Premier League. Chelsea wygrywa, Lampard jest zły

Manchester City poniósł w Londynie pierwszą w sezonie ligową porażkę (1:2). Zwycięskiego gola dla Chelsea strzelił Frank Lampard, który znów zaczął mecz na ławce rezerwowych.

- Chcę grać, nic więcej. Rozumiem, mam już 33 lata. Ale jestem tak dobrze przygotowany jak zawsze. Jestem w dobrej formie, a nie gram. Dlaczego? Nie rozmawiałem z trenerem, wiec po prostu nie wiem - żalił się po meczu dziennikarzom pomocnik Chelsea. Lampard wszedł na boisko w 73. minucie. Dziewięć minut później strzelił z rzutu karnego zwycięskiego gola. Wcześniej londyńczycy musieli odrabiać straty, bo w 2. minucie do bramki Petra Czecha trafił Mario Balotelli. Dziesięć minut przed przerwą wyrównał Raul Meireles.

Do niedawna trenerzy Chelsea rozpoczynali ustawianie składu od niego, napastnika Didiera Drogby i obrońcy, kapitana Johna Terry'ego. Lampard kierował zespołem i strzelał gola za golem. W mistrzowskim dla Chelsea sezonie 2009/10 był najskuteczniejszy - trafił 27 razy i miał 20 asyst.

Ale Andre Villas-Boas, który przejął drużynę z nowym sezonem, odmładza skład. 32-letni napastnik Nicolas Anelka od stycznia będzie grał w chińskim Shanghai Shenhua. 33-letni Drogba już na początku sezonu siadał na ławce rezerwowych, a na przełomie października i listopada nie grał z powodu kontuzji i zawieszenia. Lampard (osiem goli i sześć asyst w tym sezonie) nie znalazł się w wyjściowym składzie dwóch ważnych spotkań Chelsea. W zeszłotygodniowym, decydującym o wyjściu z grupy Ligi Mistrzów spotkaniu z Valencią (3:0) w ogóle nie wszedł na boisko. Zespół poradził sobie bez niego.

- Frank jest tutaj legendą. To wielka osobowość w szatni, daje drużynie siłę - mówi pomocnik Juan Mata, który do Chelsea trafił latem razem z portugalskim trenerem. - Znam go zaledwie kilka miesięcy, ale to świetny gość. Na tyle doświadczony, by zachować spokój, nawet gdy nie gra. Czeka nas jeszcze tyle meczów, że na pewno nie zostanie na ławce - dodaje.

Dzięki bramce do niedawna lidera, a obecnie zmiennika Villas-Boas może na moment odetchnąć. Od początku sezonu jego zespół gra poniżej oczekiwań. Nawet po poniedziałkowej wygranej trzecia w tabeli Chelsea traci do prowadzącego City siedem punktów. Londyńczycy przegrali w lidze wszystkie mecze z głównymi rywalami do mistrzostwa. Odpadli z Pucharu Ligi, a w Lidze Mistrzów do ostatniej kolejki nie byli pewni wyjścia z grupy. Do końca stycznia czeka ich jednak tylko jeden trudny mecz. Dwa dni przed Wigilią zagrają na wyjeździe z Tottenhamem.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.