T-Mobile Ekstraklasa. Euro jest także dla ligowców

Na razie selekcjoner udowadnia polskim ligowcom, że kadra to dla nich za wysokie progi. Wiosna dla nich może być jednak wspaniała. Jeśli tylko uwierzą, że reprezentacja to nie kosmos.

A Ty kogo powołałbyś na miejscu Smudy? Dyskutuj na Facebooku - Polska biało-czerwoni ?

Szanse na to, że będą smakować Euro jako kluczowi gracze, są dziś bardzo niewielkie, ale mają niebywałą okazję znaleźć się na mistrzostwach przynajmniej jako rezerwowi. I to aż w takiej liczbie, by uczynić kadrę najbardziej ligową od dziesięcioleci.

Gdyby wybrać dziś jedenastkę na pierwszy mecz Euro z Grecją, wyglądałaby ona mniej więcej tak: Szczęsny (Arsenal) - Piszczek (Borussia), Głowacki (Trabzonspor), Perqius (Sochaux), Wawrzyniak (Legia) - Błaszczykowski (Borussia), Polański (Mainz), Murawski (Lech), Peszko (Köln) - Obraniak (Lille) - Lewandowski (Borussia).

Zaledwie dwóch ligowców (tłustym drukiem), a może i żadnego, jeśli do zdrowia dojdzie uwielbiany przez selekcjonera lewy obrońca Boenisch (Werder), a rywalizację z Murawskim wygrałby w środku pomocy Matuszczyk (Köln).

Dla graczy T-Mobile Ekstraklasy to powód, by popaść w piłkarską depresję, bo tak źle nie było nigdy. Odwoływać się do czasów Kazimierza Górskiego nie ma po co, bo to był inny świat, do hiszpańskiego medalu Antoniego Piechniczka również. Ale już na jego kadrę jadącą w 1986 roku do Meksyku warto zwrócić uwagę. Granice dla piłkarzy otwierały się coraz szerzej i w 22-osobowej kadrze było 18 ligowców oraz aż czterech piłkarzy z obcych lig. Galopująca sportowa globalizacja i długa nieobecność Polaków w wielkich imprezach sprawiły, że na MŚ w Korei i Japonii w 2002 r. proporcje zmieniły się drastycznie. Tylko ośmiu ligowców pośród 15 reprezentantów zagranicznego świata. Kolejne turnieje tendencji nie odwróciły: * MŚ w Niemczech w 2006 r. - siedmiu ligowców, 16 piłkarzy z zagranicy; * ME w Austrii i Szwajcarii w 2008 r. - dziewięciu z ligi krajowej, 14 z lig zagranicznych.

Co czeka nas teraz?

Po Euro - ze Smudą czy bez - już jesienią kadrę czekają eliminacje do mundialu w Brazylii. Kolejnych Polaków, którzy grają poza krajem, wyciągnąć się już nie da, bo selekcjoner przetrzebił wszystkie rynki, szukając do kilku pokoleń wstecz polskiej emigracji. Nowych kadrowiczów może dać liga, zresztą już dziś można wyciągnąć do kadry nawet "nastu".

Problem w tym, że wszyscy czują się zniechęceni. Niestety, w swej niekonsekwentnej logice powołań Smuda raz do reprezentacji zaprasza, by innym razem zapewniać, że właściwie już wybrał i tylko kontuzje mogą uchylić drzwi do kadry. Gdyby był precyzyjniejszy, wyjaśniłby, o co mu chodzi. Wystarczy, by mówił to, co powtarza w prywatnych rozmowach z dziennikarzami. Bo o ile jedenastkę na pierwszy mecz ma prawie gotową, o tyle z rezerwowymi kłopot jest wielki. A tu jest aż 12 miejsc.

Na przyszłoroczne Euro bramkarzy z naszej ligi bym się nie spodziewał. Ale już obrońców może być wielu. Jak piszemy w alfabecie, to była jesień Celebana , który w kilka miesięcy stał się najwszechstronniejszym piłkarzem na swojej pozycji. I choć on dla Smudy jest zupełnie obcy, bo poznają się dopiero na grudniowym zgrupowaniu w Turcji, to Wojtowiaka i Wołąkiewicza z Lecha czy Sadloka z Polonii trener zna. Poznać powinien także Fojuta z wrocławskiego mistrza jesieni.

Pomocników z Polski, gdyby utrzymali formę z jesieni, może być na Euro kilku. Nawet w pierwszym składzie, bo przesunięty z obrony do środka Jodłowiec (Polonia) błyszczy w każdym meczu, a Rybus (Legia), który mógłby zastąpić Peszkę, fizycznie i psychicznie mężnieje w oczach. Podobnie jak jego kolega z Legii - Borysiuk. Nie brakuje też takich, którzy w młodym legioniście Wolskim widzą następcę Obraniaka. I to od zaraz.

Atak? Przepytywany przez nas Andrzej Juskowiak stawia na Piecha (Ruch) jako idealnego zmiennika dla Lewandowskiego i Brożka. Wymienia też kilku innych ligowców, nawet 19-letniego Kamińskiego z Lecha, ustawiając ich w reprezentacji w perspektywie Euro i eliminacji do MŚ.

Wiosna to dla nich wielka szansa. Mimo że sytuacja Polaków nie jest komfortowa, bo zagraniczni gracze zajęli w składach ekstraklasy blisko 40 proc. miejsc (w ubiegłym sezonie zagrało aż 155 obcokrajowców), to kilku błyszczało regularnie.

Wszystkie cuda Smudy. Szczęście go nie opuszcza

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.