Krzosek walczy o minimum

Grzegorz Krzosek z ZTE Radom nie wywalczył dotychczas minimum na mistrzostwa świata w Helsinkach, ale być może pojedzie do Finlandii

Krzosek w tym sezonie podchodził do próby przekroczenia magicznego dla ośmiusetmetrowców czasu 1:45.40 min już pięciokrotnie. Po znakomitym występie w silnie obsadzonym biegu w Pucharze Europy we Florencji, wydawało się, że barierę pokona podczas mistrzostw Polski w Białej Podlaskiej. Wywalczył wicemistrzostwo kraju, ale bieg był zdecydowanie za wolny, aby pochwalić się minimum wyznaczonym przez PZLA. Biegacz zachowuje jednak spokój. - Na uzyskanie minimum mam czas do 24 lipca. Gdyby się nie udało, wtedy dopiero będziemy szukać innej furtki - żartuje.

Najbliższą okazję do zdobycia kwalifikacji na mistrzostwa Krzosek będzie miał podczas XXXIII memoriału J. Żylewicza. - Wydaje mi się, że Grzesiek jest już lekko zmęczony tymi ciągłymi startami i ciężko będzie mu znaleźć tyle sił, aby pobiec tak szybko - tłumaczy trener Leszek Trzos. - Zakładam, że w najwyższej formie będzie tuż przed terminem uzyskiwania wskaźników na mistrzostwa, czyli pod koniec lipca, i wtedy powinien zmieścić się w wyznaczonym czasie - uważa.

Tymczasem w kuluarach mówi się już o tym, że władze PZLA podobnie jak przed olimpiadą w Atenach wyznaczą minimum B, które wyniesie 1:46.30 min. - Ja ten wynik osiągnąłem już w tym roku w Bydgoszczy - z zadowoleniem twierdzi Krzosek. Co więcej, jest on jedynym zawodnikiem w kraju, któremu się to udało. Jednak gdyby obecny mistrz Polski - Paweł Czapiewski przekroczył granicę minimum B, wtedy on miałby pierwszeństwo wejścia na pokład samolotu do Finlandii.

- Sprawa jest prosta. Musimy w najbliższym czasie z Pawłem wywalczyć minimum A. Wtedy zgodnie z przepisami IAAF-u obydwaj pojedziemy do Helsinek - ucina wszelkie spekulacje Krzosek. W osiągnięciu celu ma służyć zgrupowanie w szwajcarskim Saint Moritz, na które w najbliższych dniach wybiera się reprezentacja Polski.

Copyright © Agora SA