W tej maleńkiej mazurskiej miejscowości, oddalonej ok. 30 km od Olsztyna, spotkają się najlepsi plażowicze na świecie. Stawka będzie silniejsza niż podczas Igrzysk Olimpijskich w Atenach. Tam, zgodnie z regulaminem, mogły zagrać tylko dwie pary brazylijskie, a w Starych Jabłonkach wystąpi ich aż sześć. Wszystkie z czołowych miejsc w światowym rankingu. Do Polski przylatują najlepsi zawodnicy z aktualnymi medalistami olimpijskimi na czele. O osiem miejsc w turnieju głównym walczyć będzie w eliminacjach aż 60 drużyn. W turnieju głównym wystąpią 32 zespoły. W eliminacjach zagrają częstochowianie Dariusz Parkitny z Marcinem Nowakiem oraz Jarosław Lech z Emilem Siewiorkiem z Dąbrowy Górniczej.
Dariusz Parkitny: Myślę, że te trzy mecze dały nam dużo doświadczenia. Trzeba jednak zaznaczyć, co robię przy każdej okazji, że Marcin nie jest typowym plażowiczem i trzeba mu czasu. W szwajcarskim Gstaad odpadliśmy po pierwszym meczu, ale z parą japońską przegraliśmy dopiero do 13 w tie-breaku. Pod względem sportowym lepiej już było w Sankt Petersburgu w Rosji. Odnieśliśmy pierwsze nasze międzynarodowe zwycięstwo, wygrywając z Australijczykami. Później odpadliśmy znowu z parą z Japonii. Oceniamy to jak dobrą szkołę. Na pewno więcej doświadczenia wynosi się po przegranych w międzynarodowych imprezach, niż po zwycięstwach w Polsce.
- Organizatorzy mogą przyznać dzikie karty w turnieju głównym, ale my ich nie dostaniemy. Dlatego będziemy musieli się przebijać przez gęste sito eliminacji. Oczywiście chcielibyśmy awansować do turnieju głównego, ale zdajemy sobie sprawę, że będzie to bardzo trudne zadanie. Ale powalczymy. To jest sport.