Liga Mistrzów. Czy Mourinho doceni Borussię

Akurat teraz, w najgłębszym kryzysie od lat, Borussia Dortmund zderzy się z mierzącym w dziesiąty Puchar Europy Realem Madryt. A reprezentanci Polski - z Cristiano Ronaldo i Pepe, przeciwnikami najsilniejszymi z możliwych. Relacja Z Czuba i na żywo od 20.45.

Barcelona czy Real? Gdzie pasuje Lewandowski? [Głosuj na Facebooku]

To najgorszy czas na chorobowe. Pechowiec Kuba Błaszczykowski skręcił kostkę nie tylko przed arcyprestiżowym przebojem Bundesligi z Schalke Gelsenkirchen, ale i świętem w Lidze Mistrzów - na dortmundzki stadion przylatuje drużyna wyładowana megagwiazdami obficiej niż jakakolwiek w świecie poza Barceloną.

Wokół Łukasza Piszczka - od dwóch sezonów najlepszego bocznego obrońcy niemieckich boisk - wirował będzie Ronaldo. Atletyczne monstrum, gracz snajpersko nienasycony, wieczory w Champions League traktujący ze specjalną atencją. Groźniejszego lewoskrzydłowego nasz reprezentant w Europie nie spotka.

Robert Lewandowski wejdzie natomiast w zwarcie z Pepe, defensorem wybitnie nieprzyjemnym, który zapada w pamięć chyba każdemu napastnikowi. A ponieważ Polak też lubi wypowiadać rywalom wojnę na łokcie, zanosi się na intensywną fizyczną pracę i pasjonujący pojedynek.

Zanosiłoby się też na zacięty mecz, gdyby nie wysoce niepokojące dla gospodarzy okoliczności. Oni wystartowali w Lidze Mistrzów znakomicie, wygrywając z Ajaxem Amsterdam i remisując w Manchesterze z City, lecz Real przyjmują zdołowani. W ośmiu kolejkach Bundesligi uciułali ledwie 12 punktów (lidera stracili już z oczu, Bayern prowadzi z kompletem zwycięstw), w sobotę ponieśli bolesną klęskę z Schalke, w dodatku Jürgen Klopp, trener znany dotąd ze starannego planowania taktycznego, stracił głowę. Ustawił piłkarzy w systemie 3-5-2, którego nigdy nie ćwiczyli nawet na treningach. Do winy sam się po meczu przyznał, jedną z jego ofiar był Piszczek, w trakcie gry dodatkowo przerzucony na lewą flankę, gdzie miotał się jak skrępowany kaftanem bezpieczeństwa.

Klopp kombinował, bowiem jego stabilną budowlę zburzyły kontuzje. Nie było ani wracającego ostatnio do wysokiej formy rozgrywającego Mario Goetzego, ani lewego obrońcy Marcela Schmelzera, ani defensywnego pomocnika Ilkaya Gundogana, ani wspomnianego Błaszczykowskiego. I być może nieobecność tego ostatniego w największym stopniu skłoniła trenera do szukania kwadratury koła - zmiennika nie miał, zabójczy polski trójkąt został rozerwany, więc próbował przysunąć Piszczka bliżej Lewandowskiego.

Dortmundczycy w normalnej formie uprawiają futbol, jaki ceni i chce wpajać swoim podwładnym trener Realu José Mourinho - inteligentny taktycznie, bazujący na agresywnym pressingu, nieustającym ruchu wszystkich graczy i błyskawicznym przechodzeniu z obrony do ataku. Widzieliśmy to tamtego wieczoru w Manchesterze, kiedy goście krócej trzymali piłkę, lecz wyprowadzali znacznie więcej ciosów i po remisie, wyniku przecież okazałym, czuli niedosyt.

Jako snajper zawiódł tam Lewandowski. Jego wielofunkcyjność jest dla drużyny bezcenna, o czym świadczą wybory Kloppa. W ubiegłym sezonie Polak grał zawsze i wszędzie, gdyby nie był oszczędzany przed poprzednią kolejką LM, to trwałaby właśnie niesamowita passa - dziś wieczorem rozegrałby w Borussii 60. mecz z rzędu. Skuteczności naszemu stachanowcowi wciąż jednak brakuje. W dogodnych okolicznościach zbyt często pudłuje (City zostałoby pokonane, gdyby nie zmarnował dośrodkowania Gundogana), a napastnicy w starciach wagi superciężkiej - z rywalami klasy Realu - okazję do strzelenia gola miewają rzadko.

Madrycka defensywa, ostatnio zaskakująco niepewna, też jednak straszy sporymi wyrwami. Kontuzje skosiły wszystkich bocznych obrońców (Marcelo, Fabio Coentrao, Alvaro Arbeloę) i trener Mourinho upycha na lewej flance defensywnego pomocnika Michaela Essiena. Na lewej flance, czyli tam, gdzie fruwać ma Piszczek. I jeden z bohaterów wieczoru w Manchesterze Götze, który powinien wrócić do składu. Z czasem walczą również Schmelzer i Gündogan. Jeśli zdołają wydobrzeć, wzrośnie prawdopodobieństwo, że Borussia nie będzie w niczym przypominać bezhołowia z soboty.

Nie może przypominać, jeśli marzy choćby o urwaniu Realowi punktu. Królewscy zniosą w bieżącym sezonie wszelkie niepowodzenia krajowe, jeśli tylko od zwycięstwa do zwycięstwa mknąć będą w Lidze Mistrzów. Wzięcie trofeum po raz dziesiąty traktują jak wielką misję dziejową, Mourinho wynajęli właśnie w tym konkretnym celu, w rundzie grupowej nie zwykli nawet remisować. Wygrali oba mecze w tej edycji, wygrali wszystkie sześć w poprzedniej. I jeszcze wbijali rywalom średnio ponad trzy gole.

Zobacz wideo

Według bukmacherów firmy Bwin faworytem jest Real. Za złotówkę postawioną na Hiszpanów można odebrać 2,05 zł, a na Borussię 3,25 zł.

Środa w LM. Grupa A: Porto - Dynamo Kijów; Dinamo Zagrzeb - Paris St. Germain. Grupa B: Arsenal - Schalke 20.45 (nPremium3); Montpellier - Olympiakos Pireus. Grupa C: Zenit St. Petersburg - Anderlecht Bruksela 18 (nSport); Malaga - Milan 20.45 (kanał 109 platformy n). Grupa D: Ajax Amsterdam - Manchester City 20.45 (nSport); Borussia Dortmund - Real Madryt 20.45 (TVP 1, nPremium). MultiLiga Mistrzów 20.45 (kanał 108 platformy n). Skróty 22.55 (TVP 1).

Więcej o:
Copyright © Agora SA