- W sporcie mamy lata chude i tłuste - wyjaśnia Wojciech Niedźwiecki, trener Podlasia. - W tym roku mamy znacznie słabsze wyniki, nie było mowy o wygraniu klasyfikacji drużynowej przez Podlasie Białystok.
Tegoroczny dorobek ledwie pięciu krążków rzeczywiście mizernie wygląda w porównaniu z wynikami sprzed roku. Wtedy to podlascy zawodnicy na stadionie w Białymstoku zdobyli 14 medali. Sam Karol Sienkiewicz - sprinter Podlasia - dwa razy stawał na podium. Złoto odbierał na 100 m, a srebro na dystansie dwa razy dłuższym.
- W tym roku wracał do formy po kontuzji, dlatego był dopiero czwarty na 100 metrów - dodaje trener Niedźwiecki.
Po czterech medalach w pierwszym dniu mistrzostw wczorajszy dzień był znacznie mniej udany dla podlaskich zawodników. Jako jedyny na podium stanął Adrian Tomaszewski z UKS Bojary Białystok, który w wyścigu na 110 m ppł. z czasem 14,95 s zajął drugie miejsce.
- Do wyjazdu na mistrzostwa Europy w Kownie zabrakło mu ledwie 0,15 s - mówi trener Niedźwiecki. - Dobrze wypadł też Łukasz Mróz z Podlasia w skoku wzwyż. Pokonał poprzeczkę na wysokości 208 cm, czym wyrównał rekord życiowy. Dało mu to czwarte miejsce.
Tak więc grono Podlasian, którzy wyjadą na litewskie mistrzostwa Europy, nie powiększyło się. Do Kowna wybiorą się: Sienkiewicz (sztafeta 4x100 m), Paulina Siemieniako (100 m), Michał Lićwinko (pchnięcie kulą) oraz Kamila Stepaniuk i Aleksandra Zarecka (obie skok wzwyż).