Liga Mistrzów. Manchester City podejmuje Borussię. Dzień Lewandowskiego

Anglicy kupują gwiazdy, na transferach nie zarabiają. Niemcy gwiazdy tworzą i sprzedają je potentatom. Oba kluby marzą o wejściu do elity, dziś zobaczymy, kto jest bliżej celu. Relacja Z Czuba i na żywo od 20.45 w Sport.pl.

- Budowa zespołu za setki milionów euro mnie nie interesuje. Wydawanie takich pieniędzy na transfery i pensje to szaleństwo. Bardziej fascynuje mnie rozwijanie młodych piłkarzy - mówił "France Football" Jürgen Klopp, trener Borussii. Opowiadał o sponsorowanym przez Katarczyków Paris Saint-Germain, ale jego słowa świetnie pasują także do dzisiejszego rywala.

Obie drużyny kilka lat temu podbojem Ligi Mistrzów się nie zajmowały. Borussii w oczy zaglądało bankructwo, City zajrzała w oczy druga liga. Niemcy sami się z bagna wyciągnęli, kupując tanio, niewiele wydając na pensje i sprzedając gwiazdy za duże pieniądze. Anglików za włosy chwycili szejkowie ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich, dzięki którym na Etihad Stadium przybyli piłkarze, jakich w historii klubu nie było.

Dziś obu klubom marzy się stałe miejsce w elicie, w której nie byli nigdy (City) lub trafiali do niej incydentalnie (Borussia).

Jedyny triumf na kontynencie City to Puchar Zdobywców Pucharów (1970), występy w Pucharze Europy zaczynają się na pierwszej rundzie w 1968 r., a kończą na fazie grupowej poprzedniego sezonu. Mało, zwłaszcza że aż pięć angielskich zespołów podnosiło trofeum, a trzy cieszyły się z niego więcej niż raz.

Borussia raz grała w finale i raz trofeum zdobyła, w kraju z góry na dortmundczyków patrzeć może nie tylko Bayern Monachium (dziewięć razy w finale, cztery triumfy), ale także Hamburg (dwa finały, jedno zwycięstwo).

Po dzisiejszym meczu możemy już wiedzieć, który zespół jest bliżej celu.

Cenieni piłkarze City muszą udowodnić, że tworzą wielką drużynę, ci z Borussii chcą jeszcze pokazać, że nie odstają od zespołów uważanych za faworytów LM.

Robert Lewandowski w ostatnich miesiącach czytał w gazetach niemieckich i angielskich, że patrzą na niego wysłannicy potęg Premier League. I pewnie tak było, trudno sobie wyobrazić, by zespoły z Manchesteru i Londynu ignorowały trzeciego strzelca Bundesligi, który we sierpniu skończył dopiero 24 lata. - To młody i dobry napastnik, który strzela mnóstwo goli w Niemczech. Mam jednak w kadrze czterech snajperów - mówił wczoraj trener Roberto Mancini pytany o transfer Polaka. Dziś Lewandowski dostanie szansę na zademonstrowanie trenerowi City, że poradziłby sobie w jego drużynie.

Każdy gol strzelony w Manchesterze będzie dla obserwujących go klubów wart więcej niż trafienia w meczach ze słabeuszami i średniakami Bundesligi. Polak twierdzi, że gra na Wyspach jest jego marzeniem. Droga, by je spełnić, prowadzi przez górę w środku pola, jaką jest Yaya Touré, i łokcie stopera Vincenta Kompany'ego, najlepszego piłkarza Premier League poprzedniego sezonu. Jeśli Lewandowski poradzi sobie z nimi, poradzi sobie z każdym. Nie ma znaczenia, że na pola karne mistrzów Anglii teoretycznie dostać się łatwo. City w 9 meczach tego sezonu pozwoliło rywalom na strzelenie aż 17 goli, ani razu nie kończyło spotkania bez straty bramki. Więcej niż gola na mecz tracą jednak w tym sezonie także Real Madryt, Chelsea i Manchester United. To po prostu nie jest czas wielkich defensorów.

Klopp zadbał, by Lewandowskiemu nie zabrakło dziś sił, w sobotnim meczu z Mönchengladbach zatrzymał go na ławce. Nic, tylko błyszczeć.

Jeśli mistrzowie Anglii przegrają, po dwóch kolejkach będą mieli zero punktów, a Borussia - sześć. Choć Niemcy dwa razy zmierzą się jeszcze z najsilniejszym w grupie Realem, a City na Santiago Bernabeu już grało, piłkarze Kloppa będą zdecydowanie bliżej 1/8 finału.

Łatwiej też będzie rozmawiać z Lewandowskim o przedłużeniu wygasającego w 2014 r. kontraktu. Gdyby Borussia przetrwała w LM do wiosny, gdyby także wtedy eliminowała rywali, sportowych argumentów za odejściem Polak nie znajdzie.

Kursy u bukmacherów na Manchester City wynoszą 1,9, na Borussię 3,9, na remis 3,5 ( bwin )

Środa w LM. Grupa A: Dynamo Kijów - Dinamo Zagrzeb (20.45); Porto - Paris St. Germain (20.45, kanał 109 platformy n). Grupa B: Schalke - Montpellier (20.45); Arsenal - Olympiakos Pireus (20.45, nSport). Grupa C: Zenit St. Petersburg - Milan (18, nSport); Anderlecht - Malaga (20.45). Grupa D: Manchester City - Borussia Dortmund (20.45, TVP 1, nPremium); Ajax Amsterdam - Real Madryt (20.45, nPremium 3). Multiliga Mistrzów (20:40, kanał 108 platformy n).

Więcej o:
Copyright © Agora SA