Narciarstwo alpejskie. Lindsey Vonn pobije mężczyzn na stoku?

Amerykańska królowa śniegu chce wystartować w męskim Pucharze Świata. - Niektórzy się śmieją, że będę ostatnia, ale najpierw dajcie mi zjechać, a potem porozmawiamy - mówi prowokująco.

Pomysł Vonn nie jest głupi. 27-letnia Amerykanka tak mocno zdominowała rywalizację wśród kobiet, że zaczyna brakować jej konkurentek. Kryształową Kulę za PŚ zdobywała w ostatnich pięciu latach czterokrotnie. Jej przewaga w dyscyplinach szybkościowych - zjazdach (26 zwycięstw) i supergigantach (19) - to ciężki nokaut. W zjazdach zyskiwała już nad drugą narciarką nawet 2 s. Lada moment zostanie najlepszą alpejką wszech czasów. Do wyprzedzenia Austriaczki Annemarie Moser-Proell, zwyciężczyni rekordowych 62 zawodów PŚ w latach 70., potrzebuje dziewięciu triumfów.

Z mężczyznami chce zmierzyć się w zawodach PŚ w Lake Louise 24 listopada. Wybór trasy nie jest przypadkowy - triumfowała tam dziewięć razy na 11 startów. Kanadyjski stok uchodzi za jeden z najmniej wymagających fizycznie w PŚ. - Nie proszę o cały sezon, tylko o jedne zawody - mówi Lindsey.

Międzynarodowa Federacja Narciarska (FIS) czeka na oficjalne zgłoszenie od amerykańskiej federacji. Decyzję podejmie na początku listopada. Nieoficjalnie wiadomo, że FIS nie musi powiedzieć nie. Vonn to dziś największa gwiazda narciarstwa, jej występ może być rewelacyjną reklamą. Problemem jest przepis, który mówi, że zawodnicy nie mogą odbywać na stoku dodatkowych treningów przed zawodami, a tydzień po męskim PŚ w Lake Louise wystartują kobiety. Vonn musiałaby odpuścić te drugie zawody lub zrezygnować z części oficjalnych treningów.

Do rywalizacji z mężczyznami dopuszczono m.in. golfistkę Annikę Sorenstam. W 2003 r. Szwedkę zaproszono do męskiego turnieju PGA Tour. Sorenstam sukcesu jednak nie odniosła - zajęła 96. miejsce na 111. zawodników, nie zakwalifikowała się do finałowych rund. W pokazowym meczu hokejowym w lidze NHL wystąpiła kanadyjska bramkarka Manon Rheaume, ale wypadła gorzej od kolegów bramkarzy. Najsłynniejszy sportowy triumf kobiety nad mężczyzną to prawdopodobnie zwycięstwo tenisistki Billie-Jean King w pokazowym pojedynku z 55-letnim Bobbym Riggsem w 1973 r. (nie licząc sportów motorowych, np. triumfu Danicy Patrick w Indy Car). King była jednak 25 lat młodsza i mężczyźni bronili się później, że to nie była bitwa płci, ale pokoleń. W 1992 r. Martina Navratilova zmierzyła się z pięć lat starszym Jimmym Connorsem, przegrała 5:7, 2:6.

Zdaniem fachowców narciarskich Vonn na podium czy nawet pierwszą 10 nie ma szans. Nawet łatwy technicznie zjazd w Lake Louise to potworny, trwający ok. 3 min wysiłek. Nogi narciarzy muszą wytrzymać nieludzkie przeciążenia. Vonn uchodzi za najsilniejszą alpejkę, jeździ na męskim sprzęcie, trenuje z mężczyznami, a pompki ćwiczy nawet w samolocie, ale z olbrzymimi w typie Norwega Aksela-Lunda Svindala i dwoma tuzinami jemu podobnych byków walki raczej nie nawiąże. Szczyt marzeń to pierwsza trzydziestka.

Na forach narciarskich w USA kibice są podzieleni. Części pomysł się podoba, inni piszą, że nie ma sensu, bo wiadomo, że skończy się klęską, i że to czysty marketing. Niektórzy wskazują, że tak naprawdę Vonn myśli wyłącznie o swoich biznesach, a nie o kobiecym narciarstwie - odbywające się w tym samym czasie kobiece zawody w amerykańskim Vail pewnie zostaną bowiem zignorowane przez media. Jeden z kibiców widzi jeszcze jedno zagrożenie: "Uważajcie z takimi precedensami, bo następny krok będzie taki, że Bode Miller zgłosi się do zawodów kobiet. To dopiero będzie cyrk".

Relacje z PŚ 2012/13 w Eurosporcie.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.