Sport.pl i w aplikacji Sport.pl Live.

W kończącym sezon turnieju Masters dla ośmiu najlepszych tenisistek roku Agnieszka Radwańska występuje po raz piąty.

Najlepszy wynik - półfinał - osiągnęła przed rokiem. W 2011 r. w Stambule nie wyszła z grupy, a w sezonach 2008-2009, gdy imprezę rozgrywano w katarskiej Dausze, na korcie pojawiała się w roli rezerwowej zastępującej te zawodniczki, które doznały urazów. Szans na półfinały nie miała.

W tym roku, choć cały sezon ma udany - z trzema wygranymi turniejami, półfinałem Wimbledonu, pierwszym w karierze ćwierćfinałem Rolanda Garrosa i utrzymaną czwartą pozycją w rankingu - o świetny wynik w Stambule też może być ciężko.

Wszystko dlatego, że Radwańska miała pecha w losowaniu. Trafiła do grupy Czerwonej, w której zmierzy się z rozstawioną z jedynką Sereną Williams, Petrą Kvitovą (5) i Angelique Kerber (8).

To kombinacja rywalek w teorii Polce bardzo niesprzyjających. Z Amerykanką, główną faworytką, rozgrywającą sezon marzenie tenisową siłaczką nad siłaczkami, Radwańska nie zwyciężyła nigdy (bilans 0-7). Gdy miesiąc temu spotkały się w Pekinie, Williams zdmuchnęła przeciwniczkę z kortu, triumfując 6:2, 6:2. Z Kvitovą, czwartą rakietą świata, też miała zazwyczaj pod górę (bilans 1-4). Zeszłoroczne grupowe zwycięstwo w Stambule nie było pełnowartościowe, bo Kvitová się rozchorowała, nie była w pełni sił, dzień później wycofała się z imprezy. W jedynym tegorocznym pojedynku w lutym w Dubaju skończyło się na 6:2, 6:4 dla mistrzyni Wimbledonu z 2011 r. Najłatwiej powinno być z Kerber. Niemka polskiego pochodzenia zakwalifikowała się na Masters w ostatniej chwili, jest zmęczona pogonią za punktami. Choć jest dziewiąta w rankingu, wystąpi, bo kilka tygodni temu z powodu kontuzji wycofała się Maria Szarapowa (WTA 3). Z Kerber Radwańska zwyciężyła pięciokrotnie, ale trzykrotnie przegrała, m.in. w październiku w Tokio. Mimo pozytywnego bilansu mecze z Niemką zawsze były zacięte.

Radwańska dużo pewniej mogłaby się poczuć w grupie Białej zamiast Na Li (4) - u boku Wiktorii Azarenki (2), Sary Errani (6) i Jeleny Janković (7). Azarenka od 2011 r. jest poza zasięgiem Polki, ale w meczach z pozostałą dwójką byłaby faworytką. Z Errani ma bilans 7-2, a na twardej nawierzchni, czyli takiej jak w Stambule, pokonała ją niedawno w Toronto. Z Janković Radwańska wygrywa regularnie - ma bilans 4-0 od 2011 r.

- Grupa mogłaby wyglądać korzystniej, nie da się ukryć, że będzie ciężko. Ale nie ma co patrzeć na losowanie, trzeba grać i się nie zastanawiać. Każda z nas da z siebie wszystko, bo to koniec sezonu, dalej już tylko wakacje - powiedziała Radwańska. Pod nieobecność Szarapowej ona jest numerem trzy, ale w notowaniach bukmacherów zajmuje dopiero piąte miejsce w kolejce po tytuł. Wyżej stoją akcje nie tylko Williams i Azarenki, ale też Kvitovej i Li.

Czeszka, od której zacznie dziś Radwańska, nie leży Polce z tych samych powodów co Williams. Leworęczna Kvitová to także siłaczka, też uderza piłki z kosmicznymi prędkościami. Gdy jest w formie, potrafi błyskawicznie wyrzucić Polkę za linię końcową, nie dając okazji do skutecznych kontrataków. Od Williams różni ją jednak psychika - Amerykanka jest twarda jak skała, a Kvitová to wulkan, co czasem ją gubi, bo w nerwach zaczyna pudłować. Przeszkadzanie, wybijanie z rytmu, nagłe zmiany kierunków, siły i rotacji - tak spróbuje dziś zagrać Polka.

Nie będzie jej pomagać nawierzchnia. Twardy kort położony w hali Sinan Erdem - co podkreślał wielokrotnie trener Tomasz Wiktorowski - jest wyjątkowo szorstki, zwalnia piłki i zwiększa ich kozioł, czego z kolei nie lubi Radwańska, bo do odbicia wyższych piłek trzeba włożyć więcej siły, a tej, jak wiadomo, nie ma w nadmiarze. - Agnieszka woli uderzać płaskie piłki na szybkich kortach, bo łatwiej je kontrować, używając energii przeciwniczek - mówił Wiktorowski. - Nawierzchnia jest ciut szybsza niż przed rokiem, ale nieznacznie - dodała wczoraj 24-letnia Polka.

Do sobotnich półfinałów awansują po dwie najlepsze tenisistki z każdej grupy. Pula nagród w Stambule wynosi w tym roku 6 mln dol., z czego ponad 5 mln przypada na singiel. Za zwycięstwo można zarobić maksymalnie 2,1 mln dol.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.