Wiktorowski: Jak dopaść Azarenkę?

- Białorusinka wyznacza dziś nowe trendy w tenisie, gra pół tempa szybciej od rywalek. Ale spokojnie, Agnieszka jest silna, ta seria porażek kiedyś się skończy - mówi Sport.pl trener Tomasz Wiktorowski

Profil Sport.pl na Facebooku - 61 tysięcy fanów. Plus jeden? 

Radwańska wygrała w I rundzie turnieju w Madrycie 6:3, 6:1 z Hiszpanką Larą Arrubareną-Vecino (WTA 127). W kolejnej rundzie imprezy z pulą nagród 3,7 mln euro rozstawiona z czwórką Polka zmierzy się z Chanelle Scheepers z RPA (WTA 42) lub rewelacyjną Włoszką Sarą Errani (WTA 27), która wygrała w tym roku trzy turnieje na czerwonej mączce. Po raz kolejny Radwańska znalazła się w tej samej połówce drabinki, co liderka rankingu - Białorusinka Wiktoria Azarenka. Może zagrać z nią w półfinale.

Wydarzeniem turnieju w stolicy Hiszpanii jest debiut niebieskiej mączki. Pomalowany na niebiesko ceglany pył to pomysł właściciela turnieju - rumuńskiego milionera Iona Tiriaca. Uważa, że czerwona mączka gorzej wypadała w telewizji.

Jakub Ciastoń: Dlaczego Agnieszka nie może dobrać się do Azarenki? Przegrała z nią w tym roku już pięciokrotnie. Między marcową porażką w Indian Wells 0:6, 2:6 a kwietniową sprzed tygodnia ze Stuttgartu 1:6, 3:6 nie widać różnicy.

Tomasz Wiktorowski, trener jeżdżący na turnieje z Radwańską : Przyznaję, niewiele się zmieniło. Spotkania miały podobny przebieg, Agnieszka rywalce nie zagroziła. Ale mało kto dziś potrafi. Na liście WTA jest sklasyfikowanych 1800 dziewczyn, Agnieszka jest czwarta i przez cały rok przegrywała tylko z Białorusinką. To nie przypadek, że akurat z nią.

Białorusinka jest wyjątkowa?

- Zawsze jest ktoś, kto wyznacza w tenisie nowe trendy. Teraz u kobiet robi to Wiktoria, która jako jedyna prezentuje coś ekstra. Zrobiła zdecydowane trzy kroki do przodu w stosunku do konkurencji. Agnieszkę wyprzedza o dwa kroki, bo pamiętajmy, że ona też się rozwinęła.

Na czym polega siła Azarenki?

- Połączyła niesamowitą szybkość gry z różnorodnością. Uderza piłki błyskawicznie po koźle, gra pół tempa szybciej od rywalek. Większość tenisistek stara się wchodzić agresywnie w kort tylko przy drugim serwisie przeciwniczki, ona robi to już po pierwszym podaniu. Returnuje niemal w stylu Agassiego. Jest dziś najlepiej odbierającą serwisy tenisistką. Wrażenia nie robią na niej serwisy posyłane do boku z prędkością 170 km/godz. Odbiera je łatwo, i jeszcze posyła z nich niesamowicie trudne piłki. Trzeba serwować powyżej 175 km/godz. lub serwować na ciało, żeby coś osiągnąć. Agnieszka np. za mało serwowała w Stuttgarcie na ciało. Azarenka ostro wchodzi nie tylko na serwisy, ale niemal na każde kątowe zagranie. Siostry Williams grały podobnie, ale jednak przy większym zasięgu ramion. Azarenka jest od nich sprawniejsza, szybsza, ma lepszą zwrotność i koordynację. Ma też bardzo zróżnicowany tenis - krótkie crossy, posyła dużo piłek wzdłuż linii, jak na tak agresywną tenisistkę, bardzo rzadko popełnia niewymuszone błędy. Jest świetnie przygotowana fizycznie, dochodzi do bardzo trudnych piłek.

Tenisistki silniejsze fizycznie, uderzające mocniej, jak np. Niemka Mona Barthel czy Maria Szarapowa, umieją jednak przycisnąć Azarenkę.

- Jest im łatwiej, bo lepiej przyśpieszają piłkę. Na treningach czuję, że piłka posyłana przez Agnieszkę też trochę "więcej waży", ale Barthel i Szarapowa uderzają jeszcze szybciej. Agnieszka mogłaby zniwelować mniejszą siłę lepszym ustawianiem się na korcie. W Stuttgarcie stała nieco za daleko z tyłu.

Wszystko to brzmi trochę tak, jakby Azarenka była nowym wcieleniem Terminatora. Nie ma słabych punktów?

- Każdy trener w kobiecym tenisie się teraz nad tym zastanawia. Ja też obejrzałem na spokojnie siedem meczów Azarenki, liczyłem różne statystyki. Wniosek jest m.in. taki, że Azarenka musi dostawać cały czas dokładną, długą piłkę pod linię końcową. Tylko wtedy zaczyna tracić pewność siebie i można powalczyć. Bez tego ona kontroluje mecz. Grając z Białorusinką, nie można poruszać się po linii końcowej, trzeba ścinać narożniki. Paradoksalnie, do tych jej szybszych piłek trzeba zrobić krok do przodu.

Agnieszka mówi, że "ma już dość meczów z tą samą rywalką". Azarenka nie wpędzi jej w depresję?

- Trzeba to przetrwać. Agnieszka jest silna, miała dużo trudnych momentów w życiu, m.in. dwie operacje. Ta seria też kiedyś się skończy. Nie dlatego, że Azarenka zacznie grać słabiej, ale dlatego, że inne dziewczyny, w tym Agnieszka, nauczą się z nią wygrywać. Tenisistki obserwują, trenerzy też, wdrażają nowe strategie. Pamiętajmy, że Agnieszka ma swój indywidualny styl i nie chodzi o to, żeby nagle zrobić rewolucję. Wszystkie zmiany trzeba robić powoli.

Agnieszka narzekała w Stuttgarcie na ból pleców.

- To sprawa przeciążeniowa, tak samo jak bark, ciągnie się od dawna, powraca zazwyczaj w połowie sezonu. Trzeba ciągle robić ćwiczenia korekcyjne, wzmacniać mięśnie, które trzymają sylwetkę. Jest trudno, bo nie da się tego zrobić szybko, a jeszcze ciągle trzeba przy tym grać, co powoduje nowe przeciążenia. Taka syzyfowa praca.

W Madrycie będzie niebieska mączka - to coś zmienia?

- Nic. Korty mogą być nawet żółte. To tylko kolor. Ważne są inne parametry. W Stuttgarcie nie było typowego kortu ziemnego, bo taki prawdziwy pochłania wilgoć z powietrza i dopiero wtedy zyskuje swoje normalne właściwości. W Stuttgarcie turniej odbywał się w hali, gdzie jest bardzo ciepło od lamp oświetleniowych i bardzo sucho. Nawierzchnia jest dużo szybsza. W Madrycie też jest nietypowo, bo miasto leży na wysokości 700 metrów. Rozrzedzone powietrze i mniejsza wilgotność sprawiają, że kort jest szybszy niż np. w Rzymie.

Agnieszka Radwańska ? za rok powalczy o Porsche

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.