WTA Pekin. Radwańska przetrwała tortury

Polka męczyła się ponad dwie godziny w III rundzie turnieju WTA w Pekinie z Lourdes Dominguez Lino. W ćwierćfinale zmierzy się w piątek z Na Li lub Shuai Peng, w meczu, który na pewno zelektryzuje chińską publiczność. Transmisje z turnieju w Pekinie w Eurosporcie.

Rozstawiona z trójką Agnieszka Radwańska pokonała Hiszpankę 2:6, 6:1, 6:4 po niezwykle zaciętym meczu. W decydującej partii przeciwniczka zajmująca dopiero 64. miejsce w światowym rankingu prowadziła już 3:1, a potem 4:2, a na dodatek serwowała. Polka ocknęła się w ostatniej chwili. Dopiero z nożem na gardle pokazała ofensywny, szybki i zdecydowany tenis.

Wcześniej momentami grała słabo. Zaczęła tak wolno i nieporadnie, jakby chciała dostać zwycięstwo jako prezent od rywalki. 31-letnia Dominguez Lino, niepozorna, drobna tenisistka (162 cm), w życiorysie ma jedynie kilka deblowych sukcesów, ale polskiej gwieździe stawiała zacięty opór. Broniła się świetnie, nie popełniała błędów, biegała jak robot do każdej piłki, bardzo dobrze grała przy siatce. Radwańska raziła za to taktycznym niechlujstwem - posyłała skróty w pół siatki albo ruszała do przodu kompletnie nieprzygotowana i dawała się łatwo mijać. Być może te problemy wynikały z bólu nogi - Polka od kilku dni ma na prawym udzie pokaźną opaskę. Pod koniec seta skorzystała z pomocy fizjoterapeutki.

Po raz kolejny potwierdziło się, że Radwańska miewa kłopoty nie tylko z tenisistkami, które przytłaczają ją ogromną siłą fizyczną, ale także z tymi, które dobrze się bronią, grają sprytnie, różnorodnie, nieco podobnie do niej samej i nie pękają psychicznie. W tym sezonie przegrywała m.in. z Czeszką Petrą Cetkovską i Włoszką Robertą Vinci, czyli tenisistkami bardziej przypominającymi Dominguez Lino niż potężną Wiktorię Azarenkę.

- Największą sztuką jest wygrywać, gdy nie idzie, a nie wtedy, gdy masz swój dzień i wszystko układa się po twojej myśli - mówił kilkakrotnie trener Tomasz Wiktorowski. W środę znów mógł pochwalić Agnieszką w taki właśnie sposób.

W czwartek Radwańska, która w Pekinie (pula nagród 4,8 mln dol.) broni tytułu, ma dzień wolny. Będzie mogła w spokoju obejrzeć mecz Li z Peng, wyłaniający jej ćwierćfinałową przeciwniczkę. Na pewno bardziej niewygodną rywalką dla Polki byłaby Li, ósma rakieta świata i była mistrzyni Rolanda Garrosa. Odkąd trenerem 30-letniej Chinki został Argentyńczyk Carlos Rodriguez, były szkoleniowiec Justine Henin, jej tenis znów rozkwitł. Latem dwukrotnie gładko ograła Radwańską. Ale wynik chińskiego meczu na szczycie nie jest przesądzony. Peng, 49. na liście WTA, też potrafi zaskakiwać zawodniczki z pierwszej dziesiątki. Zwyciężała już z Li, a dwa lata temu na US Open pokonała Radwańską, choć ostatni pojedynek w 2011 r. wygrała Polka.

W półfinale najbardziej prawdopodobną rywalką dla zwyciężczyni wojny polsko-chińskiej wydaje się Maria Szarapowa. Rosjanka (WTA 2) na razie w Pekinie wygrywa bez większych problemów.

Radwańska zagra jeszcze od 23 października w kończących sezon Mistrzostwach WTA w Stambule, a w listopadzie w pokazówce w Toronto z udziałem m.in. Sereny Williams i Andy'ego Roddicka.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.