Euro 2012. Stec: Portugalia, najdroższa niespełniona

"Rynek ceni Portugalczyków do przesady, dlatego w naszym magazynie na Euro 2012 porównałem kadrę Paulo Bento do superprodukcji wyładowanej efektami specjalnymi. (...) Ale Portugalczycy przegrywają, ilekroć się do nich [zaszczytów - dop.] zbliżają. Zawsze minimalnie" - pisze po porażce Portugalii z Niemcami Rafał Stec, dziennikarz Gazety Wyborczej i Sport.pl.

Tak się kibicuje! Trybuna Kibica otwarta dla wszystkich

Portugalia rozpoczęła mistrzostwa Europy od porażki, choć długo skutecznie się broniła. Dopiero w 72. minucie jedynego gola strzelił Mario Gomez, który zagwarantował Niemcom trzy punkty.

Stec docenia rzetelną, konsekwentną grę Portugalii w obronie, ale zauważa, że drużynie z Półwyspu Iberyjskiego brakuje napastnika... i sukcesów.

"(...) Portugalczycy wciąż chorują - trwa to już całą wieczność - na niezdolność do wyhodowania środkowego napastnika europejskiej klasy. Eksportują mnóstwo doskonałych skrzydłowych, pomocników, środkowych i bocznych obrońców, ale ostatniego snajpera z klasą nikt już nie pamięta" - pisze Stec.

"I być może dlatego pozostają reprezentacyjnie niespełnieni. Rynek ceni ich do przesady, dlatego w naszym magazynie na Euro 2012 porównałem kadrę Paulo Bento do superprodukcji wyładowanej efektami specjalnymi. Cristiano Ronaldo to najdroższy piłkarz w historii (95 mln euro), Pepe (30 mln) i Coentrao (30 mln) to najdrożsi europejscy obrońcy, Nani kosztował 25 mln, Bruno Alves 22 mln, Quaresma 19 mln, Meireles 13 mln, Moutinho 11 mln, Veloso 10 mln. Rekordowo drogi w lidze rosyjskiej Danny (30 mln) co prawda leczy kontuzję, a Ricardo Carvalho (30 mln) zrezygnował z gry dla kraju, ale ich koledzy i tak tworzą najkosztowniejszą podstawową jedenastkę wśród uczestników turnieju. Jeśli przypomnimy sobie jeszcze, że z Portugalii wyszło ostatnio aż dwóch laureatów Złotej Piłki (przed Ronaldo wziął ją Luis Figo), na trenerską megagwiazdę rozbłysnął Jose Mourinho, w pucharach wiele znaczą kluby, to zobaczymy futbol godny najwyższych, złotych zaszczytów."

"Ale Portugalczycy przegrywają, ilekroć się do nich zbliżają. Zawsze minimalnie. U siebie na Euro 2004 ulegli w finale Grecji (0:1), na mundialu w 2006 r. w półfinale Francji (0:1), na Euro 2008 w ćwierćfinale Niemcom (2:3), na mundialu w 2010 r. z późniejszymi mistrzami Hiszpanią (0:1). Z każdym turniejem odpadają wcześniej, choć ich piłka nieustannie się rozwija - czołowych graczy wyrywają sobie największe zagraniczne firmy, kluby w minionym sezonie aż trzy z czterech półfinałowych miejsc w Lidze Europejskiej" - dodaje.

Cały wpis przeczytasz na blogu "A jednak się kręci" ?

Więcej o:
Copyright © Agora SA