Ligue 1. Wraca playboy francuskiej kadry

Francuzi wciąż nie mogą zapomnieć o Yoannie Gourcuffie. On sam również nie chce, by spisano go na straty, i zabłysnął w 103. starciu Olympique Lyon - Saint-Étienne. Derby doliny Rodanu uważane są we Francji za najbardziej prestiżowe. Olympique wygrało 2:0, mimo że od 52. minuty grało w dziesiątkę. Pierwszą bramkę strzelił najlepszy zawodnik Lyonu ostatniego tygodnia Jimmy Briand, drugą - w doliczonym czasie gry - Yoann Gourcuff.

Profil Sport.pl na Facebooku - 32 tysięcy fanów. Plus jeden? 

W 2009 roku został wybrany na najlepszego piłkarza Ligue 1, jego gol w meczu z Paris Saint-Germain uznano za najpiękniejszy w sezonie. Do tego mistrzostwo Francji zdobyte z Bordeaux i piękna bramka dla reprezentacji w meczu z Rumunią spowodowały, że Francuzi widzieli w młodym pomocniku następcę Zinedine Zidane'a.

Czar prysł rok później, w czasie mistrzostw świata w RPA. Co prawda panie wybrały go na najseksowniejszego piłkarza kadry trójkolorowych (94 proc. kobiet pytanych przez najpopularniejszy francuski portal randkowy o to, z którym z zawodników reprezentacji spędziłyby noc, wskazało na Gourcuffa), ale w życiu futbolowym nastąpił prawdziwy regres. Mundial skończył w niesławie, pokłócił się z resztą drużyny, w ostatnim meczu turnieju otrzymał czerwoną kartkę.

Po mistrzostwach za rekordowe 22 mln euro został sprzedany do Lyonu, w nowym klubie nigdy jednak nie zagrał na poziomie zbliżonym do tego, jaki pokazywał w Bordeaux. W 24 meczach strzelił tylko trzy gole. Stracił miejsce w reprezentacji prowadzonej przez swojego nauczyciela z Bordeaux Laurenta Blanca. Pod koniec poprzedniego sezonu doznał kontuzji kostki, która wyłączyła go z gry na pięć miesięcy.

Wrócił na początku października, w sobotę zagrał pierwszy mecz w wyjściowej jedenastce, zdobył pierwszą od 27 kwietnia bramkę. Tę informację wybiły wszystkie francuskie portale internetowe zajmujące się sportem. "Gourcuff odnalazł światło" - pisze "France Football". "Powrót Gourcuffa" - daje informację na pierwszej stronie dziennik "L'Équipe". To wciąż piłkarz, w którego talent się wierzy, na którego się liczy.

"Być może 103. derby oznaczają renesans Gourcuffa. Być może, bo na razie nie sposób tego przewidzieć. Powiedzą o tym najbliższe spotkania. Pokazał wielką siłę psychiczną i fizyczną, upór, ale jeszcze brak mu wpływu na drużynę, którego oczekuje się od rozgrywającego" - podsumował występ 25-letniego pomocnika dziennik "L'Équipe". Kolejny sprawdzian dla Gourcuffa będzie znacznie poważniejszy. W środę Lyon podejmuje w Lidze Mistrzów Real Madryt.

Hat-trick Boatenga w 14 minut? Fajnie. Tylko, że można 10 razy szybciej [WIDEO].

Więcej o:
Copyright © Agora SA