Kowalczyk biegnie też jutro. Śledź relację w aplikacji Sport.pl LIVE na smartfony
Za dwa dni minie rok od wielkiego zwycięstwa Kowalczyk nad Bjoergen w rywalizacji na 10 km stylem klasycznym w Szklarskiej Porębie. Wtedy po raz ostatni (nie licząc 10 km "klasykiem" na przedostatnim etapie finału PŚ w Falun, 17 marca) nasza mistrzyni była lepsza od norweskiej gwiazdy w biegu Pucharu Świata. Wówczas na Polanie Jakuszyckiej podopieczna Aleksandra Wierietielnego wyprzedziła Bjoergen aż o 36,1 s.
Józef Łuszczek uważa, że w sobotę w Davos Kowalczyk pokonała swą odwieczną rywalkę w równie wielkim stylu. - 2,8 s przewagi w sprincie to bardzo, bardzo dużo. Poza tym Justyna była zdecydowanie najlepsza w eliminacjach [drugą Aurore Jean wyprzedziła o 1,33, a trzecią Bjoergen - o 4,32 s], wygrała każdy ze swoich startów. Ona po prostu stłukła Bjoergen i za to należą się jej wielkie brawa - zachwyca się mistrz świata w biegach narciarskich z Lahti z 1978 roku.
Łuszczek cieszy się tym mocniej, że swoje 25. zwycięstwo w PŚ Kowalczyk odniosła zaledwie dwa tygodnie po startach w Soczi, gdzie przeżyła jeden z najgorszych weekendów w PŚ w karierze. - Po tym, jak zajęła tam 43. miejsce w sprincie, a w biegu łączonym zeszła z trasy, dzwonili do mnie chyba wszyscy dziennikarze z Polski, miałem nawet telefon z Ameryki. Cały czas musiałem mówić, co według mnie stało się z Justyną. Mam satysfakcję, bo wszystkim powtarzałem, że trzeba zachować spokój - mówi Łuszczek. - Po prostu wiedziałem, że ona bardzo ostro pracowała, żeby najwyższą formę mieć właśnie teraz, na mistrzostwa świata. W Soczi wyniki nie były ważne, tam liczyło się głównie to, żeby zapoznać się z olimpijskimi trasami - dodaje.
Mistrzostwa świata w Val di Fiemme dla biegaczek zaczną się 21 lutego startem w sprincie stylem klasycznym. Przed nim Kowalczyk, Bjoergen i inne kandydatki do medali zmierzą się jeszcze w niedzielę w Davos na 10 km stylem dowolnym. - To nie jest specjalność Justyny, ale widać, że ona jest niesamowicie mocna, więc i w niedzielę będzie wysoko. Jest naprawdę elegancko, skoro stłukła Bjoergen o prawie trzy sekundy na dystansie 1,5 km, to na dłuższym też będzie z nią walczyć, bez względu na styl. Myślę, że znów będzie na podium - podsumowuje Łuszczek.