- Dwukrotnie negocjowaliśmy z telewizją publiczną - ujawnił wczoraj dziennikarzom Piotr Nurowski, członek rady nadzorczej Polsatu. - Raz w 1999 roku, a potem w 2000, przed piłkarskimi mistrzostwami Europy. Proponowaliśmy, że podzielimy się mistrzostwami świata i Ligą Mistrzów - TVP pokazywałaby ją we wtorek, my w środę. W zamian chcieliśmy, by udostępniono nam mistrzostwa Europy. Nasza oferta została odrzucona. Cóż, nie będziemy nikogo uszczęśliwiać na siłę.
- TVP pobiera abonament, więc nie musi martwić się, że np. spotkania Polaków będą rozpoczynać się o 13.30, dlatego mogłaby pokazać te mecze na żywo. My traktujemy to jako produkt, a o tej porze nie zarobimy na reklamach - tłumaczył Bogusław Chrabota, dyrektor programowy stacji. - Być może TVP wycofała się z rozmów dlatego, że także uznała, iż na tym nie zarobi. Pytanie więc, czy jest to telewizja publiczna, czy komercyjna.
W ten sposób - oskarżając telewizję publiczną o niewypełnianie swej misji - szefowie Polsatu uzasadniali, dlaczego występy Polaków podczas MŚ będą na żywo dostępne tylko przez dekoder. Przy okazji po raz kolejny starali się dowieść, że pokażą je bezpłatnie - w kanale Polsat 2.
- Za oglądanie tego programu nie pobieramy dodatkowych opłat - tłumaczył reprezentujący Polsat mecenas Józef Birka.
Według niego należy odróżniać opłatę za możliwość oglądania programu od opłaty za dostęp do niego. W przypadku transmisji meczów Polaków z MŚ, wypożyczając dekoder, ponosi się tylko koszt dostępu, co ich zdaniem jest zgodne z ustawą o radiofonii i telewizji oraz z kontraktem podpisanym przez Polsat z pośrednikiem - firmą Prisma. Powoływał się przy tym m.in. na opinię adwokackiej kancelarii w Zurychu.
- W innym wypadku nawet telewizja publiczna mogłaby zostać uznana za płatną, bowiem trzeba kupić telewizor, żeby móc ją oglądać - mówił Birka, co wywołało wesołość na sali.
Wszyscy uśmiechnęli się również, gdy Zygmunt Solorz wycenił koszt instalacji dekodera na ok. 500-700 zł ("dodajemy instrukcję montażu, każdy może zainstalować go sam" - radził, jak ograniczać koszty) i zapewnił, że akurat na samych dekoderach Polsat specjalnie nie zarobi, bo przecież urządzenie to wcale dużo nie kosztuje. Uprzytomnił też wszystkim obecnym, że swoim postępowaniem walczy o poprawę kondycji wielu polskich firm.
- Gdy mecze będą dostępne przez dekoder, mniej ludzi zwolni się z pracy, by je oglądać w domu - uspokajał szef Polsatu.
- Z umowy wynika, że mamy obowiązek pokazać spotkania Polaków, mecz otwarcia, półfinały i finał w bezpłatnym programie dostępnym na terenie całego kraju. I ten wymóg spełniamy - zakończył mecenas Birka.
- Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji nie zmieniła zdania - taka interpretacja przepisów obowiązujących w Polsce jest błędna - twierdzi jednak rzecznik przewodniczącego KRRiTV Joanna Stempień-Rogalińska.
Cała sprawa niepokoi również sejmowe komisje kultury i środków przekazu (KSP) oraz kultury fizycznej i sportu (KFS), które planują spotkać się 9 stycznia ze wszystkimi zainteresowanymi stronami, by ostatecznie wyjaśnić kwestię transmisji MŚ w Japonii i Korei.
Polsat za prawa do pokazywania MŚ zapłacił 20 mln dolarów. Teraz szuka sposobu, by odzyskać te pieniądze.
- Zdecydowanie przepłacili. Ktoś, kto zgodził się na taką kwotę, powinien być ukarany - komentuje osoba dobrze znająca rynek praw do transmisji telewizyjnych. - Tym bardziej że Zygmunt Solorz dokłada miesięcznie do swojej platfoomy cyfrowej blisko pół miliona dol. i już teraz mówi się, że po mistrzostwach zamknie kanał Polsat Sport.