Reprezentacja Polski. Fornalik wygra z PZPN?

- Wreszcie mamy trenera, dla którego kadra nie jest zwieńczeniem kariery. Dla Waldka Fornalika reprezentacja może stać się trampoliną - mówi Grzegorz Mielcarski, ekspert Canal+

Redaktor to dopiero jest kibic! Poznaj nas na profilu Facebook/Sportpl ?

Robert Błoński: Czy Waldemar Fornalik poradzi sobie w roli selekcjonera?

Grzegorz Mielcarski: Z ostatnich trenerów ma najmniej do stracenia. Oczekiwania są mniejsze, niż były wobec Beenhakkera, Bońka, Engela czy Smudy. Jeśli coś nie zadziała na początku, Waldek będzie miał wytłumaczenie. Ale to nie jest trener z pierwszych stron gazet. Mógłby być, ale nigdy na siłę się nie promował, wolał stać w cieniu. Za niego przemawiała - na boisku - drużyna. Ruch podziwialiśmy i docenialiśmy, ale zawsze pamiętaliśmy o trenerze. Mimo całej swojej skromności potrafił posadzić na ławce rezerwowych starszych, doświadczonych graczy, jak Grzyb, Scherfchen, Zając, Niedzielan czy Abbott. A wydawało się, że w Ruchu na pewno nie będą rezerwowymi. Mimo tych kontrowersyjnych decyzji z szatni niebieskich nigdy nie popłynęło narzekanie.

Media lubią krzykliwych trenerów, z Waldka pożytku mieć nie będą. Będzie mówił rzadko, ale wiem, że mądrze. To wszystko, o czym mówię, nie gwarantuje oczywiście sukcesu, ale też nie wieszczy katastrofy. W Ruchu Chorzów pracował czasem w ekstremalnych warunkach, odchodzili najlepsi zawodnicy, a on z tego ugoru potrafił zrobić całkiem ładną altankę. Słyszałem, że kiedy PZPN ogłaszał nazwisko nowego selekcjonera, Waldek przycinał żywopłot koło swojego domu. No to teraz w związku dopiero będzie miał chwastów do wycięcia.

Mam nadzieję, że ci, którzy we wtorek oddali na niego głos, za dwa-trzy miesiące wciąż będą go popierać i wspierać, a nie kopać pod nim doły. Obawiam się, jak Waldek wytrzyma te wszystkie wojenki, które prowadzi PZPN. Smuda przegrywał wszystkie, zupełnie uległ prezesowi, godził się na różne dziwne sparingi, pozwolił wcisnąć asystenta nie tego, którego chciał, nie walczył o Tomka Wałdocha itd. Liczę na to, że Waldek będzie bardziej konsekwentny, dostanie wsparcie od mediów i nie odpuści, zdoła podstawić na swoim.

Waldek ma swoje pięć minut właśnie teraz. Nie może sobie pozwolić na narzucenie mu kogokolwiek, to ma być jego autorski sztab. Musi wygrać kilka bitew z PZPN, żeby potem z piłkarzami wygrywać kampanię w eliminacjach. Musi jasno ustalić kryteria wyboru, a to będzie sygnał dla piłkarzy, że z tym szkoleniowcem się nie dyskutuje. Waldek nie zmienia zdania tak często jak jego poprzednik, nie pamiętam, żeby w ogóle bywał tak skrajnie radykalny jak Smuda.

Nie miałeś wątpliwości po decyzji władz PZPN?

- Był najlepszym z kandydatów. Jestem przekonany, że część działaczy nie była do niego przekonana, ale zagłosowali na niego, żeby selekcjonerem nie został Jerzy Engel. Niestety, z nikim nie było wyczerpującej, merytorycznej rozmowy dotyczącej pomysłu na reprezentację. Żałuję też, że nie było żadnych poważnych kandydatów zagranicznych, że ten betonowy związek tak zamknął się na Europę i świat. Inaczej by to wszystko wyglądało. Ale mamy Waldka i widzę, że został przyjęty życzliwie, pozytywnie.

Kiedyś zapytałem prezesa FC Porto, jakimi kieruje się kryteriami przy wyborze trenera. Odpowiedział, że szkoleniowiec musi mieć potencjał. Kiedyś zatrudnił Fernando Santosa, mało znanego trenera małej Estreli Amadora, bez sukcesów. Dziś Santos ma w CV tytuły mistrza Portugalii i Grecji oraz ćwierćfinał Euro 2012 z Grekami. Trener musi mieć potencjał, nie może być wypalony, spełniony. Ja wiem, że Waldek może być jeszcze lepszym szkoleniowcem, jeszcze się rozwinąć. Ma 49 lat, a my wciąż mówimy o nim, że jest młody. Dla niego ta nominacja to niesamowity kopniak do przodu, ma niezwykłą motywację, kadra może być dla niego trampoliną do kariery. Mam nadzieję, że pracując z lepszymi piłkarzami niż dotąd, będzie umiał stworzyć z nich lepszą drużynę. To trener, który nie skakał z kwiatka na kwiatek, zawsze potrafił coś wykreować. Ma wszystko do wygrania, niewiele do stracenia.

Czy przeskok z Ruchu do reprezentacji nie będzie za duży?

- Nie. Bo ta reprezentacja jest pod względem charakteru trochę podobna do Waldka. Skromna i ułożona. Myślisz, że Błaszczykowski zapomniał, że jest z Truskolasów, a Lewandowski z Leszna pod Warszawą? Oni też wywodzą się z małych ośrodków, też całkiem niedawno zaliczyli duży przeskok. Mam nadzieję, że Waldkowi pomogą. To mądrzy ludzie, na pewno szybko przekonają się o surowości nowego selekcjonera.

Poradzi sobie z nimi?

- Wciąż nie mamy gwiazd jak Ronaldo czy Iniesta. Nie ma w reprezentacji zawodnika, który w klubie nie był rezerwowym. Skoro akceptowali to tam, to dlaczego nie mieliby szanować decyzji trenera w kadrze i też walczyć o miejsce? Waldkowi nie zabraknie odwagi, przecież w Ruchu zsyłał na ławkę potencjalne gwiazdy, nie bał się decyzji. To inny poziom, ale skutek zawsze jest ten sam.

Brak doświadczenia międzynarodowego?

- Kiedyś będzie musiał je zdobyć. Mówiłem wiele o zaletach Waldka, ale nie ma na świecie trenera idealnie kompletnego. U każdego można znaleźć słabszy punkt. Ja wiem, że piłkarze cenią u szkoleniowca fachowość. Jeśli zobaczą, że to, co trener rysuje na tablicy i tłumaczy podczas odpraw, przenosi na trening, a na końcu zdaje to egzamin na boisku, to się do niego przekonają. Jürgen Klopp też był niezbyt znanym szkoleniowcem, ale zaraził Borussię Dortmund fachowością i kompetencjami. Mam nadzieję, że Waldka nie przygniecie spokój, którym niezmiennie imponuje. Nie jest człowiekiem znikąd, piłkarze wiedzą, jak grał jego Ruch. A rzadko grał brzydko, miał niewiele kryzysów fizycznych w trakcie rundy, każdy wiedział, co ma robić - to był poukładany zespół. Widać w nim było rękę trenera. Nie było rąbanki i kopania piłki w trybuny. A przecież nie pracował z wirtuozami. W reprezentacji będzie miał nieograniczone pole wyboru. Spotka piłkarzy, którzy cały czas muszą coś udowadniać, którzy chwilę temu zawiedli na wielkiej imprezie i mają wobec kibiców ogromny dług do spłacenia.

Czy garbem selekcjonera nie będą ci, którzy go wybrali?

- Myślę, że nie, że media w tym pomogą. Liczę na to, że Waldek nie pójdzie z nimi na żadne układy. Jeśli ulegnie tym, którzy go wybrali, pozwoli sobą sterować, to przegra.

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Agora SA