Liga niemiecka. Thomas Mueller - leniwy król Bawarii

Thomasów Muellerów jest w Niemczech rekordowo wielu, ale tylko bawarski budzi wielkie kontrowersje. W zaledwie kilka miesięcy bohater Monachium z króla strzelców mundialu staje się graczem wykpiwanym i niechcianym

W kadrze wybrany na najlepszego młodego piłkarza ostatnich mistrzostw świata Mueller traktowany jest jak potencjalny lider i wychwalany przy każdej okazji. W klubie uznaje się go za leniucha z manią wielkości, który popada w konflikty w szatni, więc za karę bywa zsyłany na rezerwę.

I choć Mueller w wersji reprezentacyjnej to raczej pracuś i kolega, jego pozycja w drużynie narodowej wcale nie będzie pewna, jeśli Bayern przesunie go zimą na margines zespołu.

Mueller to najczęstsze niemieckie nazwisko, Thomas to najpopularniejsze imię. A 23-latek z Bayernu to uosobienie wszystkiego, co w kadrze mile widziane. Niemiec z dziada pradziada, silny i bezkompromisowy, a jednocześnie zaprzeczający stereotypowi mało kreatywnego, niezbyt finezyjnego wyrobnika. Potrafi grać porywająco.

W Monachium też na jego punkcie szaleli. To również Bawarczyk z krwi i kości. Od urodzenia jest związany z regionem, a wszystko, czego nauczył się w piłce, zawdzięcza szkole Bayernu. Idealny kandydat na gwiazdę. W poprzednim sezonie jako cofnięty napastnik bywał raczej mistrzem kluczowego podania niż typowym strzelcem. Lubił swoją rolę. Strzelał (uzbierał 12 goli), ale przede wszystkim pracował na partnerów. Jego 11 asyst było drugim wynikiem w lidze. Lepszy był tylko Christian Tiffert.

Dziś ani nie strzela, ani nie podaje. Za to coraz częściej irytuje - i trenera, i partnerów.

Teraz Bayern widzi w nim raczej skrzydłowego niż gracza środka pola, co Muellera doprowadza do wrzenia. Jeszcze bardziej złości go, że trener Jupp Heynckes w środku pola woli Toni Kroosa. Czy dlatego, że Mueller coraz częściej jest postrzegany jako piłkarz, który się nie rozwija? I jest na boisku mało aktywny.

Niedawno "Sport Bild" - powołując się na informacje z szatni, choć w Niemczech kpi się, że informacja pochodzi wprost od Franza Beckenbauera piszącego dla tabloidu felietony - stwierdził, że Mueller w Bayernie jest po prostu leniwy.

Liderzy Bayernu ledwie Muellera tolerują. Między nim a Arjenem Robbenem tarcia są od dawna. Kiedy przed rokiem Bayern wygrał z Werderem Brema, ale media skupiły się nie na wyniku, a spięciu między gwiazdami zespołu - gazety obiegło zdjęcie, na którym Robben uderza w twarz wyższego od siebie Niemca. Piłkarzy rozdzielili Anatolij Tymoszczuk i Mario Gomez, a wszystko zaczęło się od złośliwości Muellera, który kpiąco gestykulował po nieudanym rzucie wolnym wykonywanym przez Holendra.

Zaprzyjaźniony z Robbenem Franck Ribery tej zimy zdążył już publicznie poinformować, że zdecydowanie woli, gdy z numerem 10 w Bayernie jest Kroos, a nie Mueller. - On dobrze podaje, z nim lepiej utrzymujemy się przy piłce - chwali Francuz.

Heynckes też upiera się, by Mueller grał na prawym skrzydle. Czyli tam, gdzie gra w reprezentacji. I nie słychać, by mu to przeszkadzało.

Copyright © Agora SA