Cracovia po zgrupowaniu

Po obozie przygotowawczym w Zakopanym na drużynę Wojciecha Stawowego posypała się fala krytyki. Czy rzeczywiście tak powinien prezentować się zespół, który w nadchodzącym sezonie ma walczyć o europejskie Puchary i mistrzostwo Polski? - zastanawia się zapewne niejeden kibic piłkarski.

Po ostatnich sparingach (1:2 z Tatranem, 3:2 z Karpatami Lwów i 1:2 ze Szczakowianką) kibice "Pasów" są zaniepokojeni. Trener Wojciech Stawowy jest jednak zadowolony ze zgrupowania w Zakopanem: - Plan został zrealizowny, tak naprawdę dopiero w lidze się okaże, jak gramy.

Kibice martwią się, że składem opartym na byłych graczach trzecioligowych nie da się wywalczyć miejsca premiowanego grą w Pucharze UEFA. Tym bardziej że klub opuścili Kazimierz Węgrzyn, Marek Citko, Witold Wawrzyczek i Jacek Wiśniewski, a sprowadzono tylko Michała Karwana i Dariusza Pawlusińskiego, który ma rywalizować z Marcinem Bojarskim. - Darek konkuruje też z innymi skrzydłowymi. Jest piłkarzem wszechstronnym - przekonuje trener Stawowy.

Najważniejsze, że nie wzmocniono ofensywy. - Siła napadu nie zależy tylko od tego, jakich się ma zawodników w ataku, ale od sposobu, jaki ma drużyna na rozmontowanie obrony - analizuje Stawowy. - Choć na pewno potrzebni są egzekutorzy i Cracovia ma takich. Chociażby Banię, Szczoczarza i Moskałę.

W piątek 16 zawodników trenowało przy ul. Wielickiej. Brakowało Marcina Cabaja, Arkadiasza Barana, Michała Karwana i Piotra Gizy, którzy wyjechali na zgrupowanie kadry B. Piotr Bania ćwiczył tylko pół godziny z powodu kontuzji stawu skokowego i nie zagra w dzisiejszym sparingu z Tatranem. - Będę ćwiczył na siłowni. Wznowię treningi dopiero w niedzielę - mówi "Baniowy".

Copyright © Agora SA