Kiedrosport autorstwa dziennikarza Sport.pl Michała Kiedrowskiego to cykl tekstów o sporcie, jego okolicach i dyscyplinach, o których rzadko można przeczytać w polskim internecie. Co wtorek o 19:00 na Sport.pl i Gazeta.pl.
- Współczuję gościowi, który ma zamiar kupić Dallas Cowboys - powiedział w 1984 r. Trump dziennikowi "New York Times". - Nic nie zyska. Jeśli oni będą wygrywać, no cóż, żadna jego zasługa. Przecież wygrywają od lat. Jeśli zaczną przegrywać, a to wydaje się bardziej prawdopodobne, bo ostatnio mają kłopoty, to cały świat będzie go znał jako losera.
W 1984 r. Bum Bright kupił Cowboys za 85 mln dolarów. I rzeczywiście nie trafił na najlepszy okres. Cowboys po raz pierwszy od dziesięciu lat nie zakwalifikowali się do play off. Mimo gorszych wyników Bright odsprzedał klub z dużym zyskiem w 1989 r. - za 150 mln dolarów. Kupił go wtedy Jerry Jones i do dziś jest jego właścicielem. I choć od 24 lat Cowboys nie grali w Super Bowl, a przez ten czas zaledwie trzy razy przeszli pierwszą rundę play off, to są więcej warci niż Real Madryt, Manchester United, czy Barcelona. Tak wynika z rankingu biznesowego magazynu "Forbes", który kilka dni temu opublikował ranking najbardziej wartościowych drużyn świata. Czołówka wyglądała tak:
Fenomen Dallas Cowboys nie bierze się oczywiście z niczego. Są przecież z regionu USA, gdzie w życiu każdego człowieka ważne są trzy rzeczy: wiara, rodzina i futbol. Po angielsku wszystkie trzy są na f: faith, family, football.
W XX wieku Cowboys to był najbardziej utytułowany zespół NFL. Pięć razy sięgał po Super Bowl, z czego trzy razy na początku ery Jerry'ego Jonesa. W nowym tysiącleciu na czoło listy wszech czasów wbili się New England Patriots i Pittsburgh Steelers (po 6 tytułów mistrza świata), ale nie zmieniło to upodobań kibiców. Znany amerykański dziennikarz Stephen A. Smith z telewizji ESPN w niemal co drugi swoim programie mówi, że Dallas Cowboys już nie zasługują na miano "America's Team", które zostało im nadane w latach świetności. Nic bardziej mylnego. To właśnie Kowboje mają największą telewizyjną widownię w USA. Wśród 50 najchętniej oglądanych programów sportowych w USA 2018 r.., dziewięć to były mecze Dallas Cowboys. Spotkania z udziałem Kowbojów miały o ok. 25 procent lepszą oglądalność niż średnia w lidze.
Ogromne dochody Jones czerpie też ze stadionu. W ostatnim roku do kasy klubu wpłynęło 380 mln dolarów z tytułu sprzedaży miejsc w lożach i umów sponsorskich na AT&T Stadium. To dwa razy więcej niż w innych zespołach NFL. Liczący 90 tys. stadion zapełnia się do ostatniego miejsca na każdym meczu. Ostatnie spotkanie, na którym Cowboys nie mieli sprzedanych wszystkich biletów rozegrali w 2002 r. Wtedy grali jeszcze na starym Texas Stadium, zburzonym w 2010 r.
Ale stadion żyje nie tylko meczami Dallas Cowboys. Odbywają się tam również spotkania ligi uniwersyteckiej, finałowe stanowych mistrzostw drużyn szkół średnich, a także spotkania piłkarskie, czasem mecze koszykówki, a także koncerty.
W 2017 r. Cowboys przynieśli swojemu właścicielowi 365 mln dolarów zysku. To absolutny rekord w świecie sportu.
W głowach kibiców piłkarskich oczywiście może zrodzić się pytanie: jak to możliwe, że dwie najbogatsze drużyny sportowe są przedstawicielami sportów popularnych tylko w jednym kraju. W dodatku - jeśli wierzyć medialnym doniesieniom - Barcelona, Real czy Manchester United mają setki milionów kibiców na całym świecie?
Po pierwsze przewaga Dallas Cowboys czy New York Yankees wynika z ich lokalnego rynku. USA to nie tylko największa gospodarka świata, ale także najbardziej konkurencyjny rynek reklamowy. W dodatku fani baseballa czy futbolu amerykańskiego są znacznie bogatsi niż fani piłki nożnej. 35 proc. kibiców NFL może się pochwalić dochodem gospodarstwa domowego powyżej 75 tys. dolarów rocznie, a 25 proc. w przedziale 50-75 tys. A to ma znaczenie dla reklamodawców, którzy kupują spoty przy okazji futbolowych meczów. Dlatego NFL może poszczycić się największym kontraktem telewizyjnym na świecie - ponad 5 mld dolarów rocznie.
Po drugie w tych doniesieniach o setkach milionów kibiców Manchester United czy Realu Madryt to wielka przesada. Najlepiej pokazują to wyniki oglądalności. Jak podała ostatnio firma Nielsen Sports skumulowana średnia oglądalność Premier League - najchętniej oglądanej ligi piłkarskiej na świecie - to 1,3 miliarda widzów. W przeliczeniu na jeden mecz - 3,55 mln. Skumulowana oglądalność NFL jest półtora raza większa.