Euro 2012. Anglia - Ukraina. Wszyscy grają na wyjeździe

Po zwycięstwie ze Szwecją gospodarze stawiali się wśród faworytów ME. By awansować do ćwierćfinału Ukraińcy muszą pokonać Anglię wzmocnioną wracającym po dyskwalifikacji Wayne'em Rooneyem. Relacja Z Czuba i Na Żywo na Sport.pl we wtorek od 20:45.

Dla wyspiarzy sytuacja jest wyjątkowa, bo - choć ostatni raz gospodarzami wielkiego turnieju byli 16 lat temu - brytyjscy fani zapuszczali się w każdy zakątek globu. Na mundial w RPA dotarło 20 tys. wyspiarzy. Na Ukrainę - pięć razy mniej, w dodatku UEFA nie wpuściła na pierwszy mecz orkiestry (ochronie przeszkadzały instrumenty), która od dwóch dekad nie opuściła żadnego meczu.

Ukraińcy jako gospodarze teoretycznie są w lepszej sytuacji. Mykoła Tomenko, były wicepremier w rządzie Julii Tymoszenko, twierdzi jednak, że dwa ostatnie mecze reprezentacja gra na wyjeździe, bo zorganizowano je w zdominowanym przez Rosjan Doniecku. "To miasto nigdy nie będzie wspierać Ukraińców" - pisał Tomenko. Rzeczniczka Tymoszenko uważa, że przeciw rozgrywaniu meczów w tym mieście zaprotestowała nawet natura, bo mecz gospodarzy z Francją został przerwany przez burzę. - Gdybyśmy spotkali się z nimi w Kijowie, wynik mógłby być inny - uważa były trener Widzewa Piotr Kuszłyk.

Może przesadzają, ale gdy w Doniecku Francja grała z Anglią, hasło "Rossija, Rossija" było dominującym okrzykiem z trybun. Dziennikarze z Wysp mówili, że czują się, jakby gospodarzem meczu byli Rosjanie.

Dziś w Doniecku Ukraińcy muszą jednak pokonać Anglię. Jeśli im się nie uda, drugi raz z rzędu gospodarze nie dobiją do fazy pucharowej mistrzostw Europy. Cztery lata temu po trzech meczach odpadły Austria i Szwajcaria. Na Euro 2012 Polacy zajęli ostatnie miejsce w grupie, choć przed decydującym meczem z Czechami wydawali się faworytami. Ukraińcy nimi nie są. Rywalom - jak Czechom w starciu z Polską - wystarczy remis.

Biorąc pod uwagę oczekiwania Anglików, już mały sukces na Euro osiągnęli. Obawiali się kompromitacji, a w dwóch meczach zdobyli cztery punkty. Obawiali się, że reprezentacja nie poradzi sobie bez Rooneya zdyskwalifikowanego na dwa mecze za czerwoną kartkę w kończącym eliminacje meczu z Czarnogórą, a bohaterami wygranego dreszczowca ze Szwecją byli nowicjusz Danny Welbeck i Theo Walcott, który zagrał najlepszy mecz w kadrze od czterech lat, gdy trzy gole wbił Chorwatom w Zagrzebiu.

Dziś Rooney - piłkarz, którego wyspiarze stawiają w jednym rzędzie z Leo Messim i Cristiano Ronaldo - wraca do jedenastki. Wraca z przytupem. Wczoraj ogłosił, że jego zdaniem Anglicy mają wystarczająco dobry skład, by opuścić Ukrainę ze złotymi medalami. Koledzy i prasa wciąż starają się jednak, by zbytnio nadziei nie rozbudzić.

Jakby pamiętali, że na poprzednich wielkich turniejach wierzyli w sukces mocniej niż ktokolwiek inny, a odpadali po meczu z pierwszym rywalem ze światowej czołówki. Z mundialu w 2010 r. wyrzucili ich w ćwierćfinale Niemcy. Wcześniej wyspiarze remisowali z USA i Algierią oraz pokonali Słowenię. Cztery lata wcześniej odpadli po rzutach karnych w ćwierćfinale z Portugalią. Awans do niego wywalczyli, wygrywając z Ekwadorem, Trynidadem i Tobago oraz Paragwajem. W 2004 r. udział w Euro zakończyli także po rzutach karnych, także w ćwierćfinale i także z Portugalią. By się tam dostać, wystarczyło pokonać Szwajcarów i Chorwatów. Wreszcie w 2002 r. też w boju o ćwierćfinał przegrali ze zmierzającą po złoto Brazylią. Wcześniej remisowali ze Szwecją i z Nigerią, pokonali Danię i wyjątkowo słabą Argentynę, która udział w turnieju zakończyła na fazie grupowej.

Szansa na powtórkę wciąż jest duża, w ćwierćfinale drużyna Roya Hodgsona zmierzyć się może z broniącą tytułu Hiszpanią.

Dziś ich rywalami będzie zespół, od którego wymagano cudu. Trener Ołeh Błochin przed turniejem prosił, by prasa nie przesadzała, bo jej oczekiwania sięgały złota. Gdy nic to nie dało, tłumaczył, że zarządza drużyną, w której obrońcy nie potrafią bronić, a napastnicy strzelać goli. Na początku osiągnął sukces, ale po zwycięstwie na otwarcie ze Szwecją Ukraińcy znów zaczęli bujać w obłokach.

Zaraza dotarła na zgrupowanie, gdy gospodarze polegli z Francuzami 0:2, selekcjoner przypominał, że "mistrzostwa Europy to nie liga ukraińska, tutaj trzeba grać świetnie za każdym razem, gdy wychodzi się na boisko". Obsztorcował także kibiców, którzy wygwizdali zespół. - Kiedy wygrywamy, wszystko jest dobrze, ale po porażce kibice najchętniej by nas powystrzelali! - grzmiał selekcjoner.

Mecz odbywał się w Doniecku, więc być może kibice z tego miasta gwizdali, bo na reprezentacji Ukrainy choć trochę im zależy. Z drugiej strony Ukraińcy grali w tym mieście sześć razy. Nie zwyciężyli ani razu.

"Mamy najlepszy atak w Europie - mówi trener Tottenhamu ?

W reprezentacji Anglii wielka motywacja. Jeśli wygrają...

Więcej o:
Copyright © Agora SA