Liga na Wschodzie bogatsza od Ligi Mistrzów

Na Ukrainie i w Rosji na pomysł utworzenia ligi złożonej z drużyn z byłej Wspólnoty Niepodległych Państw większość patrzyła z dystansem. Ale po pierwszych oficjalnych informacjach o gigantycznym budżecie żarty się skończyły.

Dotychczas o nowych rozgrywkach mówiono dużo, ale bez konkretów. Pomysł podobno nie jest nowy, ale zrobiło się o nim głośno po deklaracji Aleksieja Millera, szefa Gazpromu. Na wiadomość, że jego klub Zenit Sankt Petersburg może zostać ukarany walkowerem za przerwany mecz z Dynamem Moskwa (chuligani trafili petardą bramkarza gospodarzy), oświadczył, że w takim razie trzeba stworzyć całkiem nowe rozgrywki.

Szybko podchwycili to szefowie najsilniejszych i najbogatszych rosyjskich klubów, powołując zespół ekspertów, którzy mieli przygotować plan przedsięwzięcia. Na ich czele stanął Walery Gazzajew, jeden z najbardziej zasłużonych rosyjskich trenerów, były selekcjoner reprezentacji Rosji.

Jeszcze przed ujawnieniem szczegółów zaprotestował Joseph Blatter, przewodniczący FIFA. Podczas wizyty w Rosji kategorycznie stwierdził, że jego organizacja nigdy nie zgodzi się na ligę WNP. Co na to pomysłodawcy? - Poczekamy, aż skończy się jego kadencja, zaś w wyborach poprzemy Platiniego, który życzliwie patrzy na nasz pomysł - odpowiedzieli zgodnie szefowie rosyjskich klubów.

UEFA nie odżegnuje się tak kategorycznie od nowej ligi. Michel Platini już wcześniej mówił, że jeśli wszyscy się dogadają, propozycja zostanie rozpatrzona. We wtorek potwierdziły to służby prasowe europejskiej federacji piłkarskiej.

Poza czołowymi rosyjskimi drużynami idea powołania nowej ligi przyjmowana była chłodno. Zainteresowania nie kryły Szachtar Donieck i Metalist Charków, ale już Dynamo Kijów uzależniało swój akces od decyzji swojej federacji. A ta była przeciwna, podobnie zresztą jak oficjalnie rosyjska. Kiedy jednak w poniedziałek w moskiewskiej siedzibie Gazpromu przedstawiono biznesplan, już nikt kategorycznie nie protestował.

Roczny budżet ligi ma wynieść aż miliard dolarów. To o 210 mln mniej niż w Lidze Mistrzów, w której jednak pieniądze dzielone są na 32 zespoły. W ekstraklasie WNP ma występować 18 drużyn. Zwycięzca LM maksymalnie może zarobić 80 mln dolarów, zaś mistrz nowej ligi - 92 mln.

W lidze WNP mechanizmy płacenia klubom podobne są do europejskich pucharów. Za sam udział drużyna dostanie 22,5 mln dolarów, za zwycięstwo - 370 tys., za remis - 120 tys. Mistrz może liczyć na większą premię niż triumfator Ligi Mistrzów, bo aż 24 mln dolarów (wobec 14 mln dolarów).

Gazzajew podkreśla, że to na razie początkowe założenia, bo budżet może się jeszcze zwiększyć. Przygotowano także marchewkę dla niechętnych krajowych federacji w postaci 50 mln dolarów dla każdej z nich. Na początku spekulowano, że w nowych rozgrywkach może wziąć także udział uczestnik Ligi Mistrzów Bate Borysow, a także kluby z Armenii czy Kazachstanu. Jednak podczas oficjalnej prezentacji liczbę krajów ograniczono do dwóch: Rosji i Ukrainy. Każdy miałby na początek dziewięć miejsc w ekstraklasie i tyle samo w pierwszej lidze, która też ma być wspólna.

Organizatorzy planują zainaugurować rozgrywki od sezonu 2014/2015, a jeśli się nie uda, rok później. Na pytanie dziennikarzy, czy przez rok uda się uzyskać zgodę UEFA, Miller odpowiedział krótko: - Zrobimy to.

Nie są to przechwałki, bowiem Gazprom, na czele którego stoi przyjaciel Władimira Putina, jest też głównym sponsorem Ligi Mistrzów. Zadeklarował, że na ligę WNP koncern zamierza przeznaczyć 5 mld dolarów przez pięć najbliższych lat. Magnesem dla uczestników ma być wisząca nad nimi reguła fair play, którą chce coraz bardziej rygorystycznie wprowadzać UEFA. W skrócie chodzi o to, że kluby występujące w europejskich pucharach nie mogą wydawać więcej, niż mają dochodów. Z tego powodu z następnych rozgrywek wykluczona została hiszpańska Malaga. Przy stawkach w lidze WNP drużynom z Ukrainy i Rosji to nie grozi.

Nie wszystkie szczegóły zostały jeszcze ustalone, bo wciąż nie wiadomo, jak miałaby wyglądać kwalifikacja do Ligi Mistrzów czy Europy. Platini już po pierwszych informacjach o nowym przedsięwzięciu zaznaczył, że liga WNP powinna być traktowana jak każda inna, a więc trzeba się liczyć z tym, że jeden z krajów może nie mieć przedstawiciela w najbardziej elitarnych rozgrywkach. Rosyjscy i ukraińscy komentatorzy podkreślają jednak, że to nie powinno być przeszkodą, skoro dochody z ligi WNP mają być większe niż z europejskich pucharów.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.