Kryzys daleko od rosyjskiej piłki. Kluby wydały 110 mln euro

W weekend wznowiła rozgrywki liga rosyjska. Z roku na rok coraz bogatsza i silniejsza. Transferowy rekord zimy należy do Anży Machaczkała, która za trzech nowych graczy zapłaciła 40,5 mln euro

Obecny sezon Premier Ligi jest wyjątkowy. Pierwszą nowością była zmiana systemu rozgrywek z wiosna-jesień na jesień-wiosna, czyli na taki, jaki obowiązuje w większości krajów Europy. Zmiana nie każdemu się podoba, ale na razie wszystkie mecze doszły do skutku, choć w kilku miastach były problemy z przygotowaniem boisk. W Rosji wciąż nie ma obowiązku posiadania podgrzewanych muraw, a nowoczesnych stadionów jest mniej niż w Polsce.

Infrastruktura poprawia się wolniej, niż rosną budżety. Czołówka ligi wydaje nie mniej niż najsilniejsze drużyny z Europy Zachodniej. Tegoroczny rekord należy do Anży Machaczkała, która zapłaciła Szachtarowi Donieck 35 mln euro za Brazylijczyka Williana.

Anży za trzech nowych graczy dała 40,5 mln euro. Oprócz Williana kupiła za 4 mln z Lokomotiwu Moskwa Andrija Jeszczenkę i za 1,5 mln euro wypożyczyła z Sevillii Emira Spahicia. Bilans poprawiła sprzedaż za 13 mln euro do QPR Christophera Samby. Ismaił Kerimow, sponsor klubu z Dagestanu, nie żałuje pieniędzy na realizację swojego marzenia, jakim jest mistrzostwo kraju i sukcesy w europejskich pucharach. Szefowie Anży zdradzili, że właściciel Chelsea Roman Abramowicz proponował im w lutym kupienie za 15 mln euro Fernando Torresa. Nie chciał go jednak trener Guus Hiddink. Może teraz żałuje, bo w premierowej w tym roku kolejce jego zespół sprawił największą sensację, jaką była wyjazdowa porażka z ostatnią w tabeli Mordowią Sarańsk. Beniaminek wydał na nowych graczy 1,3 mln euro.

Drugie miejsce w transferowym rankingu zajął Spartak Moskwa (15,4 mln), wciąż marzący o powrocie do sukcesów. Nie udało się to pod kierunkiem hiszpańskiego trenera Unaia Emery'ego, którego zastąpiła legenda klubu Walery Karpin. Jego szefowie nie żałowali pieniędzy na wzmocnienia. Kupili m.in. włoskiego obrońcę Salvatore Boccettiego z Rubina Kazań (4,5 mln euro), przebijając oferty klubów Serie A i Zenita Sankt Petersburg, oraz Jurę Mowsisjana z FK Krasnodar. Ten drugi to Ormianin z amerykańskim paszportem. Poza ligą rosyjską nie jest znany, a mimo to Spartak zapłacił za niego aż 8,5 mln euro. Transfer już się spłaca, bo w spotkaniu z Tieriekiem Grozny nowy napastnik popisał się hat trickiem. Na boisku pojawili się dwaj gracze powołani przez Waldemara Fornalika do reprezentacji Polski na mecze z Ukrainą i San Marino: Maciej Rybus grał do 77. min, a Marcin Komorowski przez ostatnie pół godziny. Piotr Polczak został wypożyczony za darmo z czeczeńskiego klubu do Wołgi Niżnyj Nowgorod.

CSKA Moskwa, lider po zimowej przerwie, powiększył przewagę nad Anży do 5 punktów, a nad Zenitem do 9, mimo że nie wydał na wzmocnienia ani euro. Jest jednak silniejszy, bo z Brazylii wrócił napastnik Wagner Love. Flamengo Rio de Janeiro nie było w stanie zapłacić 10 mln euro za jego wykupienie.

Źle zaczął Zenit, który w ubiegłym tygodniu doznał dwóch porażek. Najpierw z Basel w Lidze Europy, a w kraju z Rubinem w Kazaniu. W zespole gospodarzy zabrakło jeszcze Yanna M'Vili sprowadzonego z Rennes za 12 mln euro. Ale nawet bez niego Rubin potrafił wyeliminować z europejskich pucharów Atletico Madryt. Zenit zimą nie szalał na rynku transferowym tak jak latem, kiedy wydał 80 mln euro na Axela Witsela i Hulka. Teraz zapłacił 7 mln euro za portugalskiego stopera Luisa Carlosa Neto z włoskiej Sieny i 1,5 mln za młodego Serba Milana Rodicia z OFK Belgrad. Ulubiony klub Władimira Putina miał przygotowane 12 mln za Ignazia Abate, lecz Milan nie zgodził się na transfer.

W Premier Lidze zagrają też m.in.: Brazylijczyk Kanu (przeszedł z Anderlechtu do Tierieka za 2,8 mln), znany z Realu Madryt Royston Drenthe (Ałania Władykawkaz) i Brazylijczyk Renan Bressan z Bate Borysow. W Rosji coraz częściej słychać jednak krytyczne głosy wobec rozrzutności. - Nie można mówić o profesjonalizmie klubów, skoro są one utrzymywane z państwowych pieniędzy. Same nie są w stanie zarobić na siebie - ostrzegają eksperci. Bez efektu, bo każdy następny okres transferowy przynosi nowe rekordy.

Więcej o:
Copyright © Agora SA