Liga Mistrzów. O co chodzi w Realu Madryt

Zanim mistrzowie Hiszpanii zmierzyli się z Manchesterem City, słyszeli o kryzysie i zepsutych przygotowaniach do sezonu. Zwycięski mecz z wynikiem 3:2 obwołano jednym z najlepszych występów w historii klubu.

Sport.pl w mocno nieoficjalnej wersji... Polub nas na Facebooku ?

- W każdej lidze wygrywa się łatwiej niż w hiszpańskiej, dlatego chciałem tu pracować - mówił niedawno José Mourinho. Mógłby też dodać, że w żadnym klubie nie pracuje się trudniej niż na Santiago Bernabeu.

Nie chodzi nawet o łatwość, z jaką prasa ogłasza kryzys w Realu, bo po jednym zwycięstwie w czterech ligowych meczach zatrzęsłyby się także Allianz Arena w Monachium czy Stamford Bridge w Londynie. Rzecz w atmosferze. W Madrycie dociekać przyczyn kryzysu próbują nie tylko dziennikarze, ale także poprzedni szefowie klubu, którzy uważają, że wszystko, co wydarzyło się po ich odejściu, źle odbiło się na zespole. Były prezes Ramon Calderon od miesięcy powtarza, że jego następca Florentino Perez oddał zbyt wiele władzy w ręce Mourinho i jego agenta Jorge Mendesa. I radzi, by sprzedać Cristiano Ronaldo, który ostatnio wyznał, że jest smutny.

Wróciły też plotki o podziałach w szatni Realu. Grupa "hiszpańska" (m.in. Casillas, Ramos, ale także Argentyńczyk Higuain) podobno nie lubi się z "portugalską" (m.in. Ronaldo, Pepe, ale też Argentyńczyk di Mar~a) wspieraną przez trenera. Hiszpanie podobno uważają, że Mourinho faworyzuje zawodników, których agentem jest Mendes. Gdy we wtorek się okazało, że w pierwszej jedenastce zabraknie Sergio Ramosa, czołowego stopera na świecie, piłkarza z najdłuższym stażem w zespole po Casillasie, "Marca" pisała, że Hiszpan został ukarany. To jeden z przywódców grupy "hiszpańskiej".

- Mam zero problemów dyscyplinarnych z Sergio. To fantastyczny chłopak, nie zagrał wyłącznie z przyczyn sportowych - mówił Portugalczyk. On wcześniej się nasłuchał, że zepsuł letnie przygotowania i stworzył drużynę grającą zbyt przewidywalnie. Gdy we wtorek Cristiano Ronaldo strzelił zwycięskiego gola, Mourinho wystrzelił z ławki rezerwowych i świętował na kolanach. Jego drużyna była zmęczona próbami przebicia się przez mur Manchesteru City, przegrywała już 1:2, ale w ostatnich minutach trafiła dwa razy. - W Realu Madryt chodzi o to, by umierać na boisku. Odzyskaliśmy DNA z poprzedniego sezonu - mówił trener.

Dyskusję o kryzysie w szatni zawieszono, ale o jej zakończeniu mowy nie ma. Hiszpanom nie spodobało się, że Real wrócił do ustawienia z trzema środkowymi pomocnikami (Khedira, Alonso i Essien), że zamiast Benzemy od pierwszej minuty wystąpił Higuain, że miejsce w jedenastce stracił Özil. W niedzielę Real jedzie do Rayo Vallecano - gdyby znów nie wygrał, na spokoj nie będzie szans.

Mourinho przyszedł do Madrytu, by zdobyć dziesiąty dla klubu, a swój trzeci Puchar Europy. W Porto i Interze kierował ludźmi ciut słabszymi sportowo, ale być może tamte kluby doprowadzić do triumfu było łatwiej.

Paris Saint-Germain ? wysłało wiadomość Europie

Więcej o:
Copyright © Agora SA